"Łasuch" jeszcze nie jest w top 10 Netfliksa w Polsce. Ale będzie [POLECAMY]

Na świecie "Łasuch" ("Sweet Tooth") robi furorę. Postapokaliptyczna, dystopijna opowieść o pandemii, kręcona w pandemii i przesycona aluzjami do obecnej pandemii na wielu poziomach budzi i strach, i uśmiech. W Polsce jeszcze nie wylądował w top 10 Netfliksa, ale moim zdaniem to kwestia czasu. Trudno będzie pominąć ten serial.

"Łasuch" to adaptacja komiksu Jeffa Lemiere’a, publikowanego już w 2009 roku przez DC Comics. Producentami są zaś Robert Downey Jr. i jego żona Susan Downey. I choć komiks pochodzi ze stajni DC, a Downey Jr na czas promocji serialu zredukował w swoich społecznościówkach do zera związki z Marvelem (nie śledzi już nawet profili innych "Avengersów"), to i tak oglądając "Łasucha" fani aktora mogą mieć wrażenie, że żartami sypie Tony Stark.

Z jednej strony bajka, z drugiej - trudno nie znaleźć analogii do świata, w którym dziś żyjemy

"Sweet Tooth" to wielowątkowa baśń, historia, którą miękkim głosem snuje wszechwiedzący narrator. Główny bohater to Gus (Cristian Convery), chłopiec-hybryda. Jako niemowlę wyniesiony przez ojca w głąb Yellowstone, żyje w izolacji - od innych hybryd, od ludzi, od całego świata, który w tym czasie wywrócił się do góry nogami. Na zewnątrz ludzie drżą przed kolejnymi falami zabójczej epidemii, wojsko i nadgorliwe straże sąsiedzkie ścigają chorych, płonie ogień, padają strzały, kłusownicy polują na hybrydy. Całe Stany Zjednoczone pogrążone są w chaosie, natura przejęła zaś miasta we władanie. Kiedy ojciec umiera, Gus wyrusza w drogę do Kolorado, w poszukiwaniu matki, a towarzyszy mu kłusownik Jep (Nonso Anonzie).

Zobacz wideo "Łasuch" [ZWIASTUN]

Z jednej strony klasyczna bajka: hybrydy zwierząt i ludzi, nawrócony kłusownik, źli kontra dobrzy, opowieść o trudnej przyjaźni i nadziei. Z drugiej – przecież od dwóch lat doświadczamy tak nieprawdopodobnych wydarzeń, tak bardzo zmieniło się nasze życie w pandemii, że oglądając serial, trudno nie znaleźć analogii.

Ludzie w maskach w miejscach publicznych, przychodnia w barze, pleksi w recepcji, żółwik zamiast uścisku dłoni, rozważania, czy bezpieczne jest pójście na sąsiedzką imprezę czy też podejrzliwa sąsiadka kompulsywnie smarująca dłonie żelem dezynfekującym - mimowolnie wywołują u widza uśmiech. Ale są też w tym serialu strach, znieczulica na śmierć, podpalenia (tak, tak – pandemia, podpalenia, widzicie analogię?), nieufność, nienawiść i klasyczna walka o władzę. Trochę przerażające, gdy pomyśleć, że do tego może prowadzić KAŻDA pandemia.

Wprawdzie znawcy komiksu odradzają jego czytanie przed obejrzeniem serialu, by nie zaliczyć rozczarowania. Komiks to bowiem podróż w mrok, a serial jest jak kolorowanka - piszą. Ale, hej, po pierwsze to Netflix, rozrywka na wieczór na kanapie. Po drugie, to bardzo spójna opowieść, świeży koncept i wartka akcja. Naprawdę warto zrobić do tego serialu podejście.

Więcej o: