"Kraina Lovecrafta" to najnowszy serial HBO, który powstał na bazie poczytnej powieści Matta Ruffa. Jego twórczyni Misha Green sprytnie połączyła wątki obyczajowe z epickimi scenami rodem z najbardziej szalonych filmów i opowiadań sci-fi. Choć premiera dopiero 17 sierpnia, pierwsi recenzenci prosto z USA zarzekają się, że ta mieszanka idealnie oddaje horror milionów ludzi, którzy mieli pecha urodzić się "inni".
"Kraina Lovecrafta" zaczyna się na pozór normalnie Atticus Freeman jest fanem książek science fiction i weteranem wojennym. Pewnego dnia dostaje list od zaginionego ojca. Ten pisze mu, że ich rodzina posiada sekretne dziedzictwo, które jej się należy, ale zostało jej odebrane. Znaleźć je można tylko w Krainie Lovecrafta. Nasz bohater wyrusza zatem w wyprawę na poszukiwanie ojca i utraconego skarbu razem ze swoim wujem i przyjaciółką z dzieciństwa.
Jak to bywa, podróż jest skrajnie niebezpieczna. Mamy lata 50. w USA, a nasi bohaterowie Atticus Freeman (Jonathan Majors), Letitia (Jurnee Smollett-Bell) oraz wuj George (Courtney B. Vance) muszą z Chicago wyruszyć na drugi koniec kraju, by odnaleźć zaginionego (Michael Kenneth Williams). Jak zdradza samo HBO, wyprawa okazuje się walką o przetrwanie. Walczyć trzeba będzie nie tylko z rasistowskim terrorem białej Ameryki, ale też z przerażającymi potworami rodem z powieści Lovecrafta. Produkcja powstała na podstawie powieści Matta Ruffa o tym samym tytule.
Serial stworzyli ludzie odpowiedzialni za największe hity telewizji ostatnich lat oraz najbardziej doceniane produkcje. Obowiązki producentki wykonawczej oraz showrunnerki "Krainy Lovecrafta" pełni Misha Green (serial "Underground", "Synowie Anarchii"). Pozostałymi producentami wykonawczymi są: J.J. Abrams (słynny serial "Zagubieni", "Armagedon", "Gwiezdne wojny") Jordan Peele ("Uciekaj!"), Bill Carraro (serial "Ucieczka z Dannemory"), Yann Demange ("Kokainowy Rick"), który także wyreżyserował pierwszy odcinek, oraz Daniel Sackheim, będący jednocześnie reżyserem drugiego i trzeciego odcinka.
Premiera serialu HBO "Kraina Lovecrafta" zaplanowana została w HBO i HBO GO na 17 sierpnia. Pierwszy odcinek dostępny będzie w serwisie HBO GO od rana. Premiera na antenie HBO odbędzie się równolegle z premierą amerykańską, czyli o godzinie 03:00, powtórka zaplanowana została tego samego dnia o godzinie 20:10. Kolejne odcinki swoje premiery będą miały co tydzień, w poniedziałki. Serial składa się z 10 odcinków.
Robert LLoyd z "Los Angeles Times" twierdzi krótko: ten serial to środkowy palce w stronę całego wieku rasistowskiej literatury sci-fi. W swojej recenzji zauważa, że nie tylko pokazuje "zwyczajny horror rasizmu", ale też to, jak ten rasizm jest wpisany w podstawy twórczości z gatunku fantastic fiction. Tam prawie zawsze inny oznacza złego. A co więcej, serial widziało już 33 krytyków z bazy Rotten Tomatoes i są oni absolutnie zachwyceni tym, co zobaczyli. Średnia ich ocen wynosi... 100 procent.
Kraina Lovecrafta https://www.rottentomatoes.com/tv/lovecraft_country/s01
Bill Goodykoontz z "Arizona Republic" pisze, że może i serial ma pomniejsze wady, ale uważa, że produkcja, choć osadzona w latach 50., jest tak aktualna jak nigdy wcześniej. Brandon Katz z "Observera" dodaje, że odtwórcy głównych ról grają wyśmienicie, a ścieżka dźwiękowa jest porywająca i uderzająca. Kelly Lawler z "USA Today" podkreśla, że serial ma powalającą estetykę i świetnie skomponowaną warstwę wizualną, a
Daniel D'Addario z "Variety" uważa, że najważniejszą w tym wszystkim jest niezmierna siła symboliczna płynąca z połączenia literatury Lovecrafta z wyobraźnią Mishy Green. Sonia Saraiya z "Vanity Fair" dodaje, że oglądanie serialu daje dużo przyjemności w nieco zabawny sposób. Jej zdaniem serial jest tak przerysowany, że zapewnia doświadczenia podobne do tych z przejażdżki kolejką górską - jest zarówno straszny, jak i śmieszny.
Serwis Rotten Tomatoes działa od 1998 roku, a średnio stronę miesięcznie odwiedza 26 mln osób z całego świata. To jedna z najpopularniejszych baz na świecie, która zbiera informacje o filmach i przemyśle filmowym. Portal nie tylko publikuje recenzje i najświeższe doniesienia ze świata filmu. Strona działa według prostej reguły: zbiera recenzje krytyków i oceny użytkowników. Na ich podstawie oblicza się średnią, dzięki której wiadomo, czy film jest dobry.
Na temat każdego filmu zbierane są opinie różnych krytyków filmowych i recenzentów, którzy znajdują się w bazie "Top critics", następnie są zestawiane w jednym miejscu. Także zalogowani użytkownicy strony mogą głosować na produkcje i przyznawać im punkty dodatnie i ujemne w formie symbolicznych pomidorków. Sama nazwa "Rotten Tomatoes" nawiązuje przecież do zwyczaju obrzucania zgniłymi pomidorami artystów, których występy były kiepskie. Tak też czerwony pomidor od widza oznacza, że film mu się podobał, a zielony, czyli zgniły pomidor, to ocena negatywna.
Na podstawie zebranych ocen krytyków i widzów wyciągane są średnie oceny, które wyrażane są w procentach i prezentowane w osobnych tabelkach. Bo jak wiadomo to, że coś się podoba widzom, nie znaczy, że podoba się krytykom i na odwrót. Im więcej procent dany film otrzymał, tym jest lepszy według przyjętego systemu. Ocena powyżej 60 procent oznacza, że film jest "czerwony" czyli "świeży" i warto go obejrzeć. Ostateczne ocena filmu na "Tomatometer" czyli "pomidorometrze" jest wystawiana, gdy w bazie pojawi się minimum 40 ocen od użytkowników i krytyków - minimum pięć z nich musi być profesjonalnymi recenzjami. 75 proc. pozytywnych opinii daje tu miano "świeżego", a film dostaje "certyfikat świeżości".