To w tej posiadłości mieszkała rodzina głównego antagonisty czwartego sezonu "Stranger Things", Victora Creela, który później stał się Vecną. Choć seans popularnego serialu Netfliksa raczej zniechęca do zakupu domu, nieruchomość znalazła nowego właściciela, który postanowił odczarować zły urok i dać jej drugie życie. Po remoncie znów wystawiono ją na sprzedaż. Można w niej zamieszkać za 1,5 miliona dolarów.
Dom zbudowano w 1882 roku i do dnia dzisiejszego zachowało się w nim wiele oryginalnych detali, w tym m.in. półki na książki czy szafki. Znajduje się na 906 E 2nd Avenue w największym mieście stanu Georgia. Sam również jest imponujących rozmiarów - na ponad 6 tys. metrów kwadratowych mieści się w nim 7 sypialni i 7 łazienek. Zdaniem obecnych mieszkańców to, co mieliśmy okazję oglądać na ekranie podczas seansu "Stranger Things" w żaden sposób nie oddaje rzeczywistego ogromu przestrzeni. Poprzedni lokatorzy i właściciele, biznesmeni Shane Fatland i Bryan Schreier kupili posiadłość w 2019 roku za 350 tys. dolarów i zainwestowali dodatkowe pół miliona w jej renowację, łączącą wiktoriański styl z nowoczesnością. Dziś za serialowy Dom Creelów chcą 1,5 mln dolarów.
Gdy pierwszy raz go zobaczyliśmy, wydał się nam przytłaczający, ale od razu wiedzieliśmy, że chcemy, by był to nasz kolejny projekt.
- opowiedział NBC Fatland.
Czasami nienawidzimy naszej ukochanej pracy. Te historyczne domy zawsze takie są, ponieważ wydaje się, że renowacja nigdy się nie kończy. To może być bardzo przytłaczające, ale trzeba się temu oddać i pomału iść do przodu.
- dodał Schreier.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Gdy Netflix zwrócił się do nich w październiku 2019 roku z prośbą o możliwość rozpoczęcia zdjęć w ich wyjątkowym domu, lokatorzy przenieśli się do gościnnej posiadłości, która mieści się tuż za nim, w tylnej części ogrodu. Propozycja pojawiła się zaledwie cztery miesiące po przeprowadzce do głównego budynku w lipcu 2019. Na początku właściciele posiadłości nie potraktowali jej poważnie, ale przedstawiciel Netfliksa odpowiedzialny za wybór lokacji do serialu był nieugięty i ponownie pojawił się w progu przyszłego Domu Creelów. Schreier i Fatland obawiali się również zniszczeń, które mogła spowodować obecność licznej ekipy filmowej, ale zapewnieni o zachowaniu ostrożności podpisali dokumenty nakazujące im utrzymać umowę w tajemnicy przed bliskimi i użyczyli przestrzeni swojego domu. Obaj nie mieli pojęcia, że dom, który udostępniają, będzie jedną z lokacji, które znajdą się w czwartym sezonie "Stranger Things" - wiedzieli jedynie, że pojawi się w jednej z produkcji Netflixa.
Musieliśmy trzymać gębę na kłódkę przez pół roku, nie mogliśmy niczego potwierdzić ani zaprzeczyć. Gdy w końcu nam powiedziano, że chodzi o "Stranger Things", postradaliśmy zmysły, bo obaj jesteśmy fanami tego serialu.
- wspomina Fatland w rozmowie dla CNBC. Dodał też, że czuł presję związaną z utrzymywaniem produkcji w tajemnicy, bo zarówno on jak i Schreier przychodzili na plan podglądać kolejne etapy powstawania serialu. Choć w internecie pierwsze doniesienia o czwartym sezonie hitu Netfliksa faktycznie zaczęły pojawiać się zaledwie pół roku po rozpoczęciu zdjęć, cały okres zdjęciowy trwał 18 miesięcy, głównie z powodu pandemii. Po oficjalnej premierze para chętnie przyjmowała gości, którzy jako fani "Stranger Things" chcieli zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie w nawiedzonym domu. Liczą, że podobnie będą zachowywać się jego przyszli nabywcy.
Gdy posiadasz taki dom, to nie tylko twoja własność - on należy do całej społeczności. Był tu przez 140 lat i mamy nadzieję, że przetrwa kolejne 140. Chcemy, by cieszył ludzi tak samo jak nas. Oby kupił go ktoś, kto jest na to wszystko gotowy, bo nie jest to najłatwiejsze, ale tutejsi ludzie na to zasługują.
- podsumował Schreier.