"Gazeta Wyborcza": "Dziennikarze TVP Katowice mają dość. Jacek Kurski wysłał kontrolę" - pełny tekst przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.
Obecnie w TVP Katowice trwa kontrola Biura Audytu i Kontroli Wewnętrznej. Do prezesa TVP, KRRiT oraz ministra kultury w tej sprawie napisała posłanka Koalicji Obywatelskiej Monika Rosa. Jacek Kurski zapewnił posłankę, że otrzyma informację w sprawie wyniku kontroli, jednak dodaje, że zebrane informacje "wymagają rzetelnej weryfikacji".
Mobbować pracowników ma według relacji pracowników TVP Katowice, wydawczyni Kinga Jasionowska. Pierwsze doniesienia dotyczące sposobu pracy kobiety pojawiły się kilka miesięcy temu, wówczas jedna z pracowniczek rozesłała list do mediów i polityków z informacją o tym, w jaki sposób są traktowani przez przełożoną. "Notorycznie padamy ofiarami ośmieszania, poniżania i dyskryminacji ze względu na wiek lub staż pracy. (…) Jesteśmy zmuszani do publikacji materiałów, które nie idą w parze z naszymi przekonaniami i światopoglądem, a nasze teksty są pozbawione pierwotnego wydźwięku" - napisali w liście pracownicy TVP Katowice.
Pracownicy katowickiego oddziału podczas spotkania z szefem TVP, Maciejem Wojciechowskim opowiedzieli o tym jak wygląda "praca z panią Kingą".
Są osoby przestraszone, wręcz wymiotujące przed wydaniami z Kingą. Są osoby, które płakały w tej redakcji, są osoby, które musiały udawać się na terapię, są osoby, które o trzeciej w nocy dostają szczękościsku. (…) Mam wrażenie, że jesteśmy poniżani za wiek, za staż
- powiedział dziennikarz TVP Katowice z wieloletnim stażem.
Wydawczyni Kinga Jasionowska zaprzecza doniesieniom dotyczącym mobbingu. - Nie przypominam sobie, abym kiedykolwiek w ten sposób zwracała się do reporterów. Zależy mi zawsze na tym, aby materiały przygotowywane przez reporterów były jak najlepsze pod względem merytorycznym i estetycznym - napisała w mailu do "Gazety Wyborczej". Obecnie sprawa mobbingu w TVP Katowice jest badana przez Biuro Audytu i Kontroli Wewnętrznej.
To nie jedyna sprawa dotycząca Telewizji Polskiej, o której w ostatnim czasie było głośno. W poniedziałek Rada Etyki Mediów (REM) oceniła, że dziennikarz TVP Info Miłosz Kłeczek złamał zasady obiektywizmu i uczciwości. Doszło do tego w sierpniu podczas programu "O tym się mówi". Gościem programu był wówczas senator Platformy Obywatelskiej Kazimierz Kleina, który złożył skargę na Kłeczkę. Dziennikarz uniemożliwił politykowi swobodną wypowiedź. Co więcej, zdaniem Kleina dostał on dwa razy mniej czasu na wypowiedź niż drugi gość - Patryk Jaki. REM po analizie programu stwierdziła, że prowadzący zajął 28 proc. czasu antenowego, Jaki 40 proc., z kolei Kleina mówił tylko przez 23 proc. czasu antenowego. Pozostałe 9 proc. to cytaty z programu TVP "Minęła 20".
"Porównanie liczby wypowiedzi obu gości potwierdza zarzut o przerywaniu i niepozwalaniu Panu na swobodną wypowiedź. Europoseł Jaki wypowiadał się dwukrotnie, po 153 i 185 sekund, bez przerywania pytaniami prowadzącego. Natomiast Pańska najdłuższa wypowiedź miała 70 sekund. Była też druga, 60-sekundowa, a resztę ze 198 sekund wypełniła wymiana zdań z prowadzącym, często mówiącym jednocześnie z Panem, co utrudniało zrozumienie przekazu" - napisała do senatora Kleina Rada Etyki Mediów.
"Gazeta Wyborcza": "Dziennikarze TVP Katowice mają dość. Jacek Kurski wysłał kontrolę" - pełny tekst przeczytasz w "Gazecie Wyborczej" pod TYM linkiem.