"Shrek" debiutowałby już w latach 90., ale główny aktor dubbingowy zmarł. Jak brzmiał w tej roli?

Dubbing "Shreka" stał się kultowy zarówno w oryginalnej, jak i w polskiej wersji językowej. Nie każdy jednak wie, że ta postać mogła brzmieć i wyglądać zupełnie inaczej. W serwisie YouTube wciąż można znaleźć testowe fragmenty pierwotnej animacji. Głosu ogrowi użycza aktor, który zmarł, zanim skończył nagrywać swoje kwestie. Pod wieloma względami przypominał swoją postać.

"Shrek", animacja będąca całkowitym przeciwieństwem typowych disneyowskich historii, stał się ogólnoświatowym fenomenem, zdobywając Oscara i zarabiając prawie 485 milionów dolarów. Fani oryginału nie wyobrażają sobie dubbingu bez duetu Mike'a Myersa i Eddiego Murphy'ego podobnie jak Polacy bez Zbigniewa Zamachowskiego i Jerzego Stuhra w rolach głównych. Ogr mógł jednak brzmieć zupełnie inaczej - w połowie lat 90. ścieżki, w których wciela się w tę rolę, nagrał znany aktor komediowy Chris Farley.

Więcej ciekawych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Shrek miał inny głos i inaczej wyglądał

Pracownicy studia DreamWorks nie mieli wątpliwości - lata 90. należały do Chrisa Farleya. Po sukcesie "Tommy Boy" trudno było o zabawniejszego aktora, który mógłby wcielić się w będącego dziś ikoną popkultury Shreka. Zaledwie dwa lata po premierze filmu, który go wypromował, Farley przedawkował jednak mieszankę dwóch substancji i zmarł, zanim skończył nagrywać wszystkie ścieżki dialogowe do animacji. Według Kevina Farleya, brata aktora, zdążył jednak zarejestrować 85 proc. swoich kwestii. Mimo to cały film wyprodukowano od nowa, z Mikiem Myersem znanym ze "Świata Wayne'a" w roli głównej. Poprosił o całkowite przepisanie scenariusza, bo czułby się źle, próbując wejść w buty poprzednika.

Rozumiem, dlaczego twórcy zdecydowali się na zmianę. Prawdopodobnie już wtedy planowali nakręcić "Shreka" 1, 2, 3, 4, więc wydawało się to logiczne. Studio musiało zrobić to, co było konieczne. To był zły czas... tragedia. Mike wykonał kawał świetnej roboty w roli Shreka

- wspomina Kevin Farley. Zaledwie kilka dni po wywiadzie, w którym Kevin przyznał, że nigdy nie słyszał efektów pracy Chrisa, w serwisie YouTube pojawił się wykradziony z DreamWorks materiał. Sam wizualny projekt postaci wyglądał wówczas zupełnie inaczej. Wygląd Shreka uznano jednak za zbyt przerażający dla małych dzieci i wkrótce go zmieniono. 

 
 

Shrek był bratnią duszą Farleya

Dziś Shrek Mike'a Myersa to jedna z jego najbardziej lubianych i rozpoznawalnych kreacji aktorskich. Miał na to wpływ również szkocki akcent, na który się zdecydował Myers. Dubbing wymagał też od aktora karykaturalnego podejścia i modulacji głosu.

Choć mogłoby się wydawać, że grający w komediach Chris Farley właśnie tak będzie chciał ukierunkować tę postać, z fragmentów, które wyciekły do sieci w 2015 wynika, że jego ogr jest o wiele bardziej stonowany. To podobna wrażliwość, jaką można było dostrzec już w "Tommym Boyu", gdzie nie bał się łez. Fani aktora są zdania, że Shrek, którego próbował stworzyć, przypominał go prywatnie, w przeciwieństwie do głośnych, karykaturalnych póz, które przyjmował w telewizji, nawet poza planem. Przez rodzinę i przyjaciół był opisywany jako samotny mężczyzna, przekonany, że nie jest wystarczająco atrakcyjny, by zasługiwać na miłość.

Początkowo postać Shreka była trochę bardziej podobna do Chrisa. To był skromny, nieudolny, niewinny facet

- powiedział portalowi Yahoo! Entertainment jeden z przyjaciół aktora. Podobnie jak filmowy ogr zakładał pewną maskę - chciał tylko akceptacji. Szczególnie znamienne wydają się słowa, gdy mówi do Osła: "Chcę mieć dom… i kogoś, z kim mógłbym się nim dzielić, dobrze?", które brzmią, jakby było to marzenie samego Farleya. "Shrek" mógłby więc okazać się najbardziej znaczącą rolą w jego karierze. Ostatnim filmem aktora była jednak komedia "Bohaterowie z przypadku", debiutująca na ekranach już po jego śmierci, w 1998 roku.

Zobacz wideo

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na https://pcpm.org.pl/ukraina

Więcej o: