"07 zgłoś się" ma już 46 lat. Na czym polegał fenomen serialu?

Postać porucznika Borewicza zachwyca widzów z telewizyjnych ekranów już od 25 listopada 1976 roku. Serial "07 zgłoś się", podobnie jak i sama postać, mimo upływu czasu, wciąż uznawany są za kultowe twory polskiej telewizji. Na czym polegał fenomen produkcji?

Więcej podobnych artykułów przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl

Postaci porucznika Borewicza chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Charyzmatyczny funkcjonariusz milicji już od 46 lat porywa widzów i fanów serialu. charakterystyczny styl produkcji, świetna obsada oraz fenomenalna muzyka to zaledwie kilka powodów, dzięki którym "07 zgłoś się" do dziś cieszy się rzeszą oddanych fanów.

Zobacz wideo Historia nagości w polskim kinie [Popkultura Extra]

Porucznik Borewicz, jakiego nie znacie. Postać jest o wiele bardziej złożona, niż się to wydaje

Fani serialu zgodnym głosem przyznają, że postać porucznika Borewicza to najjaśniejszy punkt produkcji. Kultowy bohater znany jest przede wszystkim ze swojej charyzmy, oddania i niezastąpionym umiejętnościom detektywistycznym. Ponadto funkcjonariusz milicji nieraz ukazywany jest w "07 zgłoś się" w roli kobieciarza, jednak po bliższym spojrzeniu na jego podboje można odnieść nieco inne znaczenie.

Wystarczy spojrzeć na jego relację z żoną, w którą wciela się Izabela Trojanowska. Kobieta w jednym z odcinków porzuca porucznika dla innego, zamożniejszego mężczyzny. Jego podboje często nie idą w parze z wykonywanym zawodem. Na myśl przychodzi choćby scena, w której jego bezinteresowna pomoc nieznajomej, kończy się jej nieprzyjemnym grymasem w momencie, w którym dowiaduje się, że Borewicz pracuje w milicji. 

 

Jednak status singla, który z biegiem czasu zaczyna przeszkadzać bohaterowi, nie powstrzymuje go przed byciem przenikliwym detektywem o ciętym języku. Jego riposty weszły w życie codzienne wielu Polaków. Znany tekst o piciu wódki, czy też "Dziewczyny, droga pani, to ja lubię wytrawne", do dziś pojawiają się w komentarzach i memach.

"Myślenie ma kolosalną przyszłość. W milicji także". Wbrew pozorom "07 zgłoś się" walczył ze stereotypami

Przez długi czas "07 zgłoś się" uznawane było za propagandową produkcję. W rzeczywistości to stwierdzenie nie mogło stać dalej od prawdy. Sama postać porucznika Borewicza łamała wiele stereotypów związanych z pracą w milicji. Funkcjonariusze MO uznawani byli wtedy za prostych służbistów bezwzględnie egzekwujących prawo. Postaci granej przez Bronisława Cieślaka bliżej jednak do inteligenta, czy bohatera kina noir, niż typowego milicjanta. Potwierdzają to choćby to jego słowa wypowiedziane w odcinku "Dziwny wypadek": "Myślenie ma kolosalną przyszłość. W milicji także".

Sposób, w jaki przedstawione były postacie, widziane w serialu jest niezwykle ironiczny, jak na tamte czasy. Twórcy z przymrużeniem oka pokazywali konsumpcyjne aspiracje społeczeństwa w podupadającym systemie komunistycznym. Produkcja pokazuje świat, w którym często jedynym sposobem na dorobienie się, było zejście na złą ścieżkę i łamanie prawa.

Więcej o: