1 grudnia Netflix udostępnił zwiastun nadchodzącego dokumentu poświęconego życiu księcia Harry'ego i Meghan Markle. Produkcja jest warta ok. 100 milionów dolarów.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Rodzina królewska nieprzychylnie odnosiła się do Meghan Markle po tym, jak niepochlebnie wypowiadała się o Windsorach w wywiadzie z Oprah Winfrey. Bliscy rodziny królewskiej opisują ją jako "złą, narcystyczną socjopatkę", a sama Markle jest zdania, że chciała odciąć się od jej członków już pierwszego dnia po ślubie. Miała też usłyszeć rasistowskie komentarze. Jej mąż, książę Harry, zaprzeczał podobnym wypowiedziom. Wraz z żoną chciał stonować także własne, żądając wprowadzenia zmian w nadchodzącym dokumencie Netfliksa. Para chciała również wycięcia kilku scen. Streamingowy gigant nie chciał jednak przystać na tę prośbę, jest więc możliwe, że ujawnione w dokumencie szczegóły jeszcze bardziej poróżnią ją z brytyjskimi monarchami.
Harry i Meghan nie chcieli, by dokument zaburzył "masowy wylew miłości", który Wielka Brytania miała okazać nowemu królowi Karolowi III. Zarówno treść niechlubnego pamiętnika Harry'ego, jak i dokumentu Netfliksa, stanowczo nie wpłynie jednak na poprawę ich relacji. W produkcji padły gorzkie słowa nie tylko o królu Karolu III, ale też jego małżonce Kamili oraz Williamie, który jest następny w kolejce do tronu i jego żonie, Kate Middleton. Brytyjczycy zarzucają parze, że żałują nieprzychylnych Windsorom wypowiedzi tylko ze względu na śmierć królowej.
Meghan Markle i książę Harry byli częścią zespołu produkcyjnego programu i mieli wgląd w przedstawiane treści. Byli nagrywani przez podróżującą za nimi po całym świecie ekipę filmową kierowaną przez nominowaną do Oscara za filmy dokumentalne reżyserkę Liz Garbus. Za produkcję odpowiada nie tylko Netflix, ale również ich własna firma, Archewell. Para sama chciała, by dokument ujrzał światło dzienne jeszcze w tym roku.
To kawałek mojego życia, którym nie mogłam dzielić się do tej pory - naszej historii miłosnej.
- mówiła Meghan Markle. Wraz z małżonkiem wyrazili zgodę na publikację materiałów na kilka miesięcy przed tragicznym dla rodziny królewskiej wydarzeniem. Śmierć królowej zmieniła jednak ich podejście.
Harry i Meghan zastanawiają się nad własną historią, własnym projektem. Są spanikowani, próbują stonować nawet najbardziej neutralne wypowiedzi. Ale to ich historia, te słowa padły z ich własnych ust
- wyjawił Page Six anonimowy informator. Jego zdaniem Netflix miał twardo stać po stronie filmowców i "jasno dawać do zrozumienia, że projekt posuwa się do przodu". Oficjalni przedstawiciele Netfliksa oraz księcia i księżnej nie odpowiedzieli na prośby o komentarz, ale jak widać produkcję faktycznie doprowadzono do końca, a subskrybenci platformy, jak sugeruje zwiastun, wkrótce przekonają się, "co działo się za zamkniętymi drzwiami".
Gdy stawka staje się wysoka, czy nie ma więcej sensu, by usłyszeć naszą wersję tej historii?
- przekonuje Markle w wywiadzie.
Robiłem wszystko, żeby chronić rodzinę
- twierdził książę Harry. Teraz para przełamuje wszystkie tematy tabu. Zobaczymy prywatne zdjęcia książęcej pary, również te zrobione w okresie, gdy Meghan Markle była w ciąży.
Netflix planował wypuścić dokument w grudniu 2022, niedługo po premierze piątego sezonu "The Crown", chcąc zachować pewną spójność. Poprawki, o które wnioskują Meghan Markle i książę Harry miały jednak opóźnić jej debiut na platformie do 2023. "The Crown" można oglądać od 9 listopada tego roku.