Serial "Wielka woda" zainspirowany jest wydarzeniami z okresu Powodzi Tysiąclecia i od 5 października dostępny jest w serwisie Netflix, w ponad 190 krajach na całym świecie. Anna Kępińska - producentka i pomysłodawczyni projektu - wyjawiła, że serial powstawał w sumie trzy lata.
- Łatwo jest napisać, że bohater idzie przez zalaną ulicę miasta, a nakręcenie tego jest zdecydowanie trudniejszym zadaniem. Ten projekt był jednym wielkim wyzwaniem. Najpierw wyzwaniem było znalezienie sposobu na to, jak pokazać rzeczy niemożliwe, jak pogodzić zwykłe techniki zdjęciowe z techniką efektów specjalnych, makiet 3D itd. Kiedy znajdzie się już pomysł, prawdziwym wyzwaniem było ustalenie, jak go zaplanować i zrealizować. Ten projekt narodził się w dość szybkim czasie: od momentu powstania scenariusza do końca zdjęć upłynął zaledwie rok. Planowanie "Wielkiej wody" to były miesiące misternej logistyki. Wspaniała możliwość brać udział w takiej przygodzie, bo w naszym kraju nie zdarzają się za często. Mam wrażenie, że produkcji takiej skali dotąd nie było - opowiadał na wrocławskiej premierze serialu operator Bartłomiej Kaczmarek.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Plan serialu 'Wielka woda' fot. Netflix / Materiały promocyjne
Scenograf Marek Warszawski opowiedział wtedy skromnie:
Zbudowaliśmy jedną ulicę, która byłą kopią konkretnej ulicy - Więckowskiego, a potem ją zmienialiśmy jeszcze między zdjęciami. W postprodukcji zmienialiśmy też elewacje, żeby to wszystko poszerzyć.
Jak dokładnie to wyglądało, dobrze widać na nagraniu z planu, które Netflix opublikował w sieci:
"Już mi się zdarzały projekty, w których budowaliśmy bardzo duże dekoracje, ale tu dochodzi ten element wody, to robi największe wrażenie. Potrzebowaliśmy bardzo dużego basenu. Samo budowanie trwało gdzieś w granicach ośmiu tygodni" - uściślił. Opowiedział także: "Wymyśliliśmy metodę na budowanie basenów w budynkach, żeby nie obciążać stropów. To wszystko musi być superszczelne, dobrze przygotowane". "Marek bardzo długo myślał nad tym, jak ten dekor zbudować, żeby woda go nie zniszczyła, żeby wiatr tego nie poprzewracał" - chwalił go Jan Holoubek.
"Tam były wybudowane po prostu kamienice nałożone na te baseny" - dodaje Tomasz Schuchardt. W wywiadzie dla Gazeta.pl opowiadał o niuansach kręcenia w wodzie:
Dla mnie z technicznego punktu widzenia ciekawe było to, że kiedy miałem scenę, w której muszę wejść do wody i wyjść przez wał, i udać się do prosektorium, kręciłem ją przez cztery dni w różnych miejscach. Chwilę tylko był basen z wodą, kiedy naprawdę mokry musiałem przekraczać sztuczny wał z trzech worków, a później musiałem przejść przez prawdziwy wał, a później musiałem z prawdziwej wody wychodzić albo do niej wchodzić. Przez cały czas byłem mokry na tak naprawdę jeden moment. To, co już widać w serialu jest połączeniem bardzo wielu i różnych dni zdjęciowych.
Netflix - Materiały promocyjne fot. Robert Palka / 'Wielka woda'
Agnieszka Żulewska w rozmowie z Gazeta.pl opowiadała z kolei:
Były przemoknięte i zmurszałe paluszki, natomiast wspaniały pion kostiumów zapewniał nam zawsze opiankowania. Przy tych scenach, w których moczymy się wodzie, wbijaliśmy się najpierw w pianki, a dopiero potem dostawaliśmy kostiumy o rozmiar większe.
- Jak przyjechałem na plan do Srebrnej Góry i zobaczyłem, co scenografowie, co plastycy przez ostatni czas zrobili, jak bardzo potrafili odtworzyć Wrocław, opadła mi szczęka. Ten opad szczęki był w zasadzie naturalnym zjawiskiem u każdego nowego członka ekipy czy obsady. To było coś naprawdę niesamowitego - relacjonował podczas rozmów na czerwonym dywanie swoje wrażenia z pracy na planie Tomasz Kot.
Plan serialu 'Wielka woda' fot. Netflix / Materiały promocyjne
W wywiadzie dla Gazeta.pl także wspominał:
Kiedy pracowałem na planie, byłem w szoku. Często jest taki problem, że jak ktoś np. robi film o PRL-u, to on jest dziwnie gloryfikowany - poprzez kostiumy, ten styl. Jak się na to patrzy, to można wręcz pomyśleć - "Wow, w sumie to był cudowny czas". Mam wrażenie, że w "Wielkiej wodzie" bardzo rzetelnie została przygotowana warstwa wizualna. Gdy później oglądałem serial już z żoną i dziećmi, niemal bezwiednie powiedziałem - "Naprawdę tak wyglądaliśmy, tam tak naprawdę wyglądało".
- Zawsze wyzwaniem jest dobry tekst, dobra obsada. Natomiast zrobić powódź to jest chyba największe wyzwanie w tym projekcie - podkreślał Jan Holoubek podczas premiery. Więcej zdjęć z planu znaleźć można w galerii na górze tekstu.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.