"Behawiorysta" to opowieść o trudnym pojedynku pomiędzy niebezpiecznym przestępcą Horstem Zeigerem (Krystian Pesta), który wykorzystuje internet do tego, by mordować ludzi, a próbującym powstrzymać go specjalistą od kinezyki (nauki o mowie ciała), byłym prokuratorem Gerardem Edlingiem (Robert Więckiewicz). Książka Remigiusza Mroza była oczywiście bestsellerem, a jej ekranizacją zajął się Łukasz Palkowski. Reżyser ma na koncie takie tytuły jak film "Bogowie" o Zbigniewie Relidze, serial "Belfer" czy pięć sezonów uwielbianej przez widzów "Chyłki". Jego pomysł na to, jak poprowadzić nowy serial, wzbudził jednak dużo kontrowersji.
Remigiusz Mróz w wywiadzie dla portalu Spidersweb nie ukrywał, że zmiany w konstrukcji głównego bohatera "Behawiorysty" niezbyt go cieszą, bo jego postać stała się kimś zupełnie innym. Ale poza tym jest nową produkcją Player Original zdecydowanie zachwycony. Jak tłumaczył:
Książkowego Gerarda Edlinga polubiło kilkaset tysięcy czytelników, mimo że jest trochę nieprzystępny, oschły i od czasu do czasu się wywyższa. Niełatwo przedstawiać odbiorcom taką postać, bo istnieje ryzyko, że nie wzbudzi sympatii i stanie się odpychająca. W przypadku Chyłki oddano ją jednak dość wiernie i jaki był efekt, wszyscy widzieliśmy. W przypadku Edlinga być może zabrakło nieco odwagi.
>>> Więcej wiadomości ze świata popkultury na stronie Gazeta.pl<<<
Odpowiedzialny za reżyserię i scenariusz Łukasz Palkowski w rozmowie z Gazeta.pl odniósł się do tej spornej kwestii. Jak podkreśla, zabieg ten był jak najbardziej celowy:
Bardzo nie chciałem opowiadać tej postaci tak, jak była napisana w książce. Bo jest w książce kompletnie inna, co fani nam oczywiście zarzucają, ale biorę to na klatę, albowiem mam sporą. Zależało mi na tym, żeby była inna: nie wyobrażam sobie bardzo staroświeckiej postaci poruszającej się w białym garniturze, też dużo starszej wiekiem niż jest nasza w serialu. Jakoś gdzieś mi to nie siedziało, więc zdecydowaliśmy się na pewien miks tego, co jest w książce z kimś, kto jest troszeczkę bardziej nowoczesny.
- Wiedzieliśmy, że naszym marzeniem jest, żeby Gerarda Edlinga zagrał właśnie Robert Więckiewicz. To było absolutnie optymalne rozwiązanie, ale też nie do końca po warunkach Roberta. Wydaje mi się, że w efekcie połączyliśmy dwa światy - podkreślał w trakcie rozmowy, która w całości już niedługo ukaże się na Kultura.gazeta.pl. Reżyser wyjawił też, że Robert Więckiewicz miał duży wpływ na to, jak wykluwała się wizja bohatera, którego widzowie teraz mogą oglądać na ekranie:
Nie wiem, na ile mogę mówić, że to jest mniej komfortowa rola dla Roberta niż inne, bo to właściwie pytanie dla Roberta, jak mu się przez to brnęło. Robert był w to na tyle zaangażowany, łącznie z katowaniem scenariuszy itd., że myślę, że nie było aż tak źle. Włożył w to naprawdę mnóstwo pracy i właściwie każde zdanie, które wymieniliśmy na ten temat, miało wpływ na to, co widzimy na ekranie. Z czego, muszę przyznać, jestem bardzo zadowolony.
Palkowski opowiedział też więcej o tym, jak przez te wszystkie lata układała się współpraca z Remigiuszem Mrozem. Jak się okazuje, do tej pory pisarz podchodził do proponowanych przez niego zmian entuzjastycznie: - We współpracy z Remkiem przepiękne jest to, że nikogo tak bardzo nie interesuje to, jak to zrobimy, jak jego.To znaczy jak dalece inaczej. On właściwie chyba największą frajdę ma z tego, jak jego pomysły są przetwarzane. Im bardziej to jest dalej od książki, tym bardziej się cieszy. To jest przepiękne. Ciężko o autora, który w tak swobodny sposób podchodzi do napisanego przez siebie dzieła. Remek ma w tym duży luz i ciekawość tego, jak spojrzą na to inni ludzie, że jest to niezwykłe i mam wrażenie - unikalne - opowiadał w rozmowie z Gazeta.pl reżyser "Behawiorysty" Łukasz Palkowski.
<<Reklama>> Ebook "Behawiorysta" dostępny jest w Publio.pl >>