— Witam w wolnych mediach — powiedziała na wstępie Monika Olejnik i dodała "czasami bywam w glanach, ale nigdy na kolanach". Następnie podkreśliła ze sceny:
Twoim prawem jest wiedzieć, dlatego potrzebne są wolne, niezależne, jak mówił Lech Wałęsa, media. Kochani będziemy z Wami do końca świata i jeden dzień dłużej.
Piotr Kraśko, który towarzyszył Monice Olejnik, od siebie dodał, że "wolność jest najważniejsza" i zażartował, że w historii tego festiwalu jeszcze nikt tak nie zaryzykował z prowadzącymi, jak przy tej okazji, bo zawsze do tej pory konferansjerką zajmowali się profesjonaliści. Tym razem jednak koncert poprowadzili dziennikarze znani z anteny TVN24. Jako następni na scenie pojawili się Marta Kuligowska i Andrzej Morozowski, który nim zapowiedział Grzegorza Turnaua, śmiał się do widzów:
Nauczyliśmy się, jak niebezpieczne jest połączenie muzyki i polityki, a właściwie muzyka z polityką.
Nie tylko dziennikarze pozwalali sobie na symboliczne komentarze. Kayah swój występ zaczęła od utworu "Testosteron", który pierwszy raz zaśpiewała w Sopocie właśnie wtedy, kiedy TVN24 zaczynał swoją działalność. - Najbardziej mnie martwi, że ciągle jest aktualna - powiedziała do zebranych widzów. Potem z Krzysztofem Iwaneczko wykonała symboliczny utwór "Nie dzielcie nas".
Nie dzielcie nas na dobrych ani złych, nie dzielcie nas na tamtych ani tych, nie dzielcie nas, bo tak się nie da żyć.
- brzmiały szczególnie poruszająco słowa piosenki. "Trzymajmy się razem, ramię w ramię" - krzyknęła piosenkarka na zakończenie.
Gdy Diana Rudnik i Grzegorz Kajdanowicz zaprosili na scenę założycielki Fundacji TVN, Katarzynę Kolendę-Zaleską i Katarzynę Kieli, ta druga powiedziała: Naszą misją jest wam służyć i wiemy, że możemy na was liczyć. Kieli podkreśliła, że TVN może liczyć na solidarność i wsparcie innych mediów, albowiem koncert transmitują dzisiaj największe polskie portale: Onet, WP, Gazeta.pl i Interia. - My w TVN także chcemy pomagać. Na swoje 20-lecie podjęliśmy się niesamowitego wyzwania w związku z krytycznym problemem. Wspieramy psychiatrię dziecięcą i budujemy szpital psychiatrii dziecięcej - dodała. Przy okazji koncertu z okazji 20-lecia Fundacja TVN prowadzi zbiórkę na budowę nowego centrum zdrowia dla najmłodszych pacjentów. Prezes fundacji Katarzyna Kolenda- Zaleska podziękowała za 250 mln zł, które udało się zebrać przez ostatnich 20 lat i poprosiła o dalszą pomoc:
Jestem pewna, że władza nie odbierze Państwu prawa do wolnego wyboru i wolnych mediów. Jako prezes fundacji też jestem pewna, ze władza nie odbierze Państwu prawa do pomocy, której sama nie udziela.
Diana Rudnik także przyłączyła się do apelu, a przy okazji rzuciła mocnym przytykiem w stronę niektórych polityków:
My wiemy, że za pieniądze nie można kupić wszystkiego, choć ostatnie dni pokazują, że zawsze się znajdą takie pieniądze, za które można sprzedać twarz i honor.
Odpowiedział jej aplauz publiczności zebranej w Operze Leśnej. - My za pieniądze zebrane z wami kupujemy czas i kupujemy nadzieję dla tych, którzy potrzebują jej najbardziej - kontynuowała.
W drugiej części koncertu Anna Jędrzejowska i Piotr Jacoń przywitali się z widzami, trawestując słowa piosenki Pawła Domagały, który chwilę wcześniej wystąpił na deskach Opery Leśnej:
Z przekory dziennikarskiej powiemy: "Weź pytaj, bo masz prawo wiedzieć, nawet jeśli ktoś zmienia prawo, żeby to uniemożliwić".
Następnie Tomasz Organek widzom życzył ze sceny dużo wolności i miłości - także Krajowej Radzie Radiofonii i Telewizji, która ciągle nie podjęła decyzji o przedłużeniu koncesji TVN24, a także TVN7. Organek w trakcie śpiewania utworu "Nie ma miłości" zadał też pytanie retoryczne: "Brakuje w tym kraju miłości, prawda?".
Gdy na scenę wrócili Monika Olejnik z Piotrem Kraśko, Kraśko zażartował, że teoretycznie następnego wykonawcę powinna zapowiadać jakaś nowa para dziennikarzy TVN24. Jednak - jak tłumaczył - oni pojawili się znowu na scenie, bo zasięgnęli opinii pięciu prawników i dokonali reasumpcji głosowania, dzięki czemu doszli do wniosku, że "ta scena im się należy". Było to oczywistym przytykiem do słów marszałek Sejmu, Elżbiety Witek, która właśnie w taki sposób argumentowała powtórzenie głosowania w sprawie lex TVN, kiedy za pierwszym razem PiS przegrał głosowanie.
Część aluzji była delikatna, część słów wybrzmiała wprost. - Cała prawda, całą dobę. I tak jak my tlenu, tak demokracja potrzebuje wolnych mediów - mówił z kolei ze sceny Opery Leśnej Kajdanowicz, a Rudnik dodała, że to nie jest żadna łaska i ani prezent, czy przywilej, a zapisane w Konstytucji prawo, bo widzowie mają prawo wybierać, skąd czerpią wiedzę. Kajdanowicz brylował:
Nie mamy do zaoferowania Państwu dobrych rad: ani nadzorczych, ani żadnych innych. Ani pensji, ani posad, ani nagród - nawet jeśli komuś naprawdę się należały. Proponujemy Państwu rzetelność, prawdę i wolność.
Przypomniał, że 26 września wygasa koncesja TVN24 i wszyscy czekają na jej przedłużenie. Jego partnerka dodała, że żadne próby kneblowania stacji nie odbiorą widzom prawa do wiedzy.
Nie zabrakło też bardzo emocjonalnych i wzruszających chwil. Dorota Gardias i Grzegorz Sianecki zapowiedzieli pierwszy po długiej przerwie występ Ewy Bem.
- Jestem niezmiernie wzruszona, jestem prawie szczęśliwa. Całe moje zatroskane, zmęczone, lekko poharatane serce jednak chciało tutaj do Was przyjechać - powiedziała do widzów w trakcie swojego występu artystka; scenie nie pojawiła się od czasu tragicznej śmierci córki Pameli, która pracowała w TVN24. Pamela Bem-Niedziałek zmarła przedwcześnie na nowotwór.