Podczas gdy wiele kinowych premier wysokobudżetowych produkcji takich jak "No time to die", "Wonder woman 1984" czy "Czarna wdowa" zostało przełożonych na 2021 rok, platformy stremiangowe cieszyły się wzmożonym zainteresowaniem i wiele filmów zadebiutowało właśnie na VOD. Ranking najpopularniejszych tytułów mówi, że liderem rynku w tym zakresie jest ciągle Netflix, ale Disney+ już depcze mu po piętach.
Badania oglądalności przeprowadziła firma VIP, która na bazie danych pozyskanych od ScreenEngine/ASI, ustaliła, co amerykańscy widzowie w wieku od 13 do 16 lat najchętniej oglądali na platformach streamingowych w tym roku. Grupa badawcza licząca 1200 osób wskazała, które produkcje obejrzeli w ciągu siedmiu dni od premiery w sieci. I uwaga, zwycięzca zestawienia może być zaskakujący dla polskich widzów: najpopularniejszym filmem online w tym roku był "Hamilton" dostępny od lipca na Disney+. Na drugim miejscu znalazł się "Kolejny film o Boracie", a miejsce trzecie to "Mój przyjaciel szpieg" z Davem Bautistą i Peterem Segalem w rolach głównych. I dopiero na czwartym miejscu mamy wyreżyserowaną przez twórców "Avengers: Koniec gry", czyli najbardziej kasowego filmu ostatnich lat, produkcję "Tyler Rake: Ocalenie" z Chrisem Hemsworthem w roli głównej.
Okazuje się, że aż 13 z najpopularniejszych premier tego roku odbyło się na Netfliksie, następnych osiem najpopularniejszych produkcji dostępnych jest na nowej platformie Disney+, która zadebiutowała dopiero w tym roku. Prime Video ma na liście swoich czterech przedstawicieli, a HBO Max i Hulu przebiło się do zestawienia dzięki premierom swoich dwóch różnych produkcji. Apple TV w rankingu ma tylko jednego zawodnika. Tak wygląda pełna lista:
Do 13 filmów z biblioteki Netfliksa mają wszyscy polscy abonamenci tej platformy. Prime Video to usługa od Amazon i abonament do niej można wykupić także w Polsce, podobnie jest z Apple TV. Choć w Polsce działa usługa HBO Go, nie możemy jeszcze obejrzeć "Roald Dahl’s The Witches", dostępny jest za to "Amerykanin w marynacie" oraz "Artemis Fowl". "Palm Springs" i "Mulan" można było obejrzeć w polskich kinach, te jednak od 7 listopada nie działają decyzją rządu.
Schody zaczynają się w przypadku pozostałych produkcji: Disney+ póki co w Polsce jeszcze nie działa, w przyszłym roku ma zacząć działać np. na Słowacji. Podobnie jest z platformą Hulu - do tej pory część większość jej głośnych produkcji takich jak "Opowieść podręcznej" w Polsce można oglądać za pomocą HBO, które sukcesywnie wykupuje licencje na pokazywanie kolejnych tytułów. U nas póki co nie da się obejrzeć jeszcze "Hamiltona", "Clouds", "Stargirl", "Bad Hair" i "Black is King".
"Variety" zwraca uwagę, że zestawienie pokazuje wyraźnie, że widzowie coraz bardziej są przyzwyczajeni do tego, że premiery kinowych hitów przeniosły się do sieci - w przypadku takich produkcji często trzeba zapłacić dodatkowo za możliwość oglądania, co w zasadzie przypomina opłatę za bilet do kina.
Analitycy podkreślają, że prawdopodobnie trzeba będzie wprowadzić też zmiany w sposobie dystrybucji filmów kinowych - przewiduje się, że jeszcze co najmniej dwa lata będzie trwał reżim dystansowania społecznego i wielu ludzi nie będzie ryzykowało wyjść do kina. I choć faktycznie ostatnio widzowie chętnie płacili za obejrzenie wysokobudżetowych produkcji, trudno sobie na razie wyobrazić, że będą płacić od 20 do 30 dolarów, za każdy film, który pojawi się na VOD - zwraca uwagę "Variety". Póki co sukces "Hamiltona" pokazuje, że istnieje duże zapotrzebowanie na produkcje premium.
Platformy stremingowe takie jak Netflix w większości nie pobierają dodatkowych opłat za obejrzenie swoich oryginalnych produkcji. Podkreślić należy jednak, że ta platforma przoduje jednak w produkcji serialów i zrewolucjonizowała rynek, udostępniając całe sezony jednocześnie.