Gdy trzy lata temu o chorobie aktorki dowiedziały się media i ich odbiorcy, Selma Blair znała diagnozę od 15 lat. Dziś ma 49 lat i ośmioletniego syna.
Teraz z pomocą filmowców pokaże i opowie o swojej chemioterapii, przeszczepie komórek macierzystych i momentach, w których była przekonana, że kamera jest niemym świadkiem jej ostatnich dni przed śmiercią. Jednocześnie, przez większość czasu, stara się nie tracić swojego ironicznego poczucia humoru. W zwiastunie padają m.in. słowa:
Są ludzie, których każda minuta życia jest dokumentowana. Selma nie jest aż tak sławna, ale jest znana na tyle, by przyciągać uwagę w nieodpowiednich chwilach. Wiecie, gdy kuleje, idąc, czy pomyślą, że jest pijana? Że ma problemy?
Sama Blair, którą widzowie mogą kojarzyć m.in. z filmów "Szkoła uwodzenia", "Legalna blondynka" czy serialu "Jeden gniewny Charlie", mówi np.
Chciałbym, żeby to było tak dramatyczne jak ja. Mówili mi, żebym szykowała się na śmierć. Nie dlatego, że mam stwardnienie rozsiane, ale dlatego, że walczę ze stwardnieniem rozsianym… Czuję się jak w filmie z Tomem Hanksem, w którym utknął na wyspie.
"Taki poziom rozbrajającej intymności rzadko oglądamy na ekranie" - czytamy, dowiadując się, że film dokumentalny zdobył wyróżnienie na tegorocznym SXSW Festival. Amerykańscy widzowie zobaczą "Introducing, Selma Blair" w październiku.