106 milionów widzów zobaczyło ostatni odcinek serialu "M*A*S*H". Tego sukcesu nikt nie powtórzył

28 lutego 1983 roku na ostatnie spotkanie z Sokolim Okiem i innymi lekarzami ze szpitala polowego gdzieś w Korei stawiło się 106 milionów osób. 77 procent amerykańskiej widowni na 2,5 godziny zamarło przed telewizorami, by obejrzeć finałowy odcinek serialu "M*A*S*H".
Zobacz wideo

Ludzie tak bardzo czekali na ostatni odcinek serialu "M*A*S*H", że stacja CBS za trwającą 30 sekund reklamę inkasowała 450 tysięcy dolarów - to więcej niż brali wtedy za reklamę podczas Super Bowl, które słynie z najdroższego pasma reklamowego na świecie.

Od książki przez film do serialu 

Serial "M*A*S*H" powstał na fali sukcesu filmu Roberta Altmana z 1970 roku. Legendarny reżyser zekranizował powieść Richarda Hookera o mobilnym szpitalu polowym amerykańskiej armii i odniósł sukces. Tytuł to skrót właśnie od nazwy "Mobile Army Surgical Hospital". Pisarz stworzył bohaterów tak charakternych, że trudno było ich nie pokochać, a Altmanowi i twórcom serialu udało się sprawić, że zyskali one prawdziwe twarze i stali się trwałą częścią masowej kultury. Można powiedzieć, że ta książka, a później film i serial, były dla powojennego pokolenia Amerykanów tym, czym był "Paragraf 22" Josepha Hellera dla ich poprzedników. Wyśmiewał absurdy wojny, pomagał dostrzec ludzką stronę strasznego konfliktu i w inteligentny, choć dostępny sposób analizował trudne doświadczenia, jakie niesie ze sobą wojna.

Do dziś wiele osób obudzonych w środku nocy będzie w stanie powiedzieć skąd zna piosenkę "Suicide is Painless"- ta powstała na potrzeby filmu Altmana, a napisał ją 14-letni syn reżysera. Jej wersja akustyczna została głównym motywem muzycznym serialu.

 

Produkcja CBS przejęła od Altmana nie tylko muzykę - w obsadzie serialu pojawiło się też sporo aktorów, którzy zagrali w pełnometrażowym obrazie. W samym sercu historii błyszczeli chirurdzy Doktor Benjamin Franklin "Sokole Oko" - u Altmana zagrał go Donald Sutherland, w serialu zastąpił go wyśmienity Alan Alda - i doktor "Trapper" John McIntyre, którego najpierw grał Elliott Gould, a później Wayne Rogers. To była idealna para głównych bohaterów - dowcipni, inteligentni, niesforni pacyfiści i jednocześnie oddani swojej pracy lekarze o wielkich sercach z wrogim nastawieniem do armii, w której służyli. Później dołączył kapitan BJ Hunnicut (Mike Farrel), który zajął miejsce Trappera.

Oni toczyli boje i podchody z doktorem Frankiem Burnsem i siostrą Major Margaret Houlihan zwaną "Gorące Usta" - ich brawurowo grali Larry Linville i Loretta Swit. To była para romansujących ze sobą służbistów, których ośmieszało ślepe oddanie wojskowemu regulaminowi i dość zaskakujący jak na parę kochanków obyczajowy tradycjonalizm. Nie mniej wyrazistymi postaciami byli też porucznik Henry Blake (McLean Stevenson) oraz jego pomocnik kapral Walter O'Reilly czyli słynny Radar, grany przez Gary'ego Burghoffa. Nie można też zapomnieć o pułkowniku Shermanie T. Potterze (Harry Morgan) i sierżancie Maxwellu Klingerze, który z uporem godnym lepszej sprawy udawał wariata i przebierał się w kobiece stroje.

 

"M*A*S*H" przez wielu wielbicieli uważany za najlepszą komedię wszech czasów. Na antenie stacji CBS serial zawitał 17 września 1972, by zejść z niej 11 lat później. Ludzie oglądali go wiernie przez wszystkich 251 odcinków, do tej z resztą pory jest pokazywany przez stacje telewizyjne na całym świecie. Niedługo po premierze pojawiły się głosy, że serial jest kiepsko zakamuflowaną formą krytyki wobec amerykańskiego zaangażowania w wojnę w Wietnamie.

Ludzie w środku wojny

Długoletnimi producentami serialu "M.A.S.H" byli Larry Gelbart, Gene Reynolds oraz Burt Metcalfe. To oni sprawili, że produkcja stała się przełomem w telewizji. Gene Reynolds dostał propozycję stworzenia serialowej wersji popularnego antywojennego filmu "M*A*S*H" z 1970 roku niedługo po jego kinowym sukcesie. Reynolds wciągnął do projektu scenarzystę Larry'ego Gelberta. Razem stworzyli zabawny, a jednocześnie poruszający szereg ważnych problemów społecznych serial, który przez długie lata nie schodził z anteny, a jednocześnie przez 11 lat nieustannie zdobywał branżowe nagrody za scenariusze, reżyserię i aktorskie popisy.

Reynolds był także współscenarzystą, czasem reżyserem poszczególnych odcinków. Jego największą siłą było to, że nie bał się improwizować i włączać innych do pracy nad scenariuszem. Dzięki temu "M*A*S*H" był taki innowacyjny i przełomowy. Grający jedną z głównych ról w serialu Alan Alda wspomina współpracę z reżyserem:

Aktorzy i scenarzyści cały czas ze sobą negocjowali, przekraczali swoje bariery

Alda zapewnia, że dzięki temu podejściu aktorzy byli w stanie grać dużo bardziej wiarygodnie. Aktor zresztą sam napisał scenariusz do 13 odcinków i wyreżyserował ich ponad 30 - łącznie z ostatnim. Jako pierwszy w historii zdobył nagrody Emmy za grę, reżyserię i scenariusz do tego samego serialu.

Wyjątkowa chemia pomiędzy scenarzystami, reżyserami i aktorami niewątpliwie były powodem, dla którego wszystkie sezony "M*A*S*H" były w ścisłej dziesiątce najpopularniejszych programów telewizyjnych. Serial wyróżniał się też na tle innych sitcomów dużo bardziej wyrafinowanym montażem, ciągle było też widać inspirację filmem Altmana choćby w sposobie prowadzenia kamery. Każdy z odcinków stanowił też doskonale wyważoną mieszankę wątków dramatycznych i komediowych - mówi się, że sukces serialu dał początek nowego gatunku "dramedy". Nie bez powodu też ostatni odcinek zobaczyło 106 mln widzów. "Goodbye, Farewell, and Amen" trwał 2,5 godziny.

Ewenement w historii telewizji 

Kiedy HBO pokazało w maju 2019 roku ostatni odcinek "Gry o tron" z satysfakcją poinformowało, że obejrzała go rekordowa liczba widzów. Z legalnych źródeł skorzystało wtedy 19,3 mln osób z całego świata, z czego 13,6 mln osób obejrzało odcinek w czasie telewizyjnej audycji, co stanowiło rekord na tym polu. Ostatni raz ta sztuka udała się w czasie emisji premierowego odcinka czwartego sezonu "Rodziny Soprano" w 2002 roku - wtedy telewizory włączyło 13,4 mln widzów.

Te liczby, choć są imponujące, są zaskakująco niskie w zestawieniu z tym, ilu ludzi włączyło telewizory, żeby zobaczyć ostatni odcinek przełomowego i kultowego dziś serialu "M*A*S*H" - opowiadał o grupie amerykańskich chirurgów wojskowych i pielęgniarek służących w szpitalu polowym podczas wojny w Korei w latach 50. 28 lutego 1983 roku na ostatnie spotkanie z Sokolim Okiem i innymi lekarzami ze szpitala polowego gdzieś w Korei stawiło się 106 milionów osób. To było 77 procent amerykańskiej publiczności.

Tego wyczynu nie powtórzył nigdy żaden inny serial. Jak donosi "The New York Times", inni pretendenci nie byli nawet w stanie zagrozić zwycięzcy. Ale próbowali: ostatni odcinek "Cheers" oglądało na NBC w 1993 roku 80,4 mln widzów. Pięć lat później ukochany przez Amerykanów sitcom "Kroniki Seinfielda" żegnało na tej samej stacji 76,3 miliona osób, a fenomenalnych "Przyjaciół" w 2004 roku już "zaledwie" 52,5 miliona wielbicieli.

Więcej o: