TVP kolejny raz podważyło wiarygodność pomiarów firmy Nielsen. Tym razem przedmiotem sporu jest Euro 2020. Jak twierdzi telewizja, pomiary są wyraźnie zaniżone.
W czwartkowym wydaniu "Wiadomości" pojawił się materiał, który obrazował pasek "Znikający kibice czy błąd pomiaru?". - Miliony kibiców przed telewizorami. Tak było, jest i będzie przy okazji wielkich imprez sportowych, takich jak trwające piłkarskie Mistrzostwa Europy. Ogromna oglądalność to konkretne wpływy z reklam. Tyle tylko, że pomiary oglądalności prowadzone przez firmę Nielsen drastycznie różnią się od tych przeprowadzonych metodą modelu oglądalności rzeczywistej. Dlaczego i jaki jest tego efekt, o tym Marcin Tulicki - zapowiedziała prowadząca wydanie Edyta Lewandowska.
W kolejnym etapie pojawiły się wyniki sondy, w której badani zapewniali, że mecz Włochy-Turcja oglądali w TVP. - Telewizja Polska do Euro 2020 ma prawa na wyłączność. Stąd delikatnie mówiąc, dziwią, pomiary oglądalności firmy Nielsen, które nie od dziś, nie tylko w Polsce, budzą zastrzeżenia i wątpliwości - mówił Tulicki w TVP.
Aby lepiej zobrazować różnice, zaprezentowano również plansze z porównaniem, jak liczbę widzów oszacowano dzięki MOR (model oglądalności rzeczywistej), a jak przez Nielsena. Mecz Francja - Niemcy to 6,95 mln według MOR, a 3,54 mln według Nielsena, Węgry - Portugalia - 3,83 mln wobec 1,99 mln (Nielsen), czy Holandia - Ukraina - 6,23 mln wobec 3,77 mln (Nielsen) - podaje TVP.
W "Wiadomościach" stwierdzono, że MOR różni się od danych Nielsena, wykazując o 76 proc. wyższą oglądalność. - Trzy lata temu, podczas mundialu w Rosji, Nielsen też wykazywał niższą niż MOR widownię meczów, ale różnica była mniejsza, wynosiła 44 proc. (...). Telewizja Polska nie od dziś zgłasza swoje zastrzeżenia wobec badań firmy Nielsen. Władze TVP chciały, aby niezależna, zewnętrzna firma przeprowadziła audyt, żeby dowiedzieć się, w jaki sposób przeprowadzane są badania oglądalności. Ale Nielsen, jak słyszymy, piętrzył problemy - mówił Tulicki.
Reporterzy TVP dzwonili do Polaków i Polek, by przeprowadzić "sondę", czy oglądają mecz Polska-Słowacja (w materiale "Wiadomości" nie padły informacje o próbie sondy). - Według Nielsena ten mecz oglądał co piąty widz w Polsce, przeczą temu dane MOR i wyniki sondy telefonicznej, którą w czasie spotkania przeprowadzili reporterzy Telewizji Polskiej. Niemal połowa widzów, którzy udzielili odpowiedzi, potwierdziła, że właśnie ogląda mecz w TVP - relacjonował Tulicki, a w trakcie materiału odtwarzano głosy rozmówców TVP ("Tak, tak, mecz oglądam", "Na jedynce").
Dziennikarz stwierdził, że problem z pomiarami Nielsena jest poważny, ponieważ na podstawie ich danych wyceniane są reklamy. - Ma to też skutki finansowe, gdyż w takim przypadku Telewizja Polska jest ograbiana z pieniędzy - powiedziała dr Milena Kindziuk, medioznawczyni z UKSW. Sprawę podsumował dziennikarz, który stwierdził, że pieniądze są potrzebne po to, by Polacy mogli za darmo oglądać transmisje z wielkich sportowych wydarzeń.
W marcu 2021 roku Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji podzieliła pieniądze z rekompensaty abonamentowej: Telewizji Polskiej przyznano skarbowe papiery wartościowe o wartości 1,71 mld zł, czyli o 80 tys. zł mniej niż w 2020 r.
TVP i jej prezes Jacek Kurski krytykowali pomiary Nielsen Audience Measurement m.in. w 2017 roku. Wówczas kością niezgody były wyniki oglądalności Krajowego Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu. Kurski twierdził wówczas, że pomiary Nielsena są niedokładne i niekorzystne dla państwowej telewizji. Podczas konferencji prasowej stwierdził, że z badań dostarczonych przez "jednego z operatorów", który na zlecenie TVP dokonuje pomiarów, wynika, że jubileusz Maryli Rodowicz "Wariatka tańczy" 15 września 20197 roku oglądało o 1,5 mln widzów więcej, niż podawał Nielsen. Kurski mówił wówczas także o opomyśle powołania narodowego instytutu badawczego.