Choć film "Miłość i potwory" został gatunkowo określony jako science fiction, to łączy w sobie cechy komedii, kina akcji, przygody i kina postapokaliptycznego. O czym jest produkcja, która zyskuje na popularności także w Polsce?
Początkowo to Paramount Pictures miało wprowadzić "Miłość i potwory" na ekrany kin. Pandemia koronawirusa pokrzyżowała jednak te ambitne plany, więc prawa do filmu sprzedano Netfliksowi, dzięki czemu można obejrzeć go z własnej kanapy.
"Siedem lat po tym, jak Ziemię opanowały zmutowane potwory, nieporadny Joel opuszcza swój przytulny podziemny bunkier i wyrusza na poszukiwania byłej dziewczyny" - tak brzmi opis fabuły filmu "Miłość i potwory". Kategorię wiekową określono na 13+, więc film z pewnością przypadnie do gustu nastoletnim widzom. Ciekawostką jest to, że w produkcję filmu "Miłość i potwory" zaangażowali się producenci znanego i cenionego serialu "Stranger Things".
Obsadę filmu tworzą m.in.: Dylan O’Brien znany z serii "Więzień Labiryntu", Jessica Henwick z "Głębi strachu", Ariana Greenblatt, która zagrała w "Avengers. Wojna bez granic" oraz Michael Rooker - znany z serialu "The walking dead" czy "Strażników Galaktyki".
Produkcja ma też szansę na statuetkę Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej w kategorii najlepsze efekty specjalne. Już pod koniec miesiąca dowiemy się, czy film otrzymał Oscara.