Witek apelowała o "bycie razem w trudnych chwilach". Jednocześnie TVP przekonywała, że aktorzy "atakują Polskę"

Podczas gdy Elżbieta Witek w orędziu apelowała "Polska to nasz narodowy, wspólny cel. Bądźmy razem w tych trudnych chwilach próby", na antenie TVP Info podczas programu Michała Rachonia przekonywano widzów, że artyści i działacze społeczni tacy jak Agnieszka Holland, Maja Ostaszewska, Maciej Stuhr, Jerzy Owsiak czy Janina Ochojska, biorą udział w "hybrydowym uderzeniu na Polskę".

Elżbieta Witek wygłosiła w poniedziałek 8 listopada przemówienie na temat krytycznej sytuacji na polsko-białoruskiej granicy. "Nie ulegniemy szantażowi i agresji, powstrzymamy migracyjną inwazję reżimu Łukaszenki. Bezpieczna Polska to nasz narodowy, wspólny cel. Bądźmy razem w tych trudnych chwilach próby" - mówiła w odniesieniu do kryzysu i tłumaczyła "migranci są żywą tarczą, którą bezwzględnie wykorzystują władze Białorusi. W instrumentalny sposób, przy użyciu gróźb i szantażu, haniebnie wykorzystują mężczyzn, bezbronne kobiety i dzieci. Łukaszenka naraża życie i zdrowie migrantów, by prowokować i prowadzić do eskalacji kryzysu". Tymczasem na antenie TVP emitowano program "Minęła dwudziesta", w trakcie którego Michał Rachoń przekonywał widzów, że polscy aktorzy, a także działacze społeczni biorą udział w "hybrydowym ataku na Polskę".

Zobacz wideo Nagranie od MSWiA mające pokazywać szturm uchodźców na granicę

TVP uderza w ludzi kultury. Bo próbują pomóc migrantom na granicy z Białorusią

Dziennikarz TVP Info klarował na antenie, że atak hybrydowy polega m.in. na używaniu "niemilitarnych środki działań wojennych" i wykorzystywaniu instrumentów "politycznych, ekonomicznych i humanitarnych w połączeniu z manipulowaniem nastrojami ludności zamieszkującej teren konfliktu".

- Od momentu rozpoczęcia hybrydowego ataku na Polskę, przekonujemy się, że kolejne elementy tej doktryny mają zastosowanie w rzeczywistości. M.in. o elemencie humanitarnym mówił Jerzy Owsiak. - tłumaczył Rachoń szczególnie oburzony słowami ze wpisu Owsiaka, w których odnosił się do "nieludzkiego traktowania uchodźców przez służby obu stron, białoruskiej i polskiej". Dowodem na to, że Owsiak bierze udział w ataku hybrydowym, miało być również to, że zapowiedział własną pomoc dla osób na granicy dzień przed tym, co redakcja TVP Info nazywała "atakiem na polską granicę".

Kuźnica. Migranci na granicy polsko-białoruskiej Unia Europejska reaguje. Ta sankcja dotknie urzędników reżimu Białorusi

Oberwało się też Janinie Ochojskiej (łączonej w materiale z PO), za to, iż apelowała o to, by polskie parafie przyjęły uchodźców i by nie budować muru na granicy.

Agnieszka Holland Agnieszka Holland w Gdyni bardzo ostro o sytuacji na granicy. Na żywo transmitowała to TVP Kultura

- Wojna hybrydowa opiera się o wywieranie psychicznej presji zarówno na społeczeństwo, jak i na służby zaatakowanego państwa, należy przypomnieć, kto pierwszy zaatakował tych, którzy dziś bronią polskiej granicy, w przestrzeni publicznej. Zrobił to Wojciech Frasyniuk oraz goszczący go dziennikarz TVN Grzegorz Kajdanowicz - mówił Rachoń, a w materiale zacytowano wypowiedź Frasyniuka, który żołnierzy na granicy nazwał "watahą psów atakującą bezbronnych ludzi" i dodał, że "tak nie postępują żołnierze" i stwierdził, że ich zachowanie jest "antypolskie".

<<< Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>>

Następnie Rachoń odwołał się do przemówienia Agnieszki Holland, które wygłosiła na festiwalu filmowym w Gdyni, kiedy jako pierwsza w historii kobieta odbierała Platynowe Lwy. Redaktor TVP Info stwierdził, że "Polaków broniących się przed atakiem de facto kolaborantami a polskie służby porównała do komunistycznych zbrodniarzy". Reżyserka mówiła o "absurdalnym stanie wyjątkowym" i braku swojej zgody na to, by polscy żołnierze służyli jako strażnicy "muru berlińskiego" i na to, by lokalna społeczność służyła za donosicieli. Gorzko kwitowała, że "szczepionka Holokaustu i gułagów przestała działać".

Maja Ostaszewska jedzie na granicę z darami Ostaszewska rusza z darami na granicę. "Nikt nie zasługuje, by umierać w lesie"

Zdaniem autorów materiału do "ataku hybrydowego na Polskę" dołączyli się także aktorzy, w tym Barbara Kurdej-Szatan wpisem, w którym nazwała pograniczników "maszynami bez serca", "maszynami ślepo wykonującymi rozkazy" i "mordercami" - dodajmy, że w związku z tym wpisem 8 listopada Prokuratora Okręgowa w Warszawie wszczęła dochodzenie w sprawie znieważenia funkcjonariuszy Straży Granicznej, który "wykonują czynności służbowe na granicy polsko-białoruskiej".

Elementem ataku są w opinii Michała Rachonia także słowa Macieja Stuhra, który w wywiadzie dla TVN mówił o tym, że należy "przerwać ten łańcuch nieszczęść i zobaczyć, co dalej". Połączeniem ataku polegającym jednocześnie na znieważaniu funkcjonariuszy państwowych i odwoływaniu się do wartości humanitarnych ma być w świetle materiału TVP Info ten "skandaliczny" spot pt. "Apel do Straży Granicznej. Co to za rozkazy, które nie pozwalają nieść pomocy?", w którym wystąpiły m.in. Maja Ostaszewska i Janina Ochojska.

 

- Strategie wojny hybrydowej realizować na terenie przeciwnika można w zasadzie wyłącznie, a przynajmniej w tej warstwie informacyjnej, za pomocą elit zaatakowanego państwa, które państwo agresor kontroluje lub ma na nie wpływ - wygłosił z przekonaniem redaktor Rachoń. Cytując pismo Siergieja Rastobrujewa, pułkownika FSB i założyciela krajowej szkoły wojny informacyjnej, przekonywano odbiorców, że kontrolę nad elitami zdobywa się za pomocą "agentów wpływu", którzy są rekrutowani z grona osób o "egoistycznym i niewolniczym światopoglądzie", których następnie obsadza się na "kluczowych stanowiskach".

Tłumy migrantów przy granicy z Polską.  Apel Grupy Granica o utworzenie korytarza humanitarnego

W związku z rosnącym ryzykiem eskalacji przemocy na granicy polsko-białoruskiej Grupa Granica wystosowała apel do instytucji krajowych i międzynarodowych, w tym ONZ, Rzecznika Praw Obywatelskich czy OBWE. Działacze apelują o monitorowanie sytuacji i wywieranie nacisku na polskie władze, aby te natychmiast zapewniły na granicy pomoc humanitarną i medyczną. Zaapelowano również do rządu o utworzenie korytarza humanitarnego.

Na granicy po stronie białoruskiej przebywa kilka tysięcy cudzoziemców, którzy w poniedziałek w asyście funkcjonariuszy reżimu Aleksandra Łukaszenki zostali sprowadzeni do lasu nieopodal Kuźnicy (woj. podlaskie). W ciągu dnia migranci, zachęcani przez białoruskie służby, próbowali forsować zasieki z drutu kolczastego. Uniemożliwiły im to polskie służby: straż graniczna, policja, wojsko - utworzyły kordon i użyły gazu łzawiącego wobec migrantów, których z drugiej strony blokowały służby białoruskie.

Zamiast nielegalnych wywózek, przemocy i ignorowania kryzysu humanitarnego domagamy się ochrony życia i zdrowia, sprzeciwu wobec tortur oraz ochrony i respektowania praw osób migrujących. Mamy jako państwo obowiązek zapewnić pomoc osobom wykorzystywanym przez reżim Łukaszenki - ochronę międzynarodową dla osób uciekających przed przemocą, prześladowaniami czy wojną, a dla pozostałych bezpieczny powrót do domu. To nie tylko nakaz moralny, ale też obowiązek wynikający z prawa międzynarodowego.

W obliczu realnej groźby eskalacji sytuacji na granicy apelujemy do rządzących oraz do Straży Granicznej, MSWiA oraz Wojsk Obrony Terytorialnej o przestrzeganie podstawowych zasad humanitaryzmu, podjęcie działań mających na celu ratowanie życia i zdrowia osób migrujących, czyli kobiet, dzieci, osób starszych i mężczyzn, które uciekają z krajów objętych konfliktami, prześladowaniami i destabilizacją.

Na granicy Polski nie może dochodzić do przemocy ani przypadków naruszenia praw człowieka, które obserwujemy od tygodni. Bezpieczna granica to taka, na której osoby migrujące mogą liczyć na ochronę. To taka, na której nikt nie umiera.

Więcej o: