Złote Globy 2020. Ricky Gervais bez trzymanki. "Gdyby ISIS założyło serwis streamingowy, pewnie dzwonilibyście do swoich agentów"

W ostatnich latach rozdania nagród cierpią na różnego rodzaju bolączki - mało interesujący prowadzący, przerost formy nad treścią, brak prowadzących... Tymczasem na Złotych Globach po raz piąty objawił się Ricky Gervais i, co tu dużo mówić, dał zgromadzonym popalić.

Gervais, który nigdy nie stronił od kontrowersji, rozpoczął wieczór od ognistego monologu, w którym celował we właściwie wszystkich zgromadzonych, w tym samego siebie. - Kevina Harta wywalili z Oscarów za obraźliwe tweety - halo? Na moje szczęście Hollywoodzkie Stowarzyszenie Prasy Zagranicznej ledwo mówi po angielsku i nie ma pojęcia, czym jest Twitter, więc dostałem propozycję prowadzenia tej imprezy faksem - natrząsał się Gervais. Potem przyszedł czas na rundkę strzałów do gości.

Zobacz też: Złote Globy 2020. Tom Hanks odebrał nagrodę za całokształt twórczości. Aktor popłakał się na scenie >>

Złote Globy 2020. Ricky Gervais: Nie wiem, o co chodzi Martinowi Scorsesemu z Marvelem i parkami rozrywki. Przecież jest za niski, żeby wejść na jakiekolwiek atrakcje 

Dostało się m.in. Leonardo DiCaprio, o którym Gervais powiedział:

"Pewnego razu... w Hollywood" trwa prawie trzy godziny. Leonardo DiCaprio przyszedł na premierę, a już po jej zakończeniu jego osoba towarzysząca była dla niego za stara.

Obiektem żartów był także stolik, przy którym wspólnie zasiedli Martin Scorsese, Robert DeNiro i Al Pacino. Prowadzący galę stwierdził:

Mamy tu dziś mnóstwo celebrytów. Legendy. Ikony. Przy jednym stoliku są Al Pacino, Robert DeNiro i Baby Yoda. A nie, to Joe Pesci, przepraszam.

Nie brakowało przytyków w stronę reżysera "Irlandczyka" - Gervais w pewnym momencie zapowiedział "krótki klip z 'Irlandczyka', który potrwa jedynie 88 minut", a wcześniej oznajmił:

Martin Scorsese pojawił się na pierwszych stronach gazet przez swoje komentarze o Marvelu. Mówił, że to nie jest prawdziwe kino i że przypominają mu parki rozrywki. Ja się z nim zgadzam. Nie wiem tylko, co on robi w parkach rozrywki. Przecież jest za niski, żeby wejść na jakiekolwiek atrakcje. Malutki.

Zobacz też: Martin Scorsese miał współtworzyć "Jokera", a ostatecznie nawet go nie obejrzał. "Wcale nie muszę" >>

Złote Globy 2020. Ricky Gervais do zgromadzonych gwiazd: Nie macie zielonego pojęcia o prawdziwym świecie

Oprócz żartów ad personam na celowniku Ricky'ego Gervaisa znalazło się tzw. "woke Hollywood", czyli "ogarnięci" celebryci, którzy są adwokatami wielu podniosłych spraw, ale w rzeczywistości częściej niż rzadziej okazują się hipokrytami. Prowadzący gorąco zaapelował o brak polityki w przemowach zwycięzców:

Jeśli wygracie dziś wieczorem nagrodę, nie używajcie jej jako platformy do wygłaszania przemówień politycznych. Nie powinniście robić opinii publicznej wykładów na jakikolwiek temat. Nic nie wiecie o prawdziwym świecie. Większość z was spędziła mniej czasu w szkole niż Greta Thunberg. Więc jeśli wygracie, przyjdźcie, zaakceptujcie swoją nagródkę, podziękujcie waszym agentom i waszemu Bogu i spieprzajcie, OK?

Stwierdził również:

Apple weszło do gry telewizyjnej z "The Morning Show", znakomitym dramatem o istocie godności i robienia tego, co słuszne, stworzonym przez firmę, która ma fabryki w Chinach. Mówicie, że jesteście tacy ogarnięci, ale firmy, dla których pracujecie, robią w Chinach niewiarygodne rzeczy. Apple, Amazon, Disney. Gdyby ISIS założyło serwis streamingowy, pewnie dzwonilibyście do swoich agentów, prawda?

Gervais w ciągu wieczoru przywołał też kilka postaci pokroju okrytego złą sławą producenta Harveya Weinsteina, którego imperium filmowe upadło wraz z wyjściem na światło dzienne jego zachowań wobec kobiet w branży i z początkiem ery #MeToo. Komik zapowiadał jedną z prezenterek, Sandrę Bullock, i nadmienił:

Nasza kolejna prezenterka była gwiazdą produkcji Netfliksa "Nie otwieraj oczu" - filmu, w którym ludziom pomaga przetrwać to, że udają, że nic nie widzą. To zupełnie jak w pracy z Harveyem Weinsteinem. Tak, tak - tak właśnie robiliście!

Później pojawiła się wzmianka o Jeffreyu Epsteinie, amerykańskim finansiście, który w 2019 roku został skazany na karę więzienia za wykorzystywanie seksualne i gwałty na nieletnich. Epstein miał powiązania z wieloma wpływowymi osobami, m.in. z Billem i Hillary Clintonami czy Donaldem Trumpem, i istnieje wiele teorii na temat natury tych powiązań. Stąd też, kiedy 10 sierpnia 2019 roku Epstein został znaleziony martwy w swojej celi po popełnionym samobójstwie, internet zalała fala memów pod hasłem "Epstein didn't kill himself" (Epstein nie popełnił samobójstwa). Kilka miesięcy później do tego pociągu wskoczył właśnie Ricky Gervais, mówiąc:

Zamiast oglądać tę galę, moglibyście obejrzeć cały pierwszy sezon "Afterlife" [serial Gervaisa na Netfliksie - red.]. To serial o mężczyźnie, który chce się zabić, bo jego żona umiera na raka, a i tak jest tam więcej zabawy niż tutaj. Spoiler alert: sezon drugi jest już w drodze, więc ostatecznie się nie zabił. Tak jak Jeffrey Epstein. 

Po publiczności poniósł się jeden z wielu pomruków zaskoczenia spowodowanych tekstami Gervaisa, na co ten odparł:

Cicho bądźcie. Wiem, że to wasz przyjaciel, ale nie obchodzi mnie to.

Mistrzem reakcji na żarty prowadzącego był Tom Hanks, który wyglądał na przykład tak:

Tymczasem 77. rozdanie Złotych Globów przeszło do historii - o tym, kto zabrał do domu złote statuetki, przeczytacie w tekście: Złote Globy 2020. Znamy zwycięzców. "1917", Tarantino, "Fleabag" i "Sukcesja" górą.

Więcej o: