To nie była pierwsza tego typu akcja w historii - już kilkukrotnie fani starali się wskrzesić seriale. Już w latach 60. XX wieku wywalczyli, śląc listy, kolejne odcinki "Star Treka". Bardzo pomysłowi byli telewidzowie, którzy w 2007 roku wstawili się za "Jerycho". Po tym, jak po zaledwie jednym sezonie stacja CBS zdjęła tytuł z anteny, postanowili działać i zdecydowali, że idealnym rozwiązaniem będzie zasypanie stacji przesyłkami z orzeszkami. Dlaczego? W finałowym odcinku główny bohater zmuszony do poddania miasta, wykrzykuje słowo "Nuts", co można tłumaczyć zarówno jako "wariatów", jak i "orzechy". Gdy CBS otrzymała 20 ton orzeszków, nie mogła nie nakręcić choć jeszcze jednego, krótkiego sezonu, prawda?
W przypadku "Lucyfera" sprawdziły się media społecznościowe. Akcja #SaveLucifer pokazała Netfliksowi, który pokazywał już w wielu krajach odcinki po premierze w USA, że jest potencjał na to, by kolejne przyciągnęły do platformy więcej użytkowników. Zaplanowali jednosezonowe pożegnanie. Okazało się jednak, że wznowiona produkcja cieszy się tak dużą popularnością, że powstał nie tylko czwarty, ale także piąty sezon, który miał być ostatnim. A potem okazało się, że nakręcą szósty, o czym w czerwcu zeszłego roku twórcy poinformowali słowami:
Diabeł nas skusił. "Lucyfer" powróci z szóstym i ostatnim sezonem. Ale serio ostatnim.
10 września Netflix udostępni więc ostatnie-ostatnie odcinki serialu luźno opartego na serii komiksów "The Sandman", wydanej przez DC Comics Vertigo.
"Lucyfer" jest jednym z nielicznych seriali, które "przeżyły własną śmierć". A wszystko zaczęło się, gdy diabeł o imieniu Lucyfer nudził się w piekle i postanowił zrobić sobie wakacje. Wybrał Los Angeles i dla zabawy postanowił współpracować z pewną policjantką przy śledztwach. Diabła zagrał brytyjski aktor Tom Ellis, dla którego to był prawdziwy przełom w karierze. Podobnie zresztą jak dla Lauren German, czyli serialowej Chloe Decker. Wcześniej miała na koncie drugoplanowe role np. w "Hostelu 2" czy "Teksańskiej masakrze piłą mechaniczną".
To nie jest szczególnie wyrafinowana produkcja, ale czasem trzeba mieć w sobie po prostu to "coś". Ellis w rozmowie z TVGuide przy okazji promocji ostatnich odcinków powiedział o przesłaniu, jakie jego zdaniem niesie "Lucyfer":
Jeśli diabeł może być odkupiony, to każdy może. Od samego początku zastanawiałem się, jaka jest szersza perspektywa tego serialu. I to w zasadzie jest serial o ostatecznej historii odkupienia. Myślę, że zawsze jest nadzieja, jeżeli wierzysz. I nie mam na myśli koniecznie religijności, ale jeżeli wierzysz w pozytywną energię, zawsze jest nadzieja. I mam nadzieję, że to fani wywnioskują z serialu.
Co ciekawe, serial o diable bawiącym się w detektywa jeszcze zanim produkcją zajął się Netflix, był szczególnie popularny w krajach katolickich. Z drugiej strony, w maju 2015 roku, jeszcze przed emisją pierwszego odcinka, American Family Association wszczęło protest, który miał wstrzymać premierę, Ponad 134 tys. osób podpisało się pod petycją, w której przestrzegały, że serial ma "wysławiać szatana, ukazując go jako troskliwą, dającą się lubić postać w ludzkim ciele". W odpowiedzi Neil Gaiman, twórca "Sandmana", napisał:
Ach. Wygląda na to, jakby to było zaledwie wczoraj (ale był to rok 1991), gdy Concerned Mothers of America ogłosiły, że bojkotują 'The Sandman', ponieważ zawierał on postacie lesbijek, gejów, biseksualistów i transów. To Wanda najbardziej ich zdenerwowała: pomysł trans-kobiety w komiksie... Powiedzieli nam, że organizują bojkot 'Sandmana', który skończą tylko wtedy, gdy napiszemy do American Family Association i obiecamy, że wprowadzimy poprawki. Ciekawe, czy ostatnio zauważyli, że to nie zadziałało...
Odkąd Netflix przejął serial, scenariusz jest jeszcze odważniejszy, no i zbiera lepsze recenzje. Bo pierwszy wcale taki kochany przez krytyków nie był - w serwisie Rotten Tomatoes zaledwie 49 proc, opinii jest pozytywna. Drugi, trzeci i czwarty oceniło w związku z tym tak niewielu, że nie ma co patrzeć na statystyki (100 proc. "za"), ale już w przypadku piątego mamy miarodajne dane i aż 81 proc. pozytywnych recenzji. Teraz pewnie sporo dziennikarzy i miliony fanów na świecie będą opłakiwać rozstanie z Lucyferem Morningstarem. Choć dostali dodatkowe trzy serie, dla niektórych to i tak za szybko się kończy. Twórcy jednak mówią, że już czas.
- Jestem bardzo świadomy przywiązania widzów do tych postaci i codziennie otrzymuję wiadomości o tym, że chcą, aby serial trwał wiecznie. Ale świat nie może działać w taki sposób - zauważa scenarzysta Chris Rafferty i dodaje:
Wszystkie dobre rzeczy kiedyś się kończą. A moim celem numer jeden przed sezonem szóstym było bycie świadomym tego faktu. I pomoc widzom w znalezieniu poczucie spokoju, kiedy to się stanie.