Trzynastoodcinkowa "Osiecka" była pokazywana na antenie TVP od 25 grudnia zeszłego roku. W produkcji w roli tytułowej wystąpiły dwie aktorki, w tym właśnie Popławska.
"Kocham swój zawód, choć czasem jest ciężko jak każdy musi się podzielić swoją opinią, jego gust jest najważniejszy, nie rozumie, na czym ten zawód polega, albo po prostu chce się poprzypierdalać" - zaczyna mocno Magdalena Popławska. Aktorka, która zagrała starszą Agnieszkę Osiecką (w nastoletnią wcieliła się Eliza Rycembel), kontynuuje: "Kocham Osiecką bardzo. Mam nadzieje, że mi nie ma za złe. Sama miała dużo dystansu do siebie i nie wstydziła się swoich grzechów... powiedzmy. To był dla mnie zaszczyt choć przez chwile się o Panią otrzeć, przez chwile powyobrażać ją sobie. Niezależnie od efektów i różnych problemów po drodze... nie, nie żałuję. Jestem dumna i wdzięczna". W Post scriptum Popławska zaznacza:
Serial 'Osiecka' produkowany był przez producenta zewnętrznego, który sprzedał go TVP. Niestety.
Jeśli spojrzymy na stronę Filmpolski.pl, to wśród producentów serialu w reżyserii Roberta Glińskiego i Michała Rosy wymieniona jest Telewizja Polska, a producentem wykonawczym jest firma Ochnik Entertainment.
"Osiecka" wzbudziła spore kontrowersje. Wielu widzów stwierdziło, że nie pokazał prawdziwie życia poetki - oburza ich choćby fakt, że całkowicie pominięto wielką przyjaźń autorki "Małgośki" czy "Niech żyje bal" z Magdą Umer, pominięto również wątek jej znajomości z Krystyną Jandą (której - łagodnie rzecz ujmując - ostatnio nie po drodze z Telewizją Publiczną). Długoletnia przyjaciółka Osieckiej Hanna Bakuła w wywiadach zwracała uwagę, że scenarzyści nie zadali sobie trudu, by porozmawiać z ludźmi, którzy ją znali. Śpiewająca wile najpiękniejszych tekstów poetki Maryla Rodowicz także miała krytyczne uwagi wobec produkcji - choćby dotyczące tego, w jaki sposób pokazano na ekranie alkoholizm Osieckiej.
Od projektu zdystansował się teraz nawet scenarzysta Michał Karpiński, który, jak mówi w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", miał za zadanie napisać kilka odcinków i "szlifować całość":
Byłem świadom, że to jest projekt wysokiego ryzyka. Z dwóch głównych powodów. Po pierwsze, dzisiejsza TVP budzi powszechne i słuszne potępienie za swe działania w sferze polityczno-propagandowej. Po cichu liczyłem na to, że "Osiecka" będzie emitowana raczej w Programie 2, który ma bardziej inteligencki profil, i nie będzie sąsiadowała z propagandą i rozrywką dla mas.
- Poza tym sądziłem, że skoro dysponuję wiedzą dotyczącą osoby bohaterki i środowiska, w jakim się obracała, to jestem do tej pracy należycie przygotowany. Uważałem wręcz, że jest to moją powinnością wobec samej Agnieszki Osieckiej, spłaceniem wobec niej pewnego rodzaju długu - dodaje Karpiński.
Serial "Osiecka" oglądało średnio 2,47 mln osób. Produkcja dała TVP1 pozycję zdecydowanego lidera rynku telewizyjnego w grupie wiekowej 4+ i drugie miejsce w grupie 16-49. Wpływy z reklam wyniosły 9,71 mln zł, wynika z danych Nielsen Audience Measurement, opracowanych przez portal Wirtualnemedia.pl. Można by teoretycznie więc mówić o sukcesie, ale gdy spojrzymy na wyniki prawdziwych hitów TVP, które kilka lat temu można było oglądać w niedzielne wieczory, sprawa wygląda już mniej różowo.
Dziesiątą serię "Rancza" w 2016 roku oglądało średnio 5,3 mln widzów (pierwszą śledziło średnio 4,72 mln i był to najgorszy wynik tej produkcji, a czwarta seria przyciągała najwięcej osób - średnio aż 8,28 mln). Także odcinki "Dziewczyn ze Lwowa" emitowane w 2015 roku przyciągały 3,71 mln osób.
Można tez porównać "Osiecką" z biografią innej znanej Polki, pokazywaną w TVP. W 2013 roku "Anna German" opowiadająca historię piosenkarki w dziesięciu odcinkach mogła pochwalić się średnią oglądalnością na poziomie 6,3 mln widzów.