Już w pierwszym odcinku "Kodu genetycznego" twórcy starają się zarysować wszystkie wątki. Trójkąt miłosny w "Kodzie genetycznym" tworzą wdowiec Tomasz Skowroński (Adam Woronowicz), jego partnerka Iza Berger (Karolina Gruszka) i syn Tomasza, Piotr (Maciej Musiałowski). Sprawy kryminalne są dwie - pierwsza to ta, którą Tomasz po godzinach zajmuje się w swoim laboratorium w Instytucie Badań Kryminalistycznych (i z którąś jakoś związany jest nowy dyrektor Instytutu), a drugą jest zagadka śmierci jednej z postaci.
Kod genetyczny TVN
W dodatku dostajemy jeszcze kwestię napiętych relacji ojca i syna, które pogorszyły się zapewne po śmierci matki Piotra i są złe niezależnie od romansu Piotra z partnerką Tomasza (o którym mężczyzna nie wie). W to wszystko zaangażowany jest także dziadek chłopaka. Mamy również wątek współpracowników i przyjaciół Tomasza - małżeństwa psycholożki i policjanta (grają ich Julia Kijowska i Michał Żurawski), którzy nie mogą mieć dzieci, ale wychowują córkę siostry pani psycholog.
Uff, dużo jak na 40 minut z hakiem... Mam wrażenie, że o ile poszczególne wątki mogą być bardzo interesujące, o tyle zaszkodziło im nieco takie nagromadzenie. Żadnemu z nich twórcy na razie nie poświęcili tyle czasu, żeby w pełni wciągnąć mnie do świata bohaterów. Niektórym poświęcają zaledwie kilkadziesiąt sekund. A wszystko to z mroczną, niepokojącą muzyką w tle. Słychać ją bardzo często - w pewnym momencie byłam już zmęczona tym ciągłym, wprowadzanym jakby na siłę nastrojem tajemniczości i grozy. Nie pamiętam, by w pierwszym odcinku pojawiła się chwila oddechu, lżejszy wątek, który równoważyłby te wymagające skupienia.
Zobacz też: TVN idzie w kryminały. Na player.pl nowe seriale według Brejdyganta i Bondy >>
Jeśli chodzi o obsadę, nazwiska robią wrażenie. Mam trochę niedosyt w przypadku Adama Woronowicza, bo gra bardzo podobnie do wielu swoich innych ról (specyficzny, spokojny i cichy głos), natomiast jak zwykle trzyma poziom. Podobnie zresztą Karolina Gruszka - trudno się do niej przyczepić, bo prezentuje dobre aktorskie rzemiosło. Nie mogę pominąć tego, jak kapitalnie wygląda w przyciągającej uwagę burzy rudych loków - duży plus należy się ekipie odpowiedzialnej za jej niebanalną garderobę, budującą świetnie postać.
Z zainteresowaniem przyglądałam się Maciejowi Musiałowskiemu. Ten młody aktor już za chwilę ma szansę zostać wielką gwiazdą - nie tylko dzięki serialowi TVN, lecz także głównej roli w filmie "Sala samobójców. Hejter", wyreżyserowanym przez Jana Komasę. Produkcja reżysera nominowanego do Oscara filmu wchodzi do kin już w najbliższy piątek.
Reżyserem "Kodu genetycznego" jest Adrian Panek, laureat nagrody dla najlepszego reżysera na festiwalu filmowym w Gdyni za "Wilkołaka", który ma także doświadczenie serialowe (odpowiadał m.in. za reżyserię TVN-owskiej "Pułapki" z Agatą Kuleszą). Tym razem przyszło mu reżyserować m.in. Katarzynę Herman, Krzysztofa Pieczyńskiego czy Annę Radwan w rolach drugoplanowych - miał więc do dyspozycji bardzo dobrych, cenionych i ciekawych aktorów nie tylko na pierwszym planie.
Z "Kodem genetycznym" wiązałam spore nadzieje. Początek zaskoczył mnie umiejętnym przeskakiwaniem w przyszłość, ale wśród licznych wątków trochę można się pogubić. Jeśli w kolejnych odcinkach twórcy poświęcą każdej z wprowadzonych historii odpowiednio dużo uwagi (i czasem spuszczą trochę pary, dodając odrobinę ironii czy humoru), "Kod genetyczny" mimo wszystko ma szansę się okazać całkiem solidną pozycją w wiosennej ramówce stacji. Bez wątpienia sprawdzę, co wydarzy się dalej.
Pierwszy odcinek serialu "Kod genetyczny" TVN pokaże 2 marca o 21:30. Jest już dostępny w player.pl.