Ryzykowny pomysł sprawił, że "Ranczo" było tak wyjątkowym serialem. A Żak dostał podwójną gażę

Cezary Żak dzięki serialowi "Ranczo" jest pierwszym polskim aktorem, który w jednej produkcji zagrał dwie różne postaci. Przez lata fenomenalnie portretował tam bliźniaków - wójta i proboszcza. Jak się okazuje, ten pomysł narodził się dopiero po pewnym czasie. Aktor niedawno wyjawił, że na samym początku miał grać tylko jednego z braci Koziołów.

Widzowie zobaczyli pierwszy odcinek "Rancza" dokładnie 5 marca 2006 roku. Początkowo nikt nie wróżył mu takiego sukcesu, a jednak w szczytowym momencie popularności jego oglądalność sięgała nawet dziesięciu milionów widzów. Co więcej, już po kilku sezonach został obwołany na Festiwalu Polskich Seriali Telewizyjnych "serialem wszech czasów". Poza tym "Ranczo" dostało też trzy Telekamery dla najlepszego serialu komediowego i najlepszego serialu fabularnego, a także Złotą Telekamerę dla najlepszego serialu fabularnego. Co ciekawe, pierwotnie miał trwać tylko cztery sezony, ale widzowie tak chętnie oglądali produkcję, że ostatecznie powstało dziesięć serii i do tego film fabularny.

Zobacz wideo Dziś świat zachwyca się Maneskinem, ale nie tylko ci Włosi zrobili na świecie muzyczną karierę

"Ranczo" mogło wyglądać zupełnie inaczej

Na fenomen "Rancza" złożyło się kilka różnych elementów. Po pierwsze, to oczywiście scenariusz, który przez pierwszych sześć sezonów pisali Robert Brutter i Jerzy Niemuczk, a potem już sam Brutter. Widzowie rozkochali się w tym, jak ciepło potrafił pokazać życie polskiej wsi w zderzeniu z "wielkim światem". Jak podkreślał w jednym z wywiadów reżyser Wojciech Adamczyk, Brutter miał "szczególną właściwość syntetyzowania naszej współczesności, ujmowania jej metaforycznie i ubierania w kostium sielankowo-wiejski".

Więcej informacji ze świata na stronie głównej Gazeta.pl

Po drugie, nad produkcją od początku pracowała w niemal niezmienionym składzie ta sama ekipa. Poza scenarzystą i reżyserem przez dziesięć sezonów pracowała też ta sama ekipa realizatorska i oczywiście obsada. Dodajmy, że zanim zaczęły się zdjęcia do "Rancza", Adamczyk dobrze znał się już z Cezarym Żakiem i Arturem Barcisiem - razem nagrywali przez lata serial "Miodowe lata". Niemniej, kiedy proponowano Cezaremu Żakowi udział w "Ranczu", wcale nie było oczywiste, że zagra bliźniaków. Jak wyjawił niedawno Cezary Żak w rozmowie z Kanałem Sportowym:

Na początku miałem grać tylko księdza, czyli Piotra Kozioła. Ale później autorzy wpadli na pomysł, żeby to byli bliźniacy. I dowiedziałem się, że zagram obu. To było dla mnie wyzwanie aktorskie.

Wyzwanie może i było duże, ale wywiązał się z niego rewelacyjnie. Tak wczuwał się w każdą z tych postaci i grał je tak odmiennie, że ponoć montażyście zdarzało się myśleć, że montuje ujęcia z dwoma różnymi aktorami, podobne odczucia mieli też widzowie. Żak w wywiadzie dla "Twojego Stylu" mówił jeszcze przed latami - "Na spotkaniach w Polsce zaskakuje mnie pytanie, czy na pewno gram i tego, i tego. No bo jak to jest możliwe, że jesteśmy razem 'na telewizorze'".

Zobacz wideo "Ranczo" - bajka, którą pokochali polscy widzowie

Wojciech Adamczyk opowiadał w rozmowie z "Przeglądem" - "Przez te wszystkie lata patrzyliśmy na niego z podziwem. Energiczny, prostacki i krzykliwy facet z wąsami schodził z planu i za jakieś 25 minut wchodził inny. Gładko ogolony, skupiony, spokojny, panujący nad emocjami. Jak to było możliwe, że w tak krótkim czasie następowała taka transformacja? Obserwowanie, jak Cezary Żak wchodzi w role, było zawsze dla nas wielką przyjemnością i taką dziecinną fascynacją, że tak bardzo można się zmienić".

W rozmowie z "Przeglądem" Żak podkreślał z kolei:

Dostawałem od scenarzystów fenomenalny materiał, który dawał mi pole do popisu, do budowania tych postaci. W pierwszym sezonie chciałem ich zróżnicować. Wiedziałem, że to będzie ciekawe dla mnie do grania, a dla widzów do oglądania. Czekałem na kolejne losy tych bohaterów i byłem wdzięczny scenarzystom, najpierw dwóm, później jednemu, za to, że te postacie tak się rozwijają.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.  

Dodajmy też, że na planie pracował także "trzeci" bliźniak. Robert Ostolski grał podobnie jak Cezary Żak zarówno wójta Pawła Kozioła, jak i proboszcza Piotra Kozioła, ale... plecami. On także pracował przy serialu od samego początku. Razem z reżyserem wypracowali sobie też całą metodę nagrywania ich podwójnych scen - przed każdym odcinkiem siadali razem i przeglądali scenariusze. Żak opowiadał, jak chciałby zagrać poszczególne kwestie i jak planował się przy tym ruszać. Zasada była taka, że kiedy jeden nosił sutannę, drugi był wójtem, a potem się wymieniali. Choć w czasie tych scen Ostolski zawsze stał plecami, to dodajmy, że widzowie widzieli jego twarz - pokazywał ją, kiedy grał postać Winieckiego.

Więcej o: