Informację o śmierci Kamila Durczoka jako pierwszy podał portal Press.pl. Doniesienia potwierdziła rodzina dziennikarza. Joanna Chłądzyńska, rzeczniczka katowickiego szpitala, na której słowa powołuje się RMF FM, powiedziała, że Durczok "został przyjęty wczoraj o godzinie 13.45 na Izbę Przyjęć, przekazany na oddział Chorób Wewnętrznych, Autoimmunologicznych i Metabolicznych, a następnie przekazany na Oddział Anestezjologii i Intensywnej Terapii Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego im. prof. K. Gibińskiego SUM w Katowicach". W nocy z poniedziałku na wtorek podjęto próbę reanimacji, jednak życia dziennikarza nie udało się uratować.
Kamil Durczok urodził się 6 marca 1968 roku w Katowicach. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach rozpoczął pracę jako dziennikarz w Radiu Katowice — wcześniej zdobywał doświadczenie w radiu studenckim. W roku 1993 dołączył do ekipy Telewizji Polskiej, gdzie pracował do 2006 roku. Stamtąd przeniósł się do TVN — w latach 2006-2015 szefował redakcji "Faktów"; w międzyczasie udzielał się w radiu, prowadząc programy m.in. w Trójce i RMF FM.
Już w roku 2000 Durczok został laureatem nagrody Grand Press dla dziennikarza roku; na jego koncie były też liczne Telekamery (2002, 2003, 2006, 2007 oraz Złota Telekamera w roku 2008) i Wiktory (2001, 2004, 2005, 2006). Rok 2002 odznaczył dla Durczoka początek walki z chorobą nowotworową. Po latach i licznych kontrowersjach z jego udziałem dziennikarz przyznał, że zmaga się z depresją i chorobą alkoholową.
"Napiszę prawdę, bo Kamilowi nic już nie zaszkodzi. Dzwonił do mnie, by przyjść i się napić. Dzwonili jego kumple z tekstem, że "Kamil zaprasza". Dzwonili też moi bliscy kumple ze Śląska, że jest impreza z Kamilem. Wykręcałem się jak mogłem, bo wiedziałem czym, się to skończy. Wielkim kacem i zawaleniem wszystkich spraw" - pisze na Facebooku Krzysztof Skiba. Satyryk wspomina, że Durczok nie poddawał się "mimo nałogu, który go zjadał i życia, które mu się kompletnie posypało".
Założył portal informacyjny, angażował się w akcje społeczne, był czynnym publicystą, komentował celnie scenę polityczną. Wytoczył procesy gazetom, które pisały o nim bzdury. Mimo zdarzającego się hejtu i ataków pokazywał swą jasną stronę mocy. (...) Pogubiony człowiek, świetny dziennikarz, ulubiony cel ataku dla wielu, którzy nie mieli takiego talentu jak on. Jak to łatwo w Polsce doładować sobie akumulatory, gdy się widzi upadek bliźniego. A mało kto, był tak wysoko i tak nisko upadł. Choć upadł nie do końca, bo walczył
- podsumowuje Skiba.
Durczoka w mediach społecznościowych żegnają także inni dziennikarze oraz politycy. "Przy wszystkich kontrowersjach, towarzyszących mu zwłaszcza w ostatnich latach, nikt nie może odmówić Kamilowi Durczokowi bycia prawdziwą osobowością w świecie dziennikarskim" - stwierdza Marek Belka, europoseł i były premier.