Adam Pally zagrał w serialu "The Mandalorian". W udziale przypadła mu scena z uroczym Baby Yodą, którego pokochali widzowie na całym świecie. Ich spotkanie nie było jednak aż tak miłe, bo malec ugryzł jego bohatera w palec.
Czytaj też: "50 lat mam. Wyjątkowo ja wyglądam". Oto Baby Yoda, bohater internetu i memów ostatnich dni
Pally w odwecie za atak musiał uderzyć Baby Yodę. Po pierwszym ujęciu aktor usłyszał, że musi trochę się pohamować, bo kukiełka jest obscenicznie droga.
W rozmowie z "Entertainment Weekly" wyznał:
Po pierwszym ujęciu, kiedy go uderzyłem, krzyknęli 'Cięcie!'. Reżyser Jon Favreau zszedł ze swojego biura i powiedział mi: Chcę, żebyś wiedział, że to jest bohater Yoda i kosztuje jakieś pięć milionów dolarów. Więc tak, chcę żebyś go uderzył, ale chcę też, żebyś to wiedział.
Nic dziwnego, że wystraszony Pally przy następnych trzech ujęciach był tak zestresowany, że chybił za każdym razem. Istnieje szansa, że podana przez reżysera suma jest nieco zawyżona, ale nawet jeśli koszt stworzenia kukiełki używanej do zbliżeń był niższy o milion czy dwa, to ciągle jest bardzo dużo pieniędzy.
Czytaj też: Baby Yoda podbił serca widzów i sieć. Psycholog tłumaczy, dlaczego nas tak wszystkich rozczula
Pięć milionów dolarów to około 20 milionów złotych. Jak ten koszt ma się do sum przeznaczanych na kręcenie filmów w Polsce? Przykładowo produkcja głośnego filmu Wojciecha Smarzowskiego "Wołyń" z 2016 roku kosztowała 19 672 075 złotych, film i serial "Wiedźmin" z 2001 roku z Michałem Żebrowskim kosztował TVP 18 820 000 zł, a "Zimna wojna" Pawła Pawlikowskiego miała budżet w wysokości 18 263 000 zł. Ba, Smarzowski swój przebojowy "Kler" nakręcił za 10 412 770 zł.