Dziennikarze mieli możliwość wcześniejszego obejrzenia pierwszych siedmiu odcinków czwartego sezonu przed majową premierą, ale ostatnie dwa były do samego końca trzymane w tajemnicy.
Pierwszy z nich (czyli ósmy czwartego sezonu) jest zatytułowany "Papa" i trwa godzinę i 27 minut, a finałowy ("The Piggyback") to aż dwie godziny i 22 minuty. Ma być sporo efektów specjalnych i jeszcze więcej horroru niż w poprzednich częściach. - Ostatni odcinek ma więcej scen z efektami specjalnymi, niż mieliśmy w całym poprzednim sezonie. Mamy tam trwający godzinę kawałek, który się nie kończy - zapowiadał w jednym z wywiadów Matt Duffer.
- Jeśli jak na razie podobał ci się sezon czwarty, przygotuj się, ponieważ [ostatnie dwa odcinki - red.] będą najlepsze i sprawią, że to, co widziałeś do tej pory, w porównaniu z nimi, wyda się kiepskie - powiedział David Harbour Agencji Reutera. Aktor, który gra w serialu Hoppera, dodał:
To dzieło sztuki, jest piękne, jest epickie...
Są teorie, że nie w finale będzie więcej śmierci niż dotychczas, i to wśród ważnych bohaterów. Te plotki podsyca m.in. wypowiedź Matta Duffera, który mówił:
Nie chcę zbyt dużo zdradzać, ale naprawdę martwiłbym się o bohaterów w drugiej części. Mam nadzieję, że widzowie już to wyczuwają, bo to mroczniejszy sezon, a dzieciaki nie są już dzieciakami. Dlatego też nawet nasze postaci mają złowieszcze przeczucie, że tym razem może im się nie udać. Niezależnie od tego, czy im wyjdzie, czy nie - będziecie musieli to zobaczyć.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Bracia Duffer już pracują nad piątym sezonem "Straner things".
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina