Choć premier w tych szalonych czasach mamy jak na lekarstwo, znaleźliśmy tytuły książkowo-filmowe, które bez wątpienia są warte odrobiny waszego czasu. W tym tygodniu jest rodzinnie - czwórka rodzeństwa pozbywa się rodziców w nowej bajce Netfliksa, bohaterowie książki Juliusza Strachoty jadą na wycieczkę śladami swojego dziadka bigamisty, a Igor Herbut śpiewa na nowym albumie dla syna (i nie tylko).
Netflix idzie za ciosem i po sporym sukcesie pierwszej oryginalnej animacji "Klaus" (nominowanej do Oscara) proponuje kolejną pozycję dla całej rodziny. "Rodzeństwo Willoughby" to czwórka dzieci: Tim, Jane i bracia bliźniacy, które mają jedno marzenie: normalnych, kochających rodziców. Ich matka i ojciec na ogół kochający są, ale tylko dla siebie nawzajem. Dzieci postanawiają więc, że lepiej wyjdzie im wychowanie samych siebie, więc wysyłają rodziców na ekstrawagancką wycieczkę i liczą, że ci już z niej nie wrócą. W ich życiu pojawia się cudowna niania i wszystko zdaje się iść w dobrą stronę - kłopoty jednak dopiero się zaczną, gdy zainteresuje się nimi opieka społeczna.
Juliusz Strachota w książce "Krótka wycieczka na tamten świat" również wyruszy na poszukiwanie prawdziwego znaczenia rodziny, ale bynajmniej nie takiej, jak w przypadku bohaterów "Rodzeństwa Willoughby". W opisie wydawcy czytamy: "Kiedy w 1999 roku umiera dziadek Janek, okazuje się, że był również dziadkiem Iwanem i tak naprawdę miał trzy życia. Babcia Irenka była jego trzecią żoną, a Jan był bigamistą – pierwszą i drugą żonę miał jednocześnie. Trójkę dzieci zostawił w Związku Radzieckim. Miał także dzieci z drugiego małżeństwa w Warszawie, a z trzeciego – jednego syna, który jest ojcem Julka. To właśnie Julek postanawia odnaleźć potomków dziadka. Tak rozpoczyna się jego podróż po byłych republikach ZSRR: Białorusi, Północnej Osetii i Kazachstanie". "Krótka wycieczka" to powieść o próbie poskładania obrazu rodziny, w której mężczyźni zawsze uciekali. Zapowiada się obiecująco.
Pierwszy singiel z albumu "Chrust", czyli piosenkę "Jasny", Igor Herbut zadedykował synkowi. "W lipcu urodził się mój syn. Ma na imię Kai. Rozjaśnił moje życie. O tym śpiewam. O tym chciałbym opowiedzieć. Moje życie stało się lepsze. Chciałbym teraz, za pośrednictwem muzyki, przekazać innym choć trochę tej miłości, którą otrzymałem" - mówił w listopadzie przy premierze utworu. 17 kwietnia ukazał się jego debiutancki solowy album, na którym otworzył się całkowicie. W liście do fanów napisał o nim:
Wyobraź sobie, że podarowałem Ci swój notes. Możesz zajrzeć, jeśli chcesz, w porządku. Najpierw odnajdujesz ostatnie zapisane kartki, to początek 2020 roku. Tu zaczynasz. Wiesz, gdzie jestem. Powoli przekładasz kartki wstecz, cofasz się do wcześniejszych zapisków i odnajdujesz historie, o których nigdy nie wspominałem, o które nigdy byś mnie nie podejrzewał. Tak jest skonstruowana ta płyta. Barwy stopniowo przechodzą jedna w drugą.
Oprócz premierowych piosenek pióra Igora Herbuta na "Chruście" znalazł się wyjątkowy cover "Krakowskiego spleenu" Maanamu. Do przesłuchania w klimatyczny wieczór przy kubku herbaty.