W czwartek, 1 grudnia, odbyła się emisja świątecznego wydania "Milionerów". Z pytaniami zmierzyli się aktorzy: Jacek Borusiński, Wojciech Malajkat, Agnieszka Dygant i Tomasz Karolak. Jak sobie poradzili? Nawet Hubert Urbański był zaskoczony.
Na pierwszy ogień poszli Jacek Borusiński i Wojciech Malajkat. Choć pierwsze pytanie przysporzyło im niemałe trudności, a do każdego kolejnego podchodzili z dużą rozwagą i ostrożnością, analizując wszystkie możliwe odpowiedzi, to ostatecznie udało im się dotrwać do pytania za 500 tys. zł. Niestety nie byli pewni odpowiedzi, dlatego ponownie postanowili kierować się rozsądkiem. Po długim namyśle zrezygnowali z udzielenia odpowiedzi, kończąc grę z wynikiem 250 tys. zł.
Po sukcesie kolegów po fachu przyszła pora, by Agnieszka Dygant i Tomasz Karolak stawili czoła pytaniom w puli. Pierwsze z pytań było fragmentem kolędy, a zdaniem aktorów było wskazać jej tytuł, co poprawnie uczynili. Jednak drugie pytanie okazało się sporym wyzwaniem. Hubert Urbański, prowadzący program, przeczytał jego treść, a brzmiało ono następująco – Gdzie najprędzej doświadczymy tego, co Włosi nazywają dolce far niente? A. na wakacjach; B. w więzieniu; C. u dentysty; D. w pracy. Karolak od początku wyrażał chęć skorzystania z koła ratunkowego pół na pół, jednak Dygant upierała się, by zaznaczyć odpowiedź C, co ostatecznie zrobili.
Niestety była to błędna odpowiedź, bo jak wyjaśnił Urbański "dolce far niente" to po prostu "słodkie nieróbstwo". Karolak nie krył rozczarowania faktem, że nie popisali się w programie. – Ale wieś, na drugim pytaniu – powiedział żartobliwie.
W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze widzów zaskoczonych wynikiem aktorskiego duetu.
No trochę wstyd odpaść na drugim pytaniu mając trzy koła. Pycha zwyciężyła
Druga para uczestników zbłaźniła się… odpaść na drugim pytaniu. Wstyd i kompromitacja
Nie zabrakło jednak też gratulacji:
Wiadomo, że było to specjalnie. Gratulacje
Więcej aktualnych informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.