Powód nieobecności obu aktorów wytłumaczył portalowi The Wrap reżyser programu, Ben Winston. - Cóż, nie mogliśmy mieć wszystkich, bo to tylko godzina i 45 minut. Zwróćcie też uwagę, że główny punkt programu musiał dotyczyć szóstki członków obsady. Nie mogliśmy mieć zbyt wielu gościnnych występów, bo oczywiście były setki niesamowitych ludzi, którzy pojawili się przez te lata w "Przyjaciołach". Niestety, nie mogliśmy wprowadzić ich wszystkich - wyjaśnił Winston.
- Wiecie, zaprosiliśmy niektórych ludzi, którzy nie byli w stanie się pojawić. Tworzenie telewizji w tych czasach jest skomplikowane, niektóre osoby nie mogły przylecieć z innych krajów, inne znajdowały się na innych planach filmowych czy serialowych, niektórzy zamknięci byli w tzw. "bańkach" swoich projektów - mówił. Nawet on i Jennifer Aniston musieli uzyskać specjalne zezwolenia, by móc opuścić swoje "bańki", związane z "The Late Late Show" i "The Morning Show". Natomiast Paul Rudd jest obecnie zaangażowany w produkcję filmu "Ant-Man and the Wasp: Quantumania", a Cole Sprouse pracuje na planie serialu "Riverdale".
Winston podkreślił także, że zebranie całej szóstki głównych aktorów serialu w trakcie pandemii nie było łatwym zadaniem. Trafił się jednak jeden wieczór, podczas którego realizacja programu była możliwa. - Nie mogliśmy zebrać wszystkich, to po prostu jedna z tych sytuacji. Mam nadzieję, że widzowie będą myśleć o tych wszystkich świetnych rzeczach, które tam zawarliśmy, a nie o tym, czego nie ma - podsumował reżyser.
<<Reklama>> Ebook o serialu "Przyjaciele" dostępny jest w Publio.pl >>