"The Eddy". Netflix pokazał, jak Joanna Kulig na planie śpiewa "Między ciszą a ciszą". Hipnotyzujące!

Z okazji premiery serialu "The Eddy" Netflix podzielił się nagraniem, w którym Joanna Kulig śpiewa piosenkę Grzegorza Turanua "Między ciszą a ciszą". Pamiętacie jeszcze, jak zaśpiewała to lata temu w "Szansie na sukces"?

Netflix udostępnił już serial "The Eddy", w którym jedną z głównych ról gra Joanna Kulig. W produkcji miała okazję wykazać się swoim talentem wokalnym - wciela się bowiem w wokalistkę jazzową. To właśnie dzięki jej zamiłowaniu do śpiewu, którym popisała się w nominowanej do Oscara "Zimnej wojnie", aktorka dostała propozycję udziału w projekcie twórcy głośnego "La la land". 

"The Eddy". Joanna Kulig śpiewa "Między ciszą a ciszą" w jazzowej aranżacji

Nie bez przyczyny wybrano właśnie tę piosenkę do promocji serialu w Polsce.

 

Pamiętacie jeszcze występ 16-letniej Joanny Kulig w "Szansie na sukces"? Joasia w 1998 roku dotarła do finału, w którym śpiewała właśnie ten utwór Grzegorza Turnaua. Już wtedy pewnie marzyła o karierze aktorskiej, ale czy jako nastolatka mogła przewidzieć, że będzie w obsadzie nominowanego do Oscara filmu

 

Bohaterka grana przez Joannę Kulig ma na imię Maja i pracuje w małym klubie jazzowym "The Eddy" - stąd tytuł serialu! Prowadzi go jej były partner Elliot (André Holland) w wielokulturowej dzielnicy współczesnego Paryża. Co dalej? Netflix nęci "Sprawy zaczynają wymykać się spod kontroli, gdy okazuje się, że jego wspólnik był zamieszany w szemrane interesy. Elliot za wszelką cenę próbuje nie dopuścić do zamknięcia lokalu, utrzymać w ryzach klubowy zespół i pogodzić się ze swoją przeszłością".

W produkcji pojawi się międzynarodowa obsada, a my usłyszymy dialogi po francusku i angielsku, słychać też polski i arabski. Kevin Maher z "The Times" po festiwalu filmowym w Berlinie, gdzie pokazano dwa pierwsze odcinki, pisał, że daje "ambitnemu, zwięzłemu" serialowi cztery na pięć gwiazdek:

To ważny tytuł, bo zaprzągł do pracy największe międzynarodowe talenty i dał nam poczuć, jak może wyglądać prawdziwie posthollywoodzka produkcja w dobie globalizacji. I wygląda to dobrze.
Więcej o: