Stęskniliście się za bohaterami klasycznych animacji DreamWorks? Pracownicy studia dobrze wiedzą, jak ważnym elementem popkultury są stworzone przez nich postacie. Bazując na sentymentach postanowili odświeżyć czołówkę wyświetlaną przed każdą z produkcji. Tym razem nie zobaczymy w niej tylko słynnego chłopca na półksiężycu.
DreamWorks Animation jest obecnie podmiotem zależnym od Universal Pictures, jednak wciąż podkreśla swoją autonomię, choćby za pomocą ikonicznych elementów swoich filmów. Jednym z nich bez wątpienia jest księżycowy chłopiec, który nie tylko pełnił funkcję utożsamianego ze studiem symbolu, ale też intro pojawiającego się na początku każdej produkcji. Choć czołówkę wielokrotnie modyfikowano i w przeszłości zdarzało się, że poza chłopcem za wędkę chwytali bohaterowie różnych animacji, obecnie intro zostało całkowicie odświeżone i rozszerzone do 32 sekund. Na stałe zagościły w nim postacie znane m.in ze "Shreka", "Kung Fu Pandy" czy "Trolli". Twórcy wzięli pod uwagę, że powstały na różnym etapie rozwoju sztuki animacji. Postanowiono więc odświeżyć ich wygląd - panda Po ma więc nieco mniej detali, z kolei bohaterów "Shreka" dopasowano do współczesnych standardów.
Sprawiamy, że sny ożywiają na ekranie. Nasz pomysł polegał więc na tym, by wejść w sny nowego dziecka. Przemierzasz senny krajobraz, gdzie ponownie spotykasz kultowych bohaterów stworzonych przez nas na przestrzeni lat. Dziecko surfuje, unosi się i przelatuje przez galaktyki łącząc w jedną całość te wszystkie tak różnorodnie wyglądające postacie.
- mówi o pomyśle scenografka "Trolli" Kendal Cronhite. Jak wyjawiła "The Hollywood Reporter", "księżycowy chłopiec" został też zmieniony w "księżycowe dziecko", by niezależnie od wieku, pochodzenia i płci każdy mógł utożsamić się z tym symbolem baśniowego świata.
W studiu lubimy mówić, że wszyscy marzyciele są tu mile widziani, a kiedy myślisz o tym, kto jest kultowym marzycielem, to jest nim dziecko księżyca. Ludzie patrzą w niebo w poszukiwaniu inspiracji. Schodząc z księżyca i surfując po niebie, odwiedzając nowych i znajomych przyjaciół, przygotowujesz miejsce na nadchodzącą rozrywkę.
- tłumaczy pomysł Dreamworks Margie Cohn, szefowa studia.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Dziś sympatyczny ogr stał się symbolem o randze porównywalnej z księżycowym chłopcem. O tym, dlaczego to akurat Shrek znalazł się w nowej wersji intro DreamWorks opowiedziała szefowa studia. Jej zdaniem postać wcale nie przejawiała cech przyszłego klasyka, choć zdecydowanie wprowadziła innowacje.
"Shrek" zapoczątkował to wszystko za sprawą współczesnych historii, współczesnych żartów i realistycznego wyglądu. To nie było ponadczasowe. To nie była klasyka. Korzystanie z głosów znanych aktorów nie było w animacjach powszechne przed pojawieniem się DreamWorks. Jednak to, co kocham w Shreku to fakt, że przemawiał do osób z zewnątrz. Stał się symbolem tego, co może prowadzić do sukcesu, że nie trzeba grać zgodnie z dotychczasowymi regułami. Dla mnie jest dzięki temu świetnym reprezentantem marki.
- tłumaczy odpowiedzialna za franczyzę Margie Cohn. Producentka Suzanne Buirgy porównała za to Shreka do disneyowskiej Myszki Miki pod względem znaczenia i symboliki.
Przypomnijmy, że w 2016 pojawiła się informacja, że DreamWorks planuje rozpocząć prace nad piątą częścią "Shreka". Premierę planowano na 2019 rok, później przesunięto ją na 23 września 2022. Choć termin już upłynął, a studio nie udziela informacji w sprawie kolejnej części przygód kultowego dziś ogra, pojawiły się spekulacje, że film ujrzy światło dzienne w 2023 roku. Strona filmu nie zniknęła też z popularnych serwisów poświęconych światowi kina. Fani franczyzy będą mieć jednak powody do radości - najnowsza produkcja DreamWorks jest częściowo powiązana z tym uniwersum. Nowe intro jako pierwsi będą mieli okazję zobaczyć ci, którzy wybiorą się do kina na film "Kot w butach: Ostatnie życzenie". W sieci jest dostępny polski zwiastun.