Przyjaciele wrócili. Tego, że zdradzą, kto flirtował ze sobą na planie, się nie spodziewaliśmy [RECENZJA]

My, fani serialu "Przyjaciele", 17 lat czekaliśmy na ten odcinek. Spotkanie po latach, które zaserwowało nam HBO GO to okazja do uśmiechu i wzruszeń, ale czy spełnia gigantyncze oczekiwania? Sporo tu informacji znanych już "hardcorowym" wielbicielom, ale choćby historia o flircie na planie wśród członków obsady to coś, o czym wcześniej się nie mówiło.

"Przyjaciele: Spotkanie po latach", program specjalny poświęcony kultowemu serialowi, to teoretycznie produkcja z działki "jak się nie ma, co się lubi...". Ci, którzy śledzili losy Rossa, Rachel i spółki w trakcie oryginalnej emisji w latach 1994-2004 czy potem, odkrywając go na platformie streamingowej, od dawna domagali się realizacji odcinka, który pokazałby, co u bohaterów sitcomu słychać po latach. Tymczasem jego twórcy, Marta Kauffman i David Crane już dawno podkreślali - o czym w tym odcinku przypomniała też grająca Phoebe Lisa Kudrow, że zakończyli serial tak, jak chcieli go zakończyć. Gdyby chcieli pokazać dalsze losy "Przyjaciół", musieliby zburzyć szczęśliwe zakończenia, by stworzyć nowe historie, a tego nie chcieli.

Zobacz wideo "Friends: Reunion". Zobacz zwiastun nowego epizodu serialu "Przyjaciele"!

To musiało się stać. Przyjaciele znowu razem

"Przyjaciele" zadebiutowali na antenie amerykańskiej stacji NBC 25 lat temu, 22 września 1994 roku. W ciągu 10 lat zdobył sześć nagród Emmy, w tym dla najlepszego serialu komediowego, a także Złoty Glob. Fenomen serialu sprawił, że prędzej czy później jakiś "dalszy ciąg" powstać musiał i idealnym momentem było przejęcie praw do emisji wszystkich dziesięciu sezonów przez HBO Max, startujące w Stanach Zjednoczonych w 2020 roku. Plany nakręcenia tego obliczonego na promocję odcinka pokrzyżowała pandemia, ale w końcu Courteney Cox, Jennifer Aniston, Lisa Kudrow, Matt LeBlanc, Matthew Perry i David Schwimmer spotkali się wśród dekoracji udających mieszkanie podnajmowane od babci Moniki.

Nie trzeba być jasnowidzem, żeby wiedzieć, że pojawienie się kolejnych aktorów na planie budzi duże emocje i u nich samych, i u fanów. Choć członkowie obsady od lat utrzymują dość ścisłe relacje (Aniston jest nawet matką chrzestną córki Courteney Cox), to od zakończenia pracy przy "Friendsach" nie mieli zbyt wielu okazji, by spotkać się całą szóstką. 

Trzeba przyznać, że twórcy półtoragodzinnego "Przyjaciele: Spotkanie po latach" zadbali o to, by pokazać w ciągu niespełna 100 minut jak najwięcej - są więc i wspominki wywoływane przez prowadzącego wywiad Jamesa Cordena, wspólne czytanie niektórych scen czy oglądanie nieudanych, a prześmiesznych i ukochanych przez wielu widzów nie mniej niż prawdziwe odcinki "bloopersów". Są wypowiedzi znanych (m.in. Malali i Davida Beckhama) oraz zwykłych fanów na temat serialu. Jest też próba - tak mi się wydaje - delikatnego nawiązania do pojawiających się zarzutów o homofobię. Dowiemy się, jak aktorzy odczuwali ogromną popularność serialu, jak pierwszego dnia, gdy się poznali, była ubrana Courteney Cox czy tego, że czasem miała problem z zapamiętaniem swoich kwestii, więc trzymała scenariusz w zlewie mieszkania Moniki lub zapisywała kwestie na blacie stołu.

Uwaga, następny akapit to romansowy spoiler!

Na rynku - szczególnie w ostatnim czasie, gdy "Przyjaciele" świętowali 25 lecie - pojawiło się sporo książek opisujących powstanie, pracę przy sitcomie i przytaczających różne anegdoty z planu. Część z informacji, które pojawiają się w produkcji HBO nie będzie więc dla tych, którzy śledzą doniesienia a temat serialu, zaskoczeniem. Napiszę jednak o tym, co zszokowało wiele osób na widowni: okazuje się, że iskrzyło nie tylko między Rossem i Rachel, ale także między grającymi ich aktorami! Jak przyznał David Schwimmer, w pierwszym sezonie podkochiwał się z wzajemnością w Jennifer Aniston, ale nie udało im się nigdy być razem dlatego, że zawsze któreś z nich akurat było w związku. Ciekawe, jak potoczyłyby się losy serialu, gdyby jednak byli ze sobą? Chyba zgadzam się z Cox, która podsumowała, że gdyby się spotykali, a potem rozstali, mogłoby być zupełnie inaczej, a tak cała szóstka nadal jest sobie bliska niczym rodzina.

"Przyjaciele" to taki serial, który mimo swoich wad, mimo tego, że pod kilkoma względami się zestarzał, mi zawsze poprawia humor. Tu cieszyły nie tylko wspomnienia głównych aktorów, ale także pojawienie się naprawdę sporej liczby aktorów drugoplanowych, ale niemniej ikonicznych, jak Maggie Wheeler (Janice), Elliotta Goulda i Christiny Pickles (ojca i matki Moniki i Rossa). Szkoda tylko, że mieli tak mało czasu na ekranie, ale dobrze było ich zobaczyć, bo nawet sekunda budzi wspomnienia.

No właśnie - gdy przypadkiem trafię na jakiś odcinek, czuję się trochę tak, jakbym spotkała prawdziwych przyjaciół. I nie wstydzę się tego, tym bardziej, że podobnie mówią o nim inni, w tym gwiazdy pojawiające się gościnnie w "Spotkaniu po latach". Śmiałam się, wzruszałam, poleciała nawet łza. Gdy na ekranie pojawiały fragmenty odcinków, momentalnie uruchamiały pamięć i związane z nimi uczucia. I tak jak wszystkie odcinki "Przyjaciół", które oglądałam już kilka-kilkanaście razy, na poprawę nastroju, z nudy, z przypadku, ale zawsze z uśmiechem, tak samo z pewnością jeszcze (nie) raz obejrzę "Przyjaciele: Spotkanie po latach".

<<Reklama>> Ebook o serialu "Przyjaciele" dostępny jest w Publio.pl >>

Więcej o: