"Po nieudanym napadzie nieuchwytny gang trzech szlachetnych złodziejek: Zuzy, Kingi i Alicji ukrywa się w cichym domu opieki. Podczas gdy policja depcze im po piętach, gang kontynuuje swoje działania w ośrodku, dając drugą młodość jego starszym mieszkańcom" - to w skrócie fabuła najnowszego serialu platformy Netflix. W głównych rolach zobaczycie znane z kultowej produkcji "Matki, żony i kochanki" Annę Romantowską i Małgorzatę Potocką. Dołączyła do nich Magdalena Kuta, gwiazda nie mniej znanego serialu "Ranczo". Razem tworzą tytułowy gang. Z okazji premiery serialu udało się przeprowadzić z nimi wywiad.
- Niedawno spotkałam pana, który nie mógł mi odpuścić, że w serialu "Matki, żony i kochanki" zdradziłam męża i poszłam do innego mężczyzny. Nie chciał mi otworzyć szlabanu parkingowego - zdradziła nam aktorka, która w kultowym serialu Juliusza Machulskiego grała Wiktorię. - Zawsze jest z tym problem, czy bohaterka ma coś ze mnie. Każda postać ma mój wygląd, mój głos, a nie jest tak naprawdę mną - zaznacza i dodaje, że w castingu do "Gangu Zielonej Rękawiczki" startowała najpierw do roli Zuzy, która ostatecznie przypadła Magdalenie Kucie.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
- Magdę poznałam dopiero przy "Gangu". Trzeba przyznać, że sympatia była trójstronna, bardzo szybko ją załapałyśmy. Widocznie mamy podobną aurę, że to nam w gruncie rzeczy świetnie poszło. Po skończonej pracy nie utrzymujemy ze sobą żadnych kontaktów, a jak się widzimy, to zawsze kończymy jakąś rozmowę, dopowiadamy jakąś puentę - zdradza kulisy najnowszej produkcji Romantowska.
- Myślę, że to by była straszna historia, gdyby okazało się, że w naszej trójce jedna z nas jest jakąś osobą, która ma złą energię, która jest taką zgniłą śliwką. Miałam parę razy w życiu przygód, że z partnerką czy partnerem ekranowym myśmy się nie lubili psychicznie. Fizycznie nie mogliśmy wytrzymać ze sobą, mieliśmy bardzo ciężkie sceny - łącznie z jakąś miłością itd. do zagrania. To nie jest prosta sprawa. Tu naprawdę się nam udało: mamy podobną chemię między sobą niesamowitą, rozumiemy się, nic nie musimy wyjaśniać, rozumiemy się w sekundę, mamy takie samo poczucie humoru, tak samo reagujemy na różne rzeczy, widzimy je. Myślę, że trafiło się nam jak ślepej kurze ziarno - dodaje Małgorzata Potocka, serialowa Kinga.
- Ten serial ma kilka warstw. Z jednej strony jest wesołą, lekką komedią kryminalną. Z drugiej strony, nieprzypadkowo obsadzeni są w nim dojrzali ludzie. Bardzo rzadko widać ich w ogóle w filmach czy serialach. My jako kobiety jesteśmy tam takim przykładem: przeżyłyśmy bardzo wiele, być może traumatycznych sytuacji, które mogłyby nas powalić. A jednak wzięłyśmy życie w swoje ręce i widzimy przyszłość, działamy, jesteśmy energiczne, optymistyczne i poniekąd szczęśliwe z tego, co robimy. Do tego zarażamy tym innych. To jest przesłanie do ludzi: ty decydujesz, kiedy coś jest skończone. W każdym momencie życia możesz zacząć fascynującą przygodę - zachwala Potocka.
- Ten serial świetnie pokazuje, że wiek to jest stan umysłu. My nie jesteśmy tam stare, zrezygnowane czy zgaszone. My nie kończymy życia - my tam wszystko zaczynamy - zaznacza.
Serial "Gang Zielonej Rękawiczki" można w całości obejrzeć na platformie Netflix od 19 października.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.