Nic tak nie oburzało Bartłomieja Pankau i Jacka Wyskupa tworzących Melkart Ball jak określenie: cyrkowcy. Jeśli już - powinno się pisać o nich "przedstawiciele nowego cyrku", bo ich nowatorskie podejście zasługuje na uznanie. Wiele figur akrobatycznych prezentowanych przez duet opierało się na ich własnych patentach, doskonalonych przez lata. To właśnie z powodu negatywnie nacechowanych skojarzeń z cyrkiem trudno im było trafić do polskiego odbiorcy. Swoich sił próbowali za granicami kraju, ale ostatecznie to rodzima edycja "Mam Talent" przyniosła im szczęście. Zostali laureatami pierwszej edycji tego talent show w naszym kraju, zdobywając główną nagrodę o równowartości 100 tys. euro.
Nazywano ich "ludźmi, dla których nie istnieje grawitacja". W magazynie "Prosto z Polski" w styczniu 2008 roku opowiadali, że ich praca to "artystyczne przedstawienie", choć formalnie należeli do grupy cyrkowej. Przez lata byli związani z kanadyjskim Cirque Éloize, występującym tylko w teatrach i choć wydawało im się, że to właśnie cyrk "odstrasza Polaków", to polscy widzowie uczynili z nich zwycięzców telewizyjnego show. Melkart Ball pokonali liczącą ponad 10 tys. osób konkurencję, która zgłosiła się na castingi pierwszej polskiej edycji "Mam Talent". Do udziału zachęciły ich żony. W finale znaleźli się razem z młodą wokalistką Klaudią Kulawik i zespołem AudioFeels. Ostatecznie to im przypadła główna nagroda. Ich wyczyn powtórzyli dopiero w 2012 roku Delfina Przeszłowska i Bartosz Byjoś, którzy również zajmują się akrobatyką. Zdecydowana większość zwycięzców programu prezentowała muzyczne talenty.
John Lennon powiedział kiedyś, że Beatlesi są popularniejsi od Jezusa. Wy już jesteście popularniejsi od ojca Rydzyka i Szymona Hołowni razem wziętych
- skomentował ich występ juror programu TVN, Kuba Wojewódzki. Religijne skojarzenia w przypadku Melkart Ball wcale nie są tak odległe, jak mogłoby się to wydawać. Jeden z członków duetu przyznał, że jego marzeniem zawsze było wystąpić przed papieżem Janem Pawłem II. Choć z wiadomych względów już nigdy nie uda się zrealizować tego planu, akrobaci zyskali uznanie wielu rozpoznawalnych osobistości. Wśród fanów ich wydania gimnastyki artystycznej znaleźli się między innymi królowa Elżbieta II, Jack Nicholson i Nicole Kidman. Ta ostatnia odwiedziła ich w garderobie, gdy występowali na Broadwayu.
To była okazja do miłej pogawędki. Innego dnia występ spodobał się innej znanej aktorce - Naomi Watts. Powiedziała, że od dziesięciu lat nie widziała czegoś tak efektownego. Poleciła nas koleżance. W Paryżu poznaliśmy Romana Polańskiego. Występowaliśmy na otwarciu największego teatru w Europie - w Cardiff. Tam gratulowali nam królowa Elżbieta i książę Karol -
- opowiadał "Gazecie Pomorskiej" Bartłomiej Pankau.
Przez lata kariery akrobaci zwiedzili wiele krajów. - Całe Stany zjeździliśmy. Na Hawajach byliśmy, w Australii, w Korei i w Europie - wspominają. Współcześnie o działalności Melkart Ball słyszy się stosunkowo niewiele. Według niektórych źródeł artyści zajęli się szkoleniem następców, oferując lekcje gimnastyki.
Dziś w sieci wciąż można jednak znaleźć nie tak dawną twórczość duetu. W 2012 roku wzięli udział w pierwszym w Polsce przedstawieniu łączącym teatr pantomimy z akrobacją, happeningiem, performansem i cyrkiem, "In Blue", który był grany przez kilka lat. To efekt współpracy Melkart Ball z Teatrem Akt w ramach Europe on Water Festival w Istambule.
Fantazyjny świat wodny inspiruje do stworzenia ciekawych wizualnie obrazów; czasem lirycznych, jak spokojna toń wodna, czasem plastycznych jak rwący strumień, a czasem gwałtownych, jak wzburzone morze.
- pisał o przedstawieniu Teatr Akt. Fragmenty spektaklu są dostępne w serwisie YouTube.