"Westworld" opowiada o futurystycznym świecie, w którym ludzie mogą spełniać swoje fantazje, nawet te najbardziej mroczne. Mroczna odyseja o narodzinach sztucznej świadomości i ewolucji grzechu, stworzona przez Jonathana Nolana i Lisę Joy, powróciła do HBO 16 marca. Zobaczymy w niej ponownie Dolores Abernathy i Charlotte Hale, grane przez Evan Rachel Wood i Tessę Thompson. Co czeka widzów po wyjściu bohaterek z parku Westworld? Na to i inne pytania odpowiedziały same aktorki.
Zobacz też: "Co robimy w ukryciu". Pierwszy sezon serialu komediowego o wampirach już dostępny w HBO GO >>
Evan Rachel Wood: Pod koniec sezonu drugiego dowiedzieliśmy się że Dolores opuściła park rozrywki i był to chyba jeden z najbardziej zaskakujących zwrotów akcji. Mogliśmy się domyślać, że ostatni raz widziano ją w Westworld kilka miesięcy wcześniej.
Pod koniec sezonu drugiego zobaczyliśmy ją obok ciała Charlotte Hale, dowiedzieliśmy się, że Bernard został odbudowany, a Dolores odzyskała swoje ciało, zabrała ze sobą tajemnicze perły [zawierające świadomość innego hosta], a potem zdecydowała się zrobić duży krok, przedostając się do prawdziwego świata. Podejrzewam, że większość widzów zapomniała, że Dolores opuściła park na długo przed tą sceną, ale nie wiemy, co robiła wcześniej i jakie ma plany na przyszłość. Tego właśnie dowiadujemy się na początku trzeciego sezonu - widzimy, co obecnie robi.
Tessa Thompson: Charlotte jest złamana. To skomplikowane i trudno jest mi o tym opowiadać. Nie wiem, ile mogę powiedzieć, żeby zbyt wiele nie zdradzić, ale realizuje pewną misję i myślę, że będzie musiała w końcu pogodzić się z życiem osoby, którą musi udawać. Już niedługo zobaczymy, czy uda jej się z powodzeniem realizować swoją misję i wytrwać w tym postanowieniu.
Tessa: Tak, to bardzo trudne zadanie. Mówi się, że nie można grać dwóch różnych postaci na raz, ale ja się z tym nie zgadzam. Moim zdaniem, ja jestem w stanie to zrobić.
Jesteśmy ludźmi i przeżywamy całą gamę bardzo różnych uczuć. Być może mówię to, bo jestem zodiakalną wagą! Możemy zagrać w jednej scenie bardzo różne uczucia, tak, jak równocześnie możemy obserwować wiele wydarzeń na raz. Zasada, o której wspominałam sprawdza się, kiedy przyświeca nam określony cel i mamy do zagrania konkretną rolę: im jaśniejsza jest nasza wizja bohatera i danej sytuacji, tym lepiej jesteśmy w stanie przekazać ten komunikat widzom.
Muszę przyznać, że to bardzo skomplikowane. Prawda jest taka, że w przypadku tej konkretnej bohaterki, staram się pomóc widzom zrozumieć kilka różnych rzeczy. Pytanie, które zadajemy w serialu brzmi: każdy z nas jest do czegoś zaprogramowany, bo ma określone, wrodzone predyspozycje, ale w jakim stopniu warunkuje nas nasze środowisko? Moim zdaniem ma na nas bardzo duży wpływ.
Evan: Tak. Już niedługo stanie się to jeszcze bardziej oczywiste. Bardzo cieszę się, że podjęliśmy ten temat w najnowszym sezonie.
Przekonamy się też, że siła nie zależy od tego, czy jesteśmy duzi czy mali. Nie ma znaczenia, czy jesteśmy mężczyzną lub kobietą. Każdy z hostów został obdarzony imponującą siłą fizyczną. Wszystkie roboty są silne, bez względu na to, jak wyglądają, jak brzmi ich głos i jak się zachowują. To bardzo mi się podoba. Dodatkowo, host jest z natury bezpłciowy. Ma zaprogramowaną płeć, ale ponieważ jest robotem, może ją zmieniać. To samo dotyczy seksualności i wszystkiego, co jest związane z płcią.
Tessa: Bardzo podoba mi się, że w tym sezonie są dni, kiedy Charlotte dobrze czuje się w swojej skórze i takie, kiedy czuje się w niej niekomfortowo.
Żyjemy w czasach, kiedy w końcu zrozumieliśmy, czego doświadcza na co dzień część ludzi, bo nadana płeć nie zawsze odpowiada naszej płciowej tożsamości. Pora, aby wszyscy to zrozumieli, bo jest nadal wiele osób, które mają z tym problem. Dużo o tym myślałam w tym sezonie i bardzo podoba mi się ten wątek.
Evan: Role, jakie narzuca nam płeć nie są z nią równoznaczne. Role płciowe odzwierciedlają uwarunkowania społeczne i faktyczne różnice między kobietami i mężczyznami, które sprowadzają się do biologii. Uważam, że w większości przypadków wzorzec kobiety czy mężczyzny został ukształtowany przez stosunki społeczne, ale to się obecnie bardzo szybko zmienia.
Evan: Ten sezon stoi pod znakiem sukni koktajlowej. Małej czarnej. Takiej, jaką nosiła filmowa Nikita. Czasem tęsknię za moją błękitną sukienką z małego domku na prerii, bo to w niej poznałam moją bohaterkę i mam wrażenie, że jest jej częścią. Ta suknia bardzo kojarzy mi się z Dolores. Ale nie tęsknię za jej dawną fryzurą. Bardzo chętnie zmieniłam uczesanie. Cieszę się, że możemy pokazać moją bohaterkę z innej strony. Uwielbiam niespodzianki, które często zaskakują mnie na planie. Czasem bywam zaskoczona, ale to dlatego, że mój mózg nie nadąża z przetwarzaniem informacji. Dopiero później dochodzi do mnie, że Dolores jest kameleonem. Może być, kimkolwiek tylko chce. Swoją drogą to przerażająca myśl, biorąc pod uwagę jej cel i władzę, jaką teraz ma.
Jest to jeden z głównych motywów najnowszego sezonu. Dowiadujemy się, do jakich celów chce wykorzystać posiadaną władzę. Wszystkie osoby, które pamięta z parku powinny mieć się na baczności, bo ma doskonałą pamięć.
Evan: Tak, to, co pokazujemy na ekranie jest prawdą. Kibicujemy ludziom, których przepełnia wściekłość i przyświeca im misja, którzy są gotowi zniszczyć wszystko, co stoi im na drodze - kibicujemy nawet Mężczyźnie w czerni. Bardzo zastanawia mnie reakcja widzów na doświadczenia Dolores w drugim sezonie, kiedy moja bohaterka, która była wykorzystywana przez 30 lat, walczy zaciekle o swoją wolność. Pomimo to, wiele osób uważało, że przesadziła - często słyszymy takie głosy o ludziach, którzy walczą o swoje przetrwanie. Tak wygląda brutalna rzeczywistość. Mam świadomość, że w jej przypadku brak punktu odniesienia i mimowolne zakładanie różnych rzeczy z góry nie ułatwiają jej życia.
Bardzo rzadko widzimy na ekranie bohaterów, którzy są wściekli, mogą otwarcie to pokazywać i wykorzystują swoją negatywną energię, aby działać w imię wyższej, uniwersalnej sprawy. Sama mam duże problemy z hamowaniem negatywnych emocji i pewnie dlatego, ponieważ sama bardzo się kontroluję, najtrudniej było mi zagrać przed kamerą wściekłość. Bardzo staram się panować nad swoimi wybuchami złości. Podejrzewam, że praca na planie jest dla mnie swojego rodzaju wentylem bezpieczeństwa. Myślę, że w przypadku mojej bohaterki gniew maskuje ogromny ból, który jest prawdziwym katalizatorem wydarzeń.
Tessa: Tak, do pewnego stopnia. Wiedziałyśmy, że nasze bohaterki opuściły park. Chyba od początku podejrzewałyśmy, że przyjdzie chwila, kiedy poznamy szerszy kontekst, w którym funkcjonuje park rozrywki Westworld, czyli rzeczywisty świat. Czy wiedziałyśmy, jak będzie wyglądać ten prawdziwy świat, to już całkiem inna sprawa, ale mogłyśmy się domyśleć, jak potoczą się sprawy w ogólnym zarysie.
Naturalnie, w tym sezonie wiedziałam z wyprzedzeniem znacznie więcej niż wcześniej. Pracując nad poprzednimi częściami serialu, nie wiedziałam prawie nic. Czasami dowiadywałam się, jak rozwinie się dalej akcja dosłownie w ostatniej chwili - wieczorem przed rozpoczęciem zdjęć. Byłam jedną z osób na planie, która dostawała do przeczytania ocenzurowany scenariusz.
Myślę, że twórcy serialu w bardzo przemyślany sposób przekazują nam informacje, co nam bardzo pomaga, bo czasem, kiedy znamy jakiś sekret, istnieje ryzyko, że mimowolnie coś zdradzimy swoją grą.
W pewnych sytuacjach lepiej jest kiedy aktor i grany przez niego czy nią bohater dowiaduje się o pewnych rzeczach równolegle z widzami. Uważam, że takie sceny mają w sobie magię i chemię. Natomiast bardzo cieszę się, że w tym sezonie wiedziałam nieco więcej niż poprzednio. To bardzo ciekawe, bo zadajemy bardzo ważne i uniwersalne pytania, więc dobrze, że lepiej rozumiem otoczkę, w jakiej funkcjonuje serialowy świat. Dzięki temu gra na planie sprawiła mi też więcej przyjemności.
Tessa: Jedno z nich dotyczy dążenia do wolności, które sprawiło, że pracujące w parku roboty próbują się z niego wydostać. Wierzymy, że każdy człowiek dokonuje własnych wyborów, ma siłę sprawczą i jest kowalem własnego losu. Kiedy nasi bohaterowie przedostają się do rzeczywistego świata, uświadamiają sobie, że ludzie są - podobnie jak – też są zapętleni, ograniczani przez algorytmy, które w pewien sposób wpływają na życie, jeśli im na to pozwolimy. Może wolna wola jest faktycznie obwarowana wieloma ograniczeniami. Jest to jedno z pytań, które zadajemy w tym sezonie.
Kolejna kwestia, nad którą się zastanawiamy to ludzka natura, którą kształtuje nasza życiowa sytuacja. Stawiamy tezę, że nie dokonujemy inwestycji w pewnych ludzi, bo zakładamy z góry, że i tak sobie w życiu nie poradzą, że czeka ich określona przyszłość, bo mają lub raczej nie mają konkretnych cech. W związku z tym, nie realizujemy polityki, która by ich wspierała i tworzyła dla nich nowe możliwości, co sprawia, że ich dalsze losy stają się samospełniającą się przepowiednią. Dużo się nad tym zastanawiałam i uważam, że bardzo często dzieje się tak w naszym kraju [USA].
Evan: Tak, to my sami je tworzymy. To my kopiemy dołki pod sobą i innymi.
Tessa: Nie trzeba wierzyć w teorie spiskowe. Doskonałym tego przykładem jest dostęp do edukacji czy stosowana przez policję polityka prewencji, która dyskryminuje mniejszości rasowe.
Tessa: Każdy z nas jest kształtowany przez otaczające go środowisko. Jedno z pytań, jakie zadajemy w serialu brzmi: kto kształtuje nasze środowisko? Środowisko, od którego zależy nasze przeznaczenie. Czy faktycznie dokonujemy własnych wyborów?
Evan: Robi wszystko, aby o sobie decydować. Podejrzewam, że jeszcze nie wie, co dalej zrobi. Zbiera wszystkie informacje, a Caleb [Nicols, grany przez Aarona Paula] - i jest to chyba coś, co najbardziej ją w nim intryguje - jest chyba jedyną osobą, która nadal może dokonywać wyborów. Dolores chce się dowiedzieć, jak to działa, jak to możliwe, co to oznacza i jaki ma to wpływ na ludzkość.
Evan: Paradoksalnie, tak. Bo mówi mu prawdę. Jest robotem, cokolwiek to oznacza, ale mówi mu prawdę, być może po raz pierwszy w jego życiu.
Tessa: Też uwielbiam Caleba. Bardzo podoba mi się jego podejście. Uważa, że nasze możliwości warunkują nasze życiowe wybory. Nie ma na wszystko wpływu, ale stale próbuje coś z tym zrobić. Gdyby miał inne możliwości, pewnie podjąłby inną decyzję. Myślę, że powinniśmy o tym pamiętać, kiedy oceniamy innych. Bardzo łatwo jest oceniać ludzi, którzy dokonali wątpliwych wyborów, np. dokonali w przeszłości przestępstwa. Analizując ich postępowanie, musimy wziąć pod uwagę ich życiową sytuację i odpowiedzieć sobie na pytanie: „Jaką alternatywę mieli do wyboru?” Jaki faktycznie mają wybór?
Evan: Gdybym była w analogicznej sytuacji, czy podjęłabym taką samą decyzję? Odpowiedź brzmi: tak.
Pytanie: Jak opisałybyście relację, która łączy w tym sezonie Dolores i Charlotte?
Evan: Jest bardzo dziwna, niepokojąca i jednocześnie fantastyczna. Chyba jest to związane z tym, że mają tylko siebie. Dolores ukrywa się w rzeczywistym świecie. Nie ma przy niej Teddy’ego [Flooda granego przez Jamesa Marsdena], ani strażników ani nikogo innego. Jest tylko namiastka Hale i to właśnie sprawia, że czują się ze sobą w przedziwny sposób bardzo zżyte. Są tak blisko, jak z nikim innym. Dolores określa strategię - decyduje kim jest i jak powinna zachowywać się w danej sytuacji. Kiedy kręciłam sceny z Tessą [Thompson], zawsze starałam się pokazać przed kamerą, że tylko w takiej sytuacji może być po prostu sobą. Nie musi mieć się na baczności i kryć się za maską. W naszych wspólnych scenach chyba najbardziej widać jej bezbronność. Dzięki temu możemy się jej bliżej przyjrzeć i zastanowić się nad jej działaniami, wyborami, ocenić, czy postępuje dobrze czy źle. Dolores walczy o swoją wolność, ale wydaje innym polecenia i ich kontroluje. Jest hierarchia. Nie zawsze jest jasne, czy jest to dobre czy złe.