"Wielka Gra", pierwszy w Polsce teleturniej na zagranicznej licencji, zadebiutował w 1962 roku. Choć prowadzący zmieniali się wielokrotnie, widzowie pamiętają głównie ostatnią osobę w tej roli - Stanisławę Ryster, związaną z programem od 1975 aż do zdjęcia go z anteny. Ten fakt TVP ukrywało przed nią do ostatniej chwili. O zwolnieniu z pracy dowiedziała się z tabloidu. Wielokrotnie otrzymywała propozycje, by pojawić się jako gość w telewizyjnych show czy nominacje do wyróżnień za lata medialnej kariery. Obiecała sobie jednak, że nigdy tam nie wróci. Ostatnio w mocnych słowach skrytykowała także obecnych pracowników stacji.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Młoda Ryster podjęła studia prawnicze na Uniwersytecie Warszawskim. Po obronie zdecydowała się jednak spróbować pójść inną ścieżką zawodową i za poleceniem jednego z wykładowców pierwszego męża poszła na casting do TVP. Szukali młodych dziewczyn, które miały występować przed kamerami jako pogodynki. Pracowników stacji Ryster ujęła jednak nie tylko urodą, ale też inteligencją. Prezentowała wiadomości, a pewnego dnia zaproponowano jej prowadzenie "Wielkiej Gry". Nie była wówczas szczęśliwa, lecz przerażona.
Wiedziałam, co to za utrapienie program cykliczny – nie ma „zmiłuj". Nawet znalazłam kogoś, kto by mnie chętnie zastąpił, ale propozycja była nie do odrzucenia.
- wspominała prezenterka.
Szybko okazało się, że w nowej roli jest niezastąpiona. W latach 1975-2006 była nieprzerwanie związana z teleturniejem aż do momentu zdjęcia go z anteny. Dbała nie tylko o prowadzenie programu, ale też m.in. dobór ekspertów czy wygląd uczestników. Mężczyźni musieli mieć marynarkę, a kobiety nie miały wstępu do studia z odkrytym brzuchem. Wyobrażenie Rylskiej o elegancji pozostało niezmienne do dziś. W rozmowie z "Faktem" skrytykowała wygląd obecnych prezenterek TVP przy okazji rozmowy na temat jubileuszu stacji.
Teraz taka moda w telewizji państwowej. Przy byle okazji panienki wychodzą z biustami na wierzchu w wieczorowych sukniach. Ja chyba się do tego nie nadaję, bo mam inne wyobrażenie o elegancji. Uważam, że każdy dzień, każda pora ma swoje wymagania.
- skomentowała ubiór prowadzących "Wielki test" z okazji 70-lecia TVP.
Mimo że Stanisława Ryster jest dziś uznawana za ikonę polskiej telewizji, prezenterka uznała, że jej noga więcej nie postanie w TVP. Jednym z powodów jest sposób, w jaki zakończono współpracę - produkcja do ostatniej chwili ukrywała, że "Wielka Gra" zniknie z anteny, a Ryster o swoim zwolnieniu dowiedziała się dopiero z porannej prasy. Gdy wyjaśniono sytuację, zorganizowano jednak dla niej huczne pożegnanie.
Przyjechała stuosobowa grupa i zaprosili mnie, reżysera, producenta i ekspertów na obiad do restauracji. Przyjechali z wielkim transparentem, zrobili album ze zdjęciami. Już bardziej nie mogli mnie usatysfakcjonować. Żadnego programu tak nie żegnano, tylko telewizja nie była uprzejma.
- wspomina była prowadząca. Za całokształt działalności uhonorowano ją pod koniec lat 90. Super Wiktorem i Telekamerą. Nic dziwnego, że pojawiły się plany, by wznowić teleturniej.
Powiedzieli mi, że „mieliby ochotę’ na wznowienie Wielkiej Gry, ale były to rozmowy bardzo ogólne. Sęk w tym, że ja nie mam na to ochoty. Kiedy zdejmowano program z anteny, mówiono, że nie ma oglądalności. Że wiedza jest nudna i nikogo nie obchodzi. Za chwilę znowu będzie to samo. Albo gorzej. Teraz w telewizji wszystko musi latać, biegać. Im bardziej rozprasza się widza, tym lepiej. Ja w tym paluszków maczać nie zamierzam.
- stanowczo podkreśliła w jednym z wywiadów. Korzysta z emerytury, lubi wyjeżdżać za granicę, a gdy już wyjedzie "nie szkoda jej wejść do lepszej restauracji". Czy TVP znajdzie godnych zastępców? Rylska jest zdania, że obecni pracownicy nie prezentują odpowiedniego poziomu.
Stwierdzę tylko ogólnie, że posługują się fatalną polszczyzną i nie mogę tego słuchać. We wszystkich telewizjach prowadzący robią okropne błędy językowe. Tacy jesteśmy patrioci, a nie mamy szacunku do własnego języka? Leci błąd za błędem, a jeszcze gorsza jest melodia zdania. Nie ma zdań twierdzących, każde zdanie kończy się znakiem zapytania. Tak po polsku się nie powinno mówić.
- wypunktowała błędy współczesnych prezenterów.