Pandemia koronawirusa spowodowała, że prace na planie 4. sezonu serialu "Stranger Things" nieco się przedłużają. Spragnieni nowych historii fani zaczęli snuć teorie odnośnie losów swoich ulubionych bohaterów. Jedną z postaci, wokół której pojawiają się kolejne spekulacje, jest Jim Hopper. Czyżby odtwórca roli przekazał fanom, co wydarzy się z jego bohaterem?
Jim Hopper to jedna z najważniejszych "dorosłych" postaci w "Stranger Things". Bohater grany przez Davida Harboura został uznany za zmarłego, ale jak zasugerowała końcówka trzeciego sezonu, być może tylko przeniósł się w czasie lub przestrzeni. Później informację te potwierdzili producenci - Hopper przeżył, ale jest uwięziony na Kamczatce w Rosji. Jak już wcześnie zdradził aktor, czwarty sezon serialu Netfliksa uznaje za swój ulubiony - jego bohater ma w niej bowiem pokazać swoje "prawdziwe oblicze".
David Harbour poprowadził w czwartek (8 kwietnia) krótki live na Instagramie. Podczas nagrania postanowił pożartować sobie z fanów serialu. Uznał, że ma zamiar przeczytać kilka fragmentów scenariusza 4. serii "Stranger Things".
- Nie sądzę, że mogę wam to pokazywać. Kto chce usłyszeć spoilery z 4. sezonu "Stranger Things"? Pozwólcie, że przeczytam prosto ze scenariusza - zażartował aktor podczas nagrania.
Do nagrania live dołączyła Millie Bobby Brown, odtwórczyni roli Jedenastki w serialu. - Millie! O nie, Millie, nie mów Netfliksowi, nie mów, że robię live na Instagramie prosto z planu. Po prostu przeczytam twoją część scenariusza. Zdradzę wszystkim, co czeka Jedenastkę w tym sezonie - ciągnął swój żart Harbour.
Do zdradzenia szczegółów fabuły ostatecznie jednak nie doszło. Uwagę fanów zwrócił jednak wygląd bohatera - krótko przystrzyżone włosy, brudne ubranie, wyraźnie pobita twarz. By dowiedzieć się, co czeka Jima Hoppera w rosyjskim więzieniu, będziemy musieli poczekać przynajmniej do jesieni 2021 r. 4. sezon "Stranger Things" nie ma jeszcze oficjalnej daty premiery, ale fani liczą, że uda się go obejrzeć jeszcze w tym roku.