W listopadzie ubiegłego roku głośno zrobiło się o słowach Barbary K.-Sz., która wypowiedziała się na temat Straży Granicznej. Teraz w Prokuraturze Okręgowej w Warszawie aktorce przedstawiono zarzuty zniesławienia Straży Granicznej i jej funkcjonariuszy.
Treść wpisu mogła "narazić tę formację i jej funkcjonariuszy na utratę zaufania potrzebnego do pełnienia tej służby" - mówiła rzeczniczka prokuratury Aleksandra Skrzyniarz. Podczas przesłuchania aktorka nie przyznała się do zarzucanego jej czynu i złożyła obszerne wyjaśnienia. Barbarze K.-Sz. może grozić grzywna, kara ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku.
Więcej aktualnych wiadomości z kraju znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"KU**A !!!!!!!!!! Ku**aaaaa !!!!!!!!!!!!!!!! Co tam się dzieje !!!!!!!! To jest ku**a 'straż graniczna' ????? 'Straż' ?????????? To są maszyny bez serca bez mózgu bez NICZEGO !!! Maszyny ślepo wykonujące rozkazy !!!!! Ku**a !!!!!! Jak tak można !!!!!!! Boli mnie serce, boli mnie cała klatka piersiowa, trzęsę się i ryczę !!!!!!! Mordercy !!!!! Chcecie takiego rządu wciąż ????? Który zezwala na takie rzeczy, wręcz rozkazuje tak się zachowywać ??????? Ku**aaaaaaaaa !!!!!!!!" - pisała na Instagramie K.-Sz. w kontekście działań funkcjonariuszy na polsko-białoruskiej granicy.
Kilka godzin później wpis zniknął jednak z mediów społecznościowych, a aktorka przeprosiła nie tylko internautów, ale i Straż Graniczną, pisząc, że jej wypowiedź dotyczyła "konkretnej sytuacji przedstawionej na nagraniu", a także że "szanuje ciężką pracę wszystkich służb mundurowych". Później fragmenty tej wypowiedzi zostały jednak zacytowane nawet w jednym z materiałów telewizji Białoruś-24, a sama aktorka straciła pracę w serialu TVP.