Mówił o TVP: Gebelsowskie media. Sąd: krytyka ostra, ale usprawiedliwiona

Profesor Wojciech Sadurski po zabójstwie Pawła Adamowicza w styczniu 2019 roku nie szczędził ostrych słów w kierunku Telewizji Polskiej. "Po tym, jak zaszczuty przez rządowe media polityk został zamordowany, żaden demokrata, żaden polityk opozycyjny, nie powinien przekroczyć progu Gebelsowskich mediów" - taki post opublikował wówcza na Twitterze. TVP, którą zarządzał wtedy Jacek Kurski, wytoczyła Sadurskiemu za te słowa proces. We wrześniu tego roku sąd uznał, że filozof nie naruszył dóbr osobistych TVP, a teraz poznaliśmy uzasadanienie wyroku.

Telewizja Polska pozwała profesora Sadurskiego za wpis w mediach społecznościowych, który krytykował publicznego nadawcę. W ciągu ostatnich latach sprawa cywilna ciągnęła się, ale sąd pierwszej instancji 7 września 2022 roku oddalił powództwo Telewizji Polskiej z 20 marca 2019 roku.

Więcej ciekawych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl >>

Zobacz wideo [MATERIAŁ PROMOCYJNY] Great September, czyli kilkanaście scen, ponad sto zespołów oraz spotkania przedstawicieli kultury i biznesu

Chodzi o wpis filozofa z 17 stycznia 2019 roku, który napisał trzy dni po zamachu na prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza:

Natomiast tak Wojciech Sadurski we wrześniu 2022 roku w innym poście na Twitterze mówił o wyroku sądu I instancji: Pozew zarzucał mi naruszenie "dobrego imienia i renomy" TVP, co może skutkować podważeniem "autorytetu i rangi powódki na rynku medialnym". Wyrok nie jest prawomocny.

Jest uzasadnienie wyroku. Sadurski wygrywa z TVP

W uzasadnieniu wyroku, z którym już można się zapoznać, można znaleść zdanie, że słowa napisane przez Sadurskiego to ocena, a nie fakty. "Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie" - tak brzmi inne ze zdań, które znajdziemy w uzasadnieniu.

Sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk stwierdziła, że "media rządowe" z tweeta Sadurskiego to TVP: "W debacie publicznej powodowa spółka utożsamiana jest często z mediami rządowymi, z uwagi na kierowane pod jej adresem zarzuty, że działa na polityczne zamówienie partii rządzącej". "Ponadto znamiennym jest również to, że sama pozwana, wnosząc pozew w niniejszej sprawie, utożsamia się z tym sformułowaniem".

Zdaniem Bedyńskiej-Abramczyk słowa Sadurskiego naruszyły "dobra osobiste w postaci renomy" i utratę zaufania odbiorców, zaś sama wypowiedź profesora - w ocenie sądu - stanowi sugestię, że TVP "zamiast przekazywania informacji posługuje się propagandą".

Co najważniejsze, sędzia nie dopatrzyła się naruszenia prawa:

Należy przyjąć, że podanie wiadomości naruszającej dobre imię i cześć danej osoby będzie zgodne z prawem, o ile wiadomość taka przede wszystkim będzie prawdziwa

Post Sadurskiego uznała za "ocenę", której nie da się "ocenić jednoznacznie w kategorii prawdy i fałszu":

Twierdzenia powodowej spółki, że informacje zawarte w inkryminowanej wypowiedzi były nieprawdziwe, są bezzasadne

Sędzia Agnieszka Bedyńska-Abramczyk  pod uwagę wzięła również okoliczności, w których powstał tweet - zaledwie trzy dni po zamordowaniu Adamowicza, a także charakter dyskusji publicznej - "burzliwy i emocjonalny". Uwzględniła także to, jak Adamowicz był pokazywany w programach informacyjnych TVP - były to "negatywne treści":

Sąd uznał w tym zakresie za wiarygodne zaprezentowane dowody z materiałów prasowych przedstawionych przez pozwanego, z których wynika, że w samym roku 2018 (poprzedzającym zabójstwo) nazwisko Pawła Adamowicza pojawiło się w Telewizji Polskiej 1773 razy, w przeważającym zakresie w pejoratywnym świetle, co daje średnio pięć wiadomości dziennie, biorąc pod uwagę oczywiście różne audycje i programy

Strona TVP nie zaprzeczyła. "Wyrażona zatem krytyka, choć niewątpliwie ostra, mogła być w tych okolicznościach faktycznych usprawiedliwiona" - stwierdziła sędzia. W uzasadnieniu możemy także przeczytać, że:

Pozwany zabrał głos w tej dyskusji, miał prawo do wyrażenia swojej własnej subiektywnej oceny działalności powodowej spółki jako nadawcy publicznego koncentrującego się we wcześniejszych okresach na osobie ofiary. (…) Wolność wypowiedzi odnosi się również do wypowiedzi, które obrażają, szokują lub wprowadzają niepokój, bowiem takie są wymogi pluralizmu, tolerancji i szerokich horyzontów myślowych, bez których nie ma »społeczeństwa demokratycznego«

Jednak całkiem możliwe, że to nie koniec tej sprawy. TVP ma dwa tygodnie na apelację. Jednocześnie kasacyjna rozprawa, która toczy się w równoległym procesie  o ten sam wpis na Twitterze odbędzie się w grudniu.

Pomóż Ukrainie, przyłącz się do zbiórki. Pieniądze wpłacisz na stronie pcpm.org.pl/ukraina.  

Więcej o: