Gustaf Skarsgard: Mój Merlin to pijaczyna bez magicznych mocy. Widzowie 'Przeklętej' dowiedzą się, dlaczego taki z niego ramol [WYWIAD]

Jego ojciec to Stellan Skarsgard, znany z filmów Larsa von Triera, serii o Avengersach, "Mamma Mia!" czy serialu "Czarnobyl". Jego starszy brat Alexander grał m.in. w "True Blood" i "Wielkich kłamstewkach". Jego trzej młodsi bracia też są aktorami - tylko siostra się wyłamała i pracuje jako modelka. Sam Gustaf w rozmowie z Gazeta.pl mówi, że od momentu, gdy jako dziecko zobaczył, czym jest aktorstwo, nawet nie pomyślał, by robić coś innego. Teraz gra Merlina w serialu "Przeklęta", który właśnie trafia na Netflix.

Gustaf Skarsgard, którego wielu widzów zna z roli szkutnika Flokiego w "Wikingach", debiutował w szwedzkim kinie wieku zaledwie dziewięciu lat. 30 lat później wcielił się w bohatera legend arturiańskich, którego zna wiele dzieci. Jego czarownik Merlin, a także sam serial "Przeklęta" to jednak zdecydowanie coś dla dorosłego widza.

Produkcja Netfliksa powstała na podstawie powieści z listy bestsellerów "New York Timesa". To nowa wersja legendy arturiańskiej opowiedziana z perspektywy Nimue, młodej kobiety z tajemniczymi zdolnościami. Po śmierci matki Nimue zyskuje nieoczekiwaną pomoc ze strony Artura, skromnego najemnika, z którym wyrusza na misję znalezienia Merlina i dostarczenia mu starożytnego miecza. Podczas swojej podróży Nimue staje się symbolem odwagi i rebelii przeciwko przerażającym Czerwonym Paladynom i dowodzącym nimi królem Utherem. 

Stellan, Alexander i... Poznaj klan Skarsgardów >>

Zobacz wideo "Przeklęta" - zwiastun

Marta Korycka: Gdy szperamy w sieci, widać, że polscy widzowie uwielbiają twoją rolę w "Wikingach". Teraz znowu zobaczymy cię w kostiumie - co spodobało ci się w roli Merlina i spowodowało, że zdecydowałeś się na kolejny serial "z przeszłości"?

Gustaf Skarsgard: Uważam, że twórcy w genialny sposób podeszli do tego bohatera. Mamy tu czarodzieja-pijaczynę pozbawionego magicznych mocy. Takim go poznajemy, a potem możemy w ciągu pierwszego sezonu odkrywać powoli, co jest powodem tego, że taki z niego ramol. 

Wiele osób kojarzy Merlina jako siwobrodego starca, był kiedyś serial o bardzo młodym czarodzieju. Jaki jest twój Merlin?

Mój Merlin jest stary, ale nie widać tego po jego fizyczności. Jest złożony, mroczny, cyniczny, niezwykle inteligentny, czasem przerażający, a czasem to zgrywus. Kalkuluje i manipuluje, jest bezwzględny, ale - jak się przekonujemy - ma w sobie też wrażliwość. 

Tytułową rolę w "Przeklętej" gra młoda, ale już doświadczona Katherine Langford. Idea jest taka, że jej postać ma dotrzeć ze starożytnym mieczem do Merlina, więc nie możemy zdradzić, czy graliście już wspólne sceny, ale na pewno się poznaliście przy pracy. 

Katherine jest bardzo utalentowana i to bardzo profesjonalna aktorka. To była naprawdę duża przyjemność móc z nią pracować, ale bardzo się też zaprzyjaźniliśmy.

"Przeklęta" to serial fantasy, jest tu sporo magii. Jak ci się gra sceny, w których dużą rolę odgrywają efekty dodane w postprodukcji? 

Na szczęście mam doświadczenie teatralne. Na scenie wszystko zależy od wyobraźni aktora i ta umiejętność okazuje się być niezwykle przydatna właśnie przy pracy z generowanymi komputerowo efektami.

Serial powstaje m.in. dzięki Frankowi Millerowi, twórcy tak ikonicznych powieści graficznych jak "Sin City" czy "300". W "Przeklętej" też możemy spodziewać się jego charakterystycznego stylu i drastycznych scen?

Tak, muszę przyznać, że nie spodziewałem się, że serial będzie aż tak mroczny i tak bardzo w klimacie gore.

Występujesz od dziecka i nie ma co ukrywać - aktorskie tradycje są bardzo silne w twojej rodzinie. Nigdy nie ciągnęło cię np. do medycyny ze względu na matkę? Dlaczego właśnie aktorstwo?

Miałem szansę spróbować aktorstwa jako dziecko i po prostu to pokochałem. Od tego momentu nawet nie pomyślałem, by robić coś innego.

W ostatnich latach dzięki popkulturze coraz więcej mamy do czynienia z mitologią nordycką. Czy dla ciebie i rodzeństwa było ona w dzieciństwie ważna? A może jest jakaś ciekawa historia, szczególnie ci bliska, którą można pokazać światu dzięki kolejnej produkcji?

Od zawsze fascynowały mnie i intrygowały opowieści o Wikingach. Nawet nazwisko mojej rodziny pochodzi od nazwy wioski, z której rzekomo pochodzą moi przodkowie. Jest mnóstwo świetnych historii, które mogłyby stać się fantastycznymi serialami i filmami, ale po tylu latach w "uniwersum Wikingów" kolejny taki projekt to nie jest to, czego szukam. Teraz przekażę pałeczkę mojemu bratu Alexandrowi [aktor ma zagrać w dramacie "The Northman" osadzonym w czasach Wikingów - red.]. Przynajmniej na chwilę. 

Więcej o: