Portal Nknews.org skontaktował się z ekspertami zajmującymi się Koreą Północną w sprawie doniesień o wyroku śmierci dla osoby, która miała przemycić do kraju serial "Squid Game" na kartach pamięci i innych nośnikach danych. Były członek koreańskich elit twierdzi, że to "logicznie i koncepcyjnie niemożliwe", poniważ granice Korei Północnej są niezwykle ściśle kontrolowane, by zapobiec rozprzestrzenianiu się COVID-19. Od 2020 roku prawie całkowicie wstrzymany jest ruch graniczny, naprawdę nielicznym osobom udało się przejść przez kontrolę celników. Co więcej, wszelkie kontenerowce przechodzą długi, trwający około dwóch miesięcy, proces kwarantanny i dezynfekcji, więc skoro premiera serialu odbyła się w we wrześniu, mało prawdopodobne jest to, że udało się wwieźć produkcję drogą morską. Ishimaru Jiro, założyciel Asia Press Rimjingang, twierdzi, że szansa na to, że cokolwiek na karcie SD lub nośniku USB zostało przemycone do Korei Północnej, wynosi zaledwie jeden procent. EKsperci wskazują też, że w świetle nowych przepisów, bardzo mało prawdopodobne jest to, że ktoś ryzykowałby karę za przemyt serialu.
W grudniu 2020 roku w Korei Północnej wprowadzono ustawę o "eliminacji reakcyjnych myśli i kultury", która zabrania wwożenia oraz dystrybucji dzieł kultury takich jak filmy, książki, gazety, muzyka czy sztuki teatralne na terenie kraju. Z jej pomocą reżimowe władze chcą zapobiec rozprzestrzenianiu się mediów z Korei Południowej oraz USA. Każdy, kto zostanie złapany na rozpowszechnianiu, czytaniu oglądaniu lub słuchaniu zagranicznych utworów, musi się liczyć z karą. Tak miało się stać po tym, jak przyłapano grupę licealistów na oglądaniu "Squid Game" - koreańskiego serialu Netfliksa, który stał się międzynarodowym przebojem.
Radio Free Asia donosi, że serial "Squid Game" został przemycony do Korei Północnej z Chin, a mężczyzna, który wwiózł go do reżimowego państwa ma zostać rozstrzelany przez pluton egzekucyjny - relacjonował "Variety". Na oglądaniu produkcji przyłapana ponoć została grupa siedmiu licealistów: uczeń, który kupił nośnik pamięci ze "Squid Game", miał rzekomo dostać za to dożywocie, a z kolei następnych sześć osób, które oglądało serial, miały dostać wyrok na pięć lat ciężkich prac. Konsekwencje miały także spotkać nauczycieli i administrację szkoły: miały być to zwolnienia i zesłanie do robót w odległych kopalniach.
>>> Więcej infromacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl<<<
Zgodnie z doniesieniami zagranicznych mediów, w kwietniu tego roku odbyła się publiczna egzekucja mężczyzny, który sprzedawał dyski oraz płyty z materiałami z Korei Południowej. Władze z Pjongjangu są szczególnie cięte właśnie na serial "Squid Game", który na propagandowej stronie Arirang Meari określany jest mianem "smutnego obrazu bestialskiego społeczeństwa w Korei Południowej". Eksperci zajmujący się Koreą Północną podważają jednak wiarygodność Radio Free Asia i przekonują, iż granice kraju są ściśle kontrolowane, kraj trwa w nieustającej kwarantannie, zaś nawet gdyby ktoś miał przemycić serial drogą morską, to minęło za mało czasu od jego premiery. Produkcja weszła na platformę 17 września, tymczasem wszystkie kontenerowce z towarem są przetrzymywane na dwumiesięcznej kwarantannie.
Przypomnijmy, że serial jest dystopijną opowieścią, której główny bohater Seong Gi-heon po utracie pracy i nieudanej próbie rozkręcenia swojego biznesu, szuka sposobu na spłatę długów, które zaciągnął zarówno w banku, jak i u żądnych krwi gangsterów. Gdy na stacji metra podchodzi do niego dobrze ubrany nieznajomy i oferuje mu możliwość wzięcia udziału w grze o wielkie pieniądze, postanawia przyjąć propozycję. Bohater znajduje się w grupie 456 osób, w której wszyscy mają problemy finansowe. Niczego nieświadomi ryzykują w serii tradycyjnych gier dla dzieci z zabójczymi zwrotami akcji, aby walczyć o wielkie bogactwo.
Południowokoreańska produkcja trafiła na pierwsze miejsca list najchętniej oglądanych propozycji Netfliksa w 90 krajach i póki co widzowie z całego świata spędzili łącznie 1 650 450 000 godzin na jego oglądaniu.