- Najgorsza jest niepamięć, ale o niego się nie martwię. On zostawia po sobie przepiękny ślad. To naprawdę wspaniałe, że Paweł akurat tę rolę dostał i zostanie w pamięci ludzi na bardzo długo jako ciepły, wspaniały człowiek, którym był - wspominał Pawła Królikowskiego Artur Barciś, rozmawiając z Gazeta.pl niedługo po smutnej informacji o śmierci aktora. Panowie poznali się jeszcze przed rozpoczęciem pracy przy "Ranczu", a w serialu TVP obaj grali od pierwszego odcinka, który miał premierę w 2006 roku. I rzeczywiście, Królikowski zagrał malarza Kusego, którego los wiąże z Amerykanką Lucy, w taki sposób, że uczynił tę postać "swoją" od początku do końca.
Bogdan Kalus, który w "Ranczu" wcielił się w Hadziuka, zdradził jednak Se.pl, że prawie do rozpoczęcia zdjęć Kusy miał mieć twarz innego aktora:
Na dwa tygodnie przed rozpoczęciem zdjęć okazało się, że Paweł będzie grał Kusego, bo miał grać zupełnie kto inny - Robert Gonera, tylko że zrezygnował z jakichś tam względów. Moim zdaniem była to zmiana trafiona w punkt.
Tę informację potwierdziła Hanna Kisielińska, menedżerka aktora. Gonera jest znany m.in. z filmu "Dług", czy serialu "M jak miłość".
"Ranczo" to był fenomen. Tylko Kusy Pawła Królikowskiego pojawił się w każdym odcinku >>
Paweł Królikowski zmarł w lutym 2020 roku w wieku 58 lat. Był aktorem filmowym, telewizyjnym, teatralnym i dubbingowym. Widzowie pokochali go dzięki roli Kusego w "Ranczu", które w szczytowym momencie (czwarta seria) oglądało średnio nawet prawie 8,3 mln osób. Równie dobrze radził sobie także w produkcjach kryminalnych - grał w najpopularniejszych polskich serialach takich jak "Belfer" i "Pitbull".