TVP i TVP Info wyemitowało w środę 13 stycznia film dokumentalny Sylwestra Latkowskiego pt. "Taśmy Amber Gold. Układ Trójmiejski nie umiera nigdy". Projekcji dokumentu towarzyszyła też dyskusja w studio, w której udział wzięli reżyser, prawicowi publicyści Tomasz Sakiewicz i Michał Karnowski, obecna była też Małgorzata Wassermann - szefowa sejmowej komisji śledczej ds. Amber Gold.
Politycy PiS wielokrotnie próbowali udowodnić, że z aferą Amber Gold związani są politycy z PO, w tym Donald Tusk. Śledztwo jednak nie wykazało, że nad założycielem niesławnej piramidy finansowej Marcinem P. opiekę miałby sprawować domniemany układ. W 2016 roku Sejm powołał komisję śledczą, która miała zbadać legalność działań organów i instytucji publicznych wobec podmiotów wchodzących w skład Grupy Amber Gold.
Latkowski szumnie zapowiadał, że w produkcji przedstawi nowe fakty w sprawie afery Amber Gold. I jak się okazało po premierze filmu, znaczna część produkcji to właśnie nagrania z posiedzeń sejmowej oraz rozmowy reżysera z informatorami nagrane jeszcze w 2012 roku - te przeplecione są ze znanymi już wcześniej faktami o aferze. Filmowi zarzuca się też chaotyczny montaż i rzucanie oskarżeń bez rzetelnych dowodów.
W dokumencie kilkukrotnie pojawiły się także odwołania do Kamila Durczoka - Latkowski usilnie próbował udowodnić, że dziennikarz był elementem "trójmiejskiego układu" na co dowodem miały być jego spotkania z osobami należącymi do "małej Sycylii" - Durczok był wtedy szefem "Faktów".
Nie trzeba było długo czekać na reakcję Kamila Durczoka. Napisał na Twitterze jeszcze w czwartek:
Szukam kancelarii, która pro publico bono, poprowadzi sprawę przeciwko Latkowskiemu. Z 212 kk. A może i więcej. To niebywałe, co #Kurwizja wypuściła wczoraj. A Ty, kryminalisto, zacznij się bać.
Jak donoszą Wirtualne Media, sprawę poprowadzi trójmiejska kancelaria mec. Łukasza Isenki. Durczok w wywiadzie powiedział:
Będę żądał 50 tys. zł zadośćuczynienia na rzecz Hospicjum Cordis. Latkowski umieścił mój wizerunek w ewidentne niekorzystnym kontekście. Zostałem zestawiony z rzekomą aferą Amber Gold. (...) Latkowski po raz kolejny posługuje się moim nazwiskiem dla podbicia swojej wątpliwej reputacji.
Planuje też złożyć pozew w trybie cywilnym wobec TVP - tutaj też będzie chciał 50 tys. na cele charytatywne. To nie pierwszy raz, kiedy Durczok pozywa Sylwestra Latkowskiego. W przeszłości spotkali się w sądzie w sprawie dwóch publikacji w tygodniku "Wprost"z 2015 roku. W jednym z materiałów zarzucano dziennikarzowi, że mobbingował i molestował pracujące w redakcji "Faktów" osoby, a w drugim pojawił się opis wizyty Durczoka w mieszkaniu znajomej zakończonej interwencją policji - na zdjęciach załączonych do artykułu pokazano rzeczy osobiste dziennikarza.
W przypadku pierwszego artykułu Durczok chciał przeprosin i 2 mln złotych odszkodowania. Jednak po publikacji "Wprostu" TVN przeprowadził wewnętrzne śledztwo, w czasie którego wykryto przynajmniej trzy przypadki mobbingu. Nie wskazano winnego, jednak wtedy szef "Faktów" zakończył współpracę z programem i stacją telewizyjną. Powództwo w tej sprawie sąd oddalił. Kamil Durczok wygrał jednak proces w sprawie drugiej publikacji - sąd orzekł, że tygodnik ma zamieścić przeprosiny i wypłacić 500 tys. odszkodowania. Po apelacji kwota ta została obniżona do wysokości 150 tys. zł.