Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Takiego występu nie widziano wcześniej w żadnej z edycji "Mam Talent". 40-letnia Beatrice McQueef z miejsca stała się jedną z najdziwniejszych uczestniczek programu. W swoim występie zagrała na flecie... używając swoich części intymnych.
Beatrice McQueef pochodzi z Australii, a z zawodu jest ginekolożką. Jak sama twierdzi, jest "muzykiem o niecodziennym talencie". Na scenie, oprócz samej uczestniczki znajdowały się dwa krzesła. Kobieta utrzymywała szczegóły występu w tajemnicy. Jury, tak samo, jak publika nie mogli się doczekać tego, co zaprezentuje kobieta. Z pewnością nie spodziewali się takiego pokazu.
Na samym początku Beatrice ściągnęła spódnicę. Oczom widzów ukazał się jej bielizna, jednak to nie koniec niespodzianek. Następnie kobieta wykonała szpagat na postawionych za nią krzesłach i obróciła się do góry nogami. Flet, który do tej pory trzymała w ręku... wsadziła do pochwy. Po chwili z instrumentu zaczęły wydobywać się dźwięki piosenki "Frère Jacques".
Australijka nie dostała się do kolejnego etapu programu. W internecie pojawiło się wideo z ocenzurowaną wersją jej występu. Wielu francuskich widzów wyraziło swój niesmak. Komentarze takie jak "pora wyjeżdżać z kraju", czy "nie zniosę tego dłużej" pojawiały się pod materiałem w zatrważających ilościach. Nie da się ukryć, że występ 40-latki był jednym z najbardziej niespodziewanych w całej historii "Mam Talent".