Pierwszy sezon produkcji to 12 odcinków, które można oglądać na Netfliksie od 28 stycznia. W tym momencie to tytuł numer jeden Top10 serwisu.
Pewnie wiele osób zwabionych zeszłorocznym sukcesem "Squid Game" przekonało się do azjatyckich tytułów. Serial może też być ciekawostką dla fanów mangi, ponieważ opiera się na zeszytach "Now at Our School". Niektórzy mogą uważać na początku, że jest banalny - kolejny film o zombie, które już jakiś czas temu stały się dosyć zwietrzałym tematem. Dodatkowo ciężko tutaj o hollywodzkie efekty specjalne. Mimo tego serial potrafi przyciągnąć na długie godziny, głównie dzięki ciągłemu podtrzymywaniu napięcia. Przypomina to trochę ten rodzaj emocji, jaki mieliśmy przy 'Krzyku' czy innych slasherach z lat 90-tych.
Krew i wnętrzności mocno leją się po ekranie i nie jest to tytuł dla osób wrażliwych na takie widok. Jednocześnie, jak w wielu azjatyckich (a szczególnie koreańskich) produkcjach, silnie zarysowany jest tu też wątek miłosnych rozterek licealistów.
W zeszłym roku sukces "Squid Game" był tak ogromny, że wpłynął na sposób, w jaki Netflix mierzy oglądalność swoich produkcji. To była pierwsza koreańska produkcja, której udało się dotrzeć do zestawienia najchętniej oglądanych tytułów poza swoim krajem pochodzenia. Co więcej, "Squid Game" trafiło na sam szczyt listy najpopularniejszych filmów i seriali we wszystkich 94 krajach, w których serwis prowadzi zestawienie Top 10. Serial był także nominowany do Złotych Globów w kategorii najlepszy serial dramatyczny, o statuetki walczyło także dwóch członków obsady: Lee Jung-jae oraz Oh Yeong-su. "Squid Game" był też najczęściej wyszukiwanym serialem w Google w Polsce w zeszłym roku.