21-letni obecnie tiktoker Hunter Ecimovic podczas relacji live prowadzonej na Instagramie w poniedziałek opisał kulisy związku z Millie Bobby Brown - młodą gwiazdą znaną z serialu "Stranger Things" oraz filmu "Enola Holmes". Z jego słów wynika, że mieszkali razem w domu aktorki i mieli o tym wiedzieć jej rodzice. Millie miała mieć wówczas 16 lat.
Tiktoker miał być pod wpływem alkoholu, gdy prowadził relację na żywo na Instagramie. Podczas rozmowy z fanami twierdził, że był w związku z młodą aktorką, mieszkał z nią oraz utrzymywał relacje seksualne. Po przeczytaniu jednego z komentarzy mężczyzna z uśmiechem na twarzy przyznał, że aktorka była ofiarą jego groomingu, czyli działań polegających na nawiązaniu więzi emocjonalnej z dzieckiem po to, by wykorzystać je seksualnie. Poandto twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Po wyznaniu na temat szczegółów rzekomej relacji łączącej Ecimovica z Millie Bobby Brown na tiktokera spadła fala krytyki i negatywnych komentarzy. Internauci twierdzili, że mówi o intymnych sprawach jedynie w celu uzyskania większej popularności - opisywał dailydot.com.
Niedługo później tiktoker nagrał relację, w której przepraszał za swoje słowa. - Wcale nie jestem dumny z tego, jak mówiłem, brzmiało to bardzo niedojrzale, wyglądało okropnie dla mojej rodziny, wyglądało okropnie na mnie, wyglądało okropnie na moich przyjaciół - cytował complex.com.
Prawnicy aktorki wydali już oświadczenie w sprawie. "To, co Pan Ecimovic powiedział za pośrednictwem social mediów, nie tylko mija się z prawdą, ale i jest nieodpowiedzialne, nienawistne i obraźliwe" - napisali.
"Zamiast angażować się w dyskurs publiczny z nim za pośrednictwem prasy czy mediów społecznościowych, podejmujemy działania, aby upewnić się, że raz na zawsze zaprzestanie się tak zachowywać" - poinformowali reprezentanci Millie Bobby Brown. Sprawa prawdopodobnie znajdzie więc swój finał w sądzie.