Skrytykował show, a juror zaczął przeklinać na wizji. Niewiarygodne, co stało się dalej

Mason Noise już na etapie castingu 12. edycji "X Factor" wiedział, że będzie gwiazdą. Po tym, jak udało mu się pokonać pierwszych uczestników i dotrzeć do czwartego etapu, zaostrzona rywalizacja nie zapewniała mu wystarczającej ilości adrenaliny. Postawił na odważną przemowę krytykującą produkcję programu, która spotkała się ze stanowczą reakcją jednego z jurorów.

Programy typu talent show przyciągają wielu ekscentryków. Umiejętności wokalne często okazują się niewystarczające - trzeba też pokazać silną osobowość. Wśród uczestników nie brakuje osób na tyle pewnych siebie, że nie boją się postawić nawet jurorom. W 2015 między jednym z wokalistów próbujących swoich sił w "X Factor" a najbardziej znanym członkiem jury, Simonem Cowellem doszło do ostrych tarć.

Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl

23-letni wokalista Mason Noise przyszedł do 12. edycji "X Factora" z przebojem "Señorita", który zagwarantował mu miejsce w programie. Od początku był przekonany o swoich nadzwyczajnych umiejętnościach, czego nie krył w wypowiedziach przed kamerami.

Gdy wystąpiłem pierwszy raz, wiedziałem, że ludzie nigdy nie widzieli czegoś takiego. Tak długo, jak będę robić to, co robię, będę wykraczać poza ludzkie wyobrażenia.

- powiedział przed swoim wzbudzającym największe kontrowersje czwartym występem. Na tym etapie rywalizacji musiał pokonać sześciu innych uczestników, którzy w zależności od poziomu wykonania przygotowanych utworów zajmowali miejsca na jednym z tzw. "gorących krzeseł". - Jak widzisz, wszystkie krzesła są już zajęte. Jak zamierzasz sobie poradzić z sześcioma innymi uczestnikami? - zapytał przedstawiciel jury. Po zuchwałej odpowiedzi "sam zobaczysz" Mason Noise wykonał mix utworów "Fix" Blackstreet i "Sexy Back" Justina Timberlake'a.

 

Wokalista przygotował również choreografię, którą publiczność przyjęła bardzo entuzjastycznie. Reakcje części jury były jednak inne - z niechęcią obserwowali poczynania uczestnika z przerośniętym ego. Po występie Mason zaapelował do widzów, by wyjęli telefony i zaczęli nagrywać przemowę, którą przygotował. Zirytowało go, że podczas pierwszego przesłuchania pozostali wokaliści mieli do wykorzystania dziesięć minut, a w jego przypadku występ okrojono do 47 sekund, choć jego zdaniem było to "jedno z najlepszych wykonań w programie". Protest uczestnika przerwał jednak Simon Cowell.

Kto dał ci prawo, żeby im rozkazywać? W tym momencie rozmawiasz ze mną. Dlaczego to ty mi tłumaczysz, ile czasu powinieneś spędzić w tym programie? Dlaczego po prostu się nie zamkniesz i nie przeprosisz ludzi, którzy poświęcili godziny, by wysłuchać uczestników? Dlaczego nie przeprosisz mnie ani producentów za obrażanie mojego programu?

 - pytał przewodniczący jury. Mason odpowiedział, że nie ma zamiaru przepraszać za swoje zachowanie. Gdy Cowell nazwał go "kompletnym dupkiem" i zapowiedział, że dzieli go 5 sekund od zostania wyrzuconym ze sceny ostentacyjnie upuścił mikrofon i opuścił studio.

Obraził wszystkich i... przeszedł dalej

Mimo napięć jurorzy zdecydowali, że Mason Noise powinien przejść do następnego etapu. Zasiadająca w jury wokalistka Rita Ora porównała jego zachowanie do kontrowersyjnego rapera Ye Westa, choć inni byli zdania, że "różnica polega na tym, że jeszcze nie jest to Kanye West". Uczestnik utrzymał się w programie przez cztery tygodnie rywalizacji, zajmując finalnie siódme miejsce. Wziął też udział w zorganizowanej przez program światowej trasie koncertowej. Dziś wciąż zajmuje się muzyką i nabrał pokory. Wszystkie dochody z najnowszego singla przeznaczył na cele charytatywne, a dokładniej zajmującą się profilaktyką zdrowia psychicznego organizacją SANE. Zmienił też wizerunek sceniczny. Na oficjalnym fanpage'u na Facebooku zgromadził blisko 30 tysięcy fanów.

 
Więcej o: