Pierwotnie tekst ukazał się 6 lutego 2020 roku, z okazji 30. rocznicy powstania PTV Echo.
Wbrew pozorom początki prywatnej telewizji i upadku monopolu TVP zaczęły się jeszcze za komuny. Pierwszy mur zburzono w 1987 roku, gdy władze poluzowały przepisy. By posiadać antenę satelitarną, nie było już potrzebne pozwolenie MSW i dowody na to, że talerz służy "do wykonywania zawodu". Czasy były smutne i biedne, ale białe anteny zaczęły pojawiać się na polskich domach i blokach. W marcu 1988 r. na warszawskim Ursynowie rusza Ursynat - pierwsza w PRL telewizja kablowa. Wybór kanałów, delikatnie mówiąc, na kolana nie rzucał - były raptem cztery: Super Channel, Teleclub, SAT1 i RTL-Plus.
Polski "Top Gear"
O tym, że zakazany owoc zgniłego Zachodu smakuje najlepiej, wiedziała sama TVP. W 1984 roku raz w miesiącu pokazywała program "Jarmark". Niemal polski "Top Gear", tylko bez testowania samochodów - Krzysztof Szewczyk, Włodzimierz Zientarski i Wojciech Pijanowski wyprzedzili Clarksona i spółkę, pokazując coś, czego do tej pory nie było - mecz kwadratową piłką, konkurs na najładniejsze nogi, a do tego "pożyczone" z zagranicznych telewizji teledyski czy Formuła 1.
Instalacja nadajnika na dachu akademika 'Arka' Youtube.com
Wyłączność TVP na polskie informacje i rozrywkę musiała się skończyć. Datą graniczną jest 6 lutego 1990 roku. Wtedy we Wrocławiu zaczęła nadawać PTV Echo – pierwsza w Polsce, ale i w krajach demoludu – prywatna telewizja.
Szybka zgoda
Ojców było czterech: Andrzej Zygmunt (w stanie wojennym robił nielegalne nadajniki dla podziemnej telewizji "Solidarności"), Marek Młynarczyk (pracownik państwowego Instytutu Łączności), Ireneusz Orzechowski (właściciel sklepów z elektroniką) i Henryk Pacha (dziennikarz i zapalony radioamator). Pierwszy nadajnik, o mocy 20 W, umieścili na dachu akademika "Arka".
To były dzikie czasy. Piractwo nie było ścigane prawnie, nie funkcjonowały koncesje. Jesienią 1989 r. zapaleńcy napisali list do Andrzeja Drawicza, szefa Radiokomitetu. Chcieli uruchomić "prywatną eksperymentalną radiowo-telewizyjną stację nadawczą". Drawicz odpisał krótko: "Zgadzam się". - Największym zaskoczeniem było to, że tak szybko udało się nam uzyskać zgodę. Dziś to wydaje się łatwe, ale uruchomienie pierwszej prywatnej telewizji na wschód od Łaby nie było proste - mówił Młynarczyk, cytowany przez Tamarę Barrigę z tvn24.pl.
Relacja z dziury
Zaczął się festiwal wolności. Na otwarciu zaśpiewała Maryla Rodowicz, pojawiły się władze miasta i Kościoła. PTV Echo nadawała codziennie, ale tylko od 16.00 do 20.00. Potem rozpoczęły się retransmisje niemieckich programów, ale też autorskie formaty – studio z dachu budynku, czy cotygodniowe rozmowy z ówczesnym prezydentem Wrocławia, Bogdanem Zdrojewskim. Pytania zadawali telefonicznie widzowie. Rzecz dzisiaj, niestety, nie do pomyślenia.
Gdy wybuchła pierwsza wojna w Zatoce Perskiej, pomógł Radosław Sikorski – załatwił możliwość legalnej transmisji z brytyjskich stacji, pomagał w ich tłumaczeniu. Niemieckich nie tłumaczono – stacji nie było na to stać. - Nie było dla nas nieważnej sprawy. Jeździliśmy do każdego rowu, który za długo był rozkopany i do dziur w mostach. Dzwoniło do nas bardzo dużo osób z różnymi miejskimi problemami - wspominał redaktor Piotr Plebańczyk.
Człowiek Berlusconiego
Stacja rosła w siłę. Nadajniki przeniosła na budynek Poltegoru, dochodziły nowe programy i formaty: kabarety, kultowy teleturniej "Teletombola", czy telewizyjna giełda samochodowa "Kup pan auto". Wrocławianie (ale Echo można było oglądać też w promieniu 50 km) pokochali nowość. Badań rynku wtedy nie było. Plebańczyk wspomina, że poproszono kiedyś widzów, żeby zgasili i zapalili światło w mieszkaniach. - Całe dzielnice zaczęły migać. Baliśmy się, że spowodujemy katastrofę energetyczną - przypomniał.
Zgoda na nadawanie wygasała w czerwcu 1990 roku. Wrocławianie wyszli na ulice (co najmniej dwukrotnie). Chcieli, żeby Echo dalej istniało. Udało się wywalczyć przedłużenie pozwolenia na trzy miesiące.Początkiem końca stacji było wykupienie jednej trzeciej udziałów przez związanego z Berlusconim biznesmena Nicolę Grauso. To były podwaliny pod działającą do dzisiaj Polonię 1, słynną z "Tsubasy", "Yattamana", włoskich filmów klasy B i reklam seks-telefonów.
Logo telewizji Echo Youtube.com
Kontynuacja
Gdy ruszyła Polonia 1 (skupiała dwunastu lokalnych nadawców, w tym Echo), wielu dziennikarzy odeszło ze stacji. Echo dobiła Ustawa o radiofonii i telewizji – po długim procesie koncesję na nadawanie we Wrocławiu, w 1995 roku, dostała Telewizja Dolnośląska TeDe. Echo przestało istnieć.
PTV Echo zakończyła nadawanie 8 marca 1995 roku. Dziennikarze, operatorzy i technicy zasilili kadry innych telewizji. W 2016 na Dolnym Śląsku uruchomiono Echo24, następczynię TeDe. Zakończyła działalność dwa lata później, ale w 2019 roku doszło do reaktywacji.