- Gdyby pani teraz rozmawiała z Gebelsem, to ja bym mówił w ten sposób, nie mrugając do pani, cały czas jednostajnie. Wpatrzony wbity wzrok w jeden punkt. Proszę sobie wyobrazić, że przeprowadza pani wywiad z Ferdynandem Kiepskim. Ile ja bym musiał zrobić tutaj gestów, co ja bym musiał wyprawiać. No i co jest trudniejsze? Oczywiście, że zagranie tego. Jeszcze miałoby to być śmieszne, a jeszcze czasem tak głupie, że nadgłupie, a wtedy nadgłupota staje się mądrością. Także to nie jest aż tak niskiej jakości - wspominał w rozmowie z Gazeta.pl Andrzej Grabowski.
Nie zawsze jednak aktor miał takie podejście do "Świata według Kiepskich". "Kiedy po powrocie do Krakowa przeczytałem scenariusz pierwszego odcinka, zrobiło mi się trochę niedobrze. Ale cóż, zawsze sobie w takich sytuacjach powtarzam, że gram różne role, bo to mój zawód, nie hobby. Pieniądze z tego maleńkie, ale zawsze. Poza tym byłem przekonany, że taki serial nie może chwycić i z pewnością zniknie z anteny, zanim się pojawi - tyle z tego będzie" - wspominał już kilka lat temu w książce "Jestem jak motyl", którą napisali Paweł Łęczuk i Jakub Jabłonka.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
"Świat według Kiepskich". To Grabowski wymyślił imię swojego bohatera
Dodajmy, że pierwotnie jego bohater miał nazywać się Ludwik Kiepski. Na to, by zmienić mu imię, wpadł już sam Grabowski na planie filmowym, kiedy stał pod wiszącym na ścianie salonu Kiepskich "portretem przodka". To jak widzowie mogą pamiętać stylizowana na starą fotografia Andrzeja Grabowskiego, który wcześniej był rekwizytem w sztuce "Gość oczekiwany". Aktor ma na nim przedziałek na środku głowy, podkręconego wąsika i zdobiony krawat pod białym kołnierzykiem - sam się śmiał, że to "dziewiętnastowieczny właściciel manufaktury jak malowany".
"Pierwszego dnia na planie stanąłem sobie obok tego mojego "przodka" i pomyślałem: ciekawe, jak by ten mój dziadek miał na imię? I przyszło mi do głowy, że mógłby się nazywać Ferdynand Kiepski! Dlaczego nie? I dlaczego ja nie mam mieć na imię Ferdynand - tylko Ludwik? Co to w ogóle za imię, Ludwik? A Ferdynand Kiepski - to coś znaczy! Był przecież arcyksiążę Ferdynand I oraz wymyślony przez Ludwika Kerna pies, który bardzo chciał zostać człowiekiem - Ferdynand Wspaniały" - wspominał Łeczukowi i Jabłonce.
Nie ma co ukrywać, Grabowski tak dobrze gra Kiepskiego, że wielu widzów - zwłaszcza tych młodszych - uwierzyło, że naprawdę jest taki, jak jego bohater. Produkcja oglądała się przez lata naprawdę świetnie, ale w 2005 roku nawet nowy dyrektor ramówkowy uważał, że produkcja jest mało ambitna i zdjął ją z anteny. Ta przerwa trwała tylko rok - bo regularnie emitowano powtórki i zgodnie z teorią Ferdka okazało się, że "prawa handlu są bezprawne". To także wtedy swój stosunek do serialu zmienił sam Grabowski.
"Tymczasem Polsat, chcąc się dowiedzieć, kto faktycznie ogląda Kiepskich, zlecił badania rynku. Okazało się, że dość dużą widownię stanowią osoby z wyższym wykształceniem. Bardzo się ucieszyłem i mój stosunek do Kiepskich zaczął się zmieniać. Może jest tak, jak mówił mi kiedyś Skiba - ludzie z niższej warstwy społecznej nie chcą oglądać patologii i wstydzą się tego, co mają na co dzień. Wolą seriale typu "Dynastia" czy "Moda na sukces", ponieważ chcą bajek o pałacach, bogaczach i ich problemach miłosnych. Chcą zobaczyć, jak ona nieszczęśliwa płacze, siedząc na milionach, a on ją zdradza z pokojówką czy inną niewolnicą. A Ferdek ma jednak swój narodowy honor. Jeżeli się obraża, to mówi: "Panie Paździoch, pan jesteś gnida, pan jesteś padalec, pan dobrze o tym wiesz!". Po kilku latach nawet Iza Cywińska, będąc gdzieś na wakacjach, obejrzała kilka odcinków Kiepskich i powiedziała mi, że to jednak fantastyczny serial, lepszy od kina moralnego niepokoju" - wyjaśnił w "Jestem jak motyl".
Rola aktora prześladowała długie lata - środowisko filmowe skutecznie go zaszufladkowało i trudno było z tej kliszy się wyrwać. Tutaj na odsiecz przyszedł Patryk Vega i wspomniany wcześniej Gebels.
Grabowski opowiedział o tym więcej swego czasu Onetowi. - W szczycie popularności "Kiepskich" Patryk Vega zaproponował mi rolę "Gebelsa", ale po miesiącu zadzwonił, że "produkcja się nie zgadza, bo masz twarz Ferdka Kiepskiego. I zagra to...". Tu wymienił aktora. Odpowiedziałem: "To, jak ten aktor ci zagra, to wiesz ty, on i wszyscy wiedzą". I gdyby nie to, że Vega nie dostał wtedy pieniędzy, a potem się poróżnił z tym aktorem i wrócił do mnie po dwóch latach, proponując, żebym jednak zagrał, nigdy nie pojawiłbym się w "Pitbullu" - opowiadał aktor.
Koniec "Świata według Kiepskich" wyznacza ramy zamkniętej epoki w historii polskiej telewizji. Ten serial był jedną z najdłużej nadawanych w Polsce produkcji komediowych, a także drugim najdłużej nadawanym polskim serialem - wyprzedza go tylko "Klan". Emisja "Kiepskich" zaczęła się 16 marca 1999 roku - symbolicznie więc ostatni odcinek pokazano na antenie telewizji Polsat 16 listopada 2022 roku.