Lurch Addams to wierny lokaj rodziny, jednakże w serialu Tima Burtona nie pojawia się zbyt często. Widzimy go głównie, kiedy zawozi i odwozi Wednesday do Akademii Nevermore. Ale to nie znaczy, że twórcom udało się zmylić czujnych widzów, którzy dopatrzyli się pewnego szczegółu, który może bardzo dużo zmienić w odbiorze zakończenia pierwszego sezonu serialu platformy Netflix.
Tytułem wstępu przypomnijmy, że serial skupia się na najstarszej córce Morticii i Gomeza Addamsów, Wednesday. Po tym, jak nastolatka wrzuca do szkolnego basenu piranie, by zemścić się na prześladowcach jej brata, rodzice zmuszeni są przenieść ją do innej szkoły.
Więcej ciekawych treści znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wybór pada na Akademię Nevermore, którą sami oboje przed laty ukończyli. Wednesday nie jest tym zachwycona, bo nie chce żyć w cieniu dokonań swojej matki, ale kiedy zjawia się w szkole dla wyrzutków, okazuje się, że na miejscu dzieją się dziwne rzeczy. Dochodzi do serii tajemniczych morderstw, których lokalna policja nie potrafi rozwiązać. Rezolutna Wednesday chce dotrzeć do sedna sprawy. Przy okazji odkrywa rodzinną tajemnicę sprzed lat i sprawę, w którą zamieszani są jej rodzice.
[UWAGA, SPOILER]
Wednesday odkrywa, kto jest sprawcą tajemniczych zamachów. Razem z dyrektorką szkoły Larrisą Weems (w tej roli znana z "Gry o tron" Gwendoline Christi) konfrontuje się ze sprawcą. Nieszczęśliwy zbieg okoliczności prowadzi do śmierci nauczycielki, która posiadała szczególną moc: potrafiła zmienić się w dowolną osobę. Ten zgon bardzo zasmucił widzów, ponieważ Larrisa Weems była jedną z najciekawszych postaci w serialu. Jednakże istnieje pewna nadzieja, że może jeszcze wróci.
Dowodów na to widzowie dopatrują się w scenach z Lurchem Addamsem. W mrukliwego lokaja wciela się rumuński aktor George Burcea. Pojawia się w pierwszym odcinku, kiedy przywozi Wednesday do szkoły, a później spotykamy go, kiedy rodzina przyjeżdża z wizytą. Następnie w ostatnim odcinku Lurch przyjeżdża sam, żeby zabrać Wednesday z Akademii do domu.
Na TikToku zrobiło się bardzo popularne nagranie przedstawiające sprytną fanowską teorię. Widzowie bardzo dokładnie przyjrzeli się scenom z aktorem i zauważyli ich zdaniem bardzo znaczący szczegół. Na początku serialu bowiem oczy Lurcha wyglądają bardzo mgliście, jakby były spowite bielmem. W ostatnim odcinku tęczówki zmieniają kolor - są wyraziście brązowe.
Tu też pojawia się koncepcja, że być może to nie pomyłka działu charakteryzacji czy kwestia innego oświetlenia, a celowy zabieg wskazujący, że tak naprawdę samochód prowadzi nie Lurch, a ktoś zupełnie inny. Np. osoba, która potrafi przybrać dowolną postać. Czyli w tym wypadku dyrektorka Larrisa Weems.
Naturalnie, Gwendoline Christie w trakcie wywiadów już pytano, czy jest szansa na to, że jej bohaterka powróci w drugiej serii "Wednesday". Aktorka nie mogła odpowiedzieć wprost, ale jej wypowiedź daje jakieś nadzieje na przyszłość. W rozowie z TV Gudie stwierdziła bowiem:
Nie wydaje mi się, żeby Larissa Weems dała się zdominować czemuś tak pospolitemu, jak śmierć. Byłam naprawdę zdruzgotana, kiedy przeczytałam scenariusz tego odcinka. Ale potem przepełniła mnie nowa energia, bo też wiedziałam, że spełni się jedno z moich marzeń: Dźgnie mnie w szyję Christina Ricci.