"Opłakując tragiczną stratę, Rhaenyra próbuje utrzymać jedność królestwa, a Daemon przygotowuje się do wojny" - streszcza krótko finał "Rodu smoka" HBO, ale to zdanie ledwo zdradza, co takiego twórcy przygotowali dla widzów.
Finałowy odcinek "Rodu smoka" nosi znamienny tytuł "Czarna królowa" i został wyreżyserowany przez Grega Yaitanesa. Sam reżyser w rozmowie z "Vanity Fair" podkreślił, że to, co udało mu się tutaj osiągnąć, zdecydowanie trafiło na listę projektów, z których jest najbardziej w swojej trwającej 30 lat karierze dumny - a dodajmy, że w 2004 roku filmowiec dostał nagrodę Emmy za reżyserowanie słynnego serialu "Doktor House". Ostatnim odcinkiem "Rodu smoka" zachwyceni są także krytycy. Na platformie Rotten Tomatoes przyznali mu 90 proc. pozytywnych opinii, a na stronie IMdB ma średnią ocenę 9,4/10.
[UWAGA - SPOLIERY]
Cały odcinek obfituje w dramatyczne zwroty akcji, ale zdecydowanie to moment, w którym Rhaenyra dowiaduje się o śmierci ojca oraz o zdradzie brata, jest najbardziej przejmujący. Przypomnijmy - księżniczka już dawno temu została mianowana oficjalną następczynią tronu. Nastąpiło to niedługo po tragicznej śmierci jej matki i młodszego brata: królowa zmarła w wyniku bardzo chałupniczo przeprowadzonego cesarskiego cięcia (to była też jedna z najbardziej wstrząsających scen w pierwszym odcinku), a dziecko okazało się za słabe. Pogrążony w żałobie król Viserys później jednak ponownie się ożenił i doczekał z Alicent syna, Aegona. W chwili, gdy władca zmarł, doszło do przewrotu - królowa Alicent i jej ojciec podstępem osadzają księcia na tronie.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy Rhaenyra dowiaduje się o tym wszystkim, zaczyna przedwcześnie rodzić. "Niezwykle przejmująca jest scena, w której służki chcą jej pomóc, ona jednak im na to nie pozwala. Gdy wypada z niej nieruchome ciałko, kamera to pokazuje. Gdy matka bierze je w objęcia, kamera to pokazuje. Gdy potem szykuje je do pogrzebu, kamera to pokazuje. Ostrzegam, że naprawdę ciężko się to ogląda, szczególnie jeśli masz za sobą poronienie" - pisała Marta Korycka w swojej recenzji.
Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.
Showrunner serialu Ryan Condal w rozmowie z "The Hollywood Reporter" dokładnie wyjaśnił, dlaczego całość przedstawiono tak brutalnie i przejmująco:
To bardzo przebiegłe. W tej scenie bardzo dużo się dzieje, bo nasza bohaterka przechodzi przez emocjonalny huragan. Rhaenyra przysięgła sobie, że nie pójdzie drogą swojej matki. Dlatego nie chciała wyjść za mąż i odrzucała zalotników.
Musi też sobie poradzić z informacją o śmierci ojca oraz z tym że jej rodzina skorzystała z okazji, żeby ukraść jej tron. Połączenie tych wiadomości wywołało tak ogromny stres, który sprawił, że poroniła. Dziecko nie rozwinęło się na tyle, żeby móc samodzielnie żyć.
Dodał też:
Gdy tylko ten moment następuje, Daemon korzysta z pierwszej okazji i próbuje wywołać wojnę, zamiast zostać przy niej i jej pomóc. Myślę więc, że to bardzo ludzki i oczywisty w takich okolicznościach odruch, że nie chce, żeby ktokolwiek ją dotykał.
HBO potwierdziło, że powstanie kolejny sezon serialu, w planach są także następne. Trwają już prace scenariuszowe, ale do zdjęć jeszcze daleko. Premiery można się spodziewać w 2024 roku.