Zazwyczaj w teleturniejach liczne błędy nie tylko z powodu niewiedzy, ale i stresu, popełniają uczestnicy. Zdarza się jednak, że wpadek nie udaje się uniknąć również prowadzącym, a także osobom opracowującym pytania. Choć odpowiada za nie niezmienny skład ekspertów z różnych dziedzin i według wytycznych m.in. w "Milionerach" przechodzą dwuetapową weryfikację, produkcji nie udało się uniknąć niejasności, które nie umknęły uwadze widzów. Oto wybrane z nich.
Więcej ciekawych tekstów znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Jeden z uczestników telewizyjnego show TVN-u "Milionerzy" usłyszał budzące wątpliwości pytanie o gwarantowane 40 tys. złotych. "W jakiej dyscyplinie sportowej Halina Konopacka zdobyła dla Polski pierwszy w historii złoty medal olimpijski?" - brzmiało. Jako warianty odpowiedzi pojawiły się rzut dyskiem, karate, surfing i tenis stołowy. Zdaniem internautów, pytanie zostało jednak źle sformułowane, bo nie wszystkie przedstawione sporty są dyscyplinami. Konopacka została medalistką dzięki rzutowi dyskiem, jest to jednak konkurencja lekkoatletyczna, a nie osobna dyscyplina. Takiej odpowiedzi udzielił uczestnik programu, również zwracając uwagę na błąd. Temat podchwycił też dziennikarz Radosław Nawrot, dodając, że w pytaniu pojawił się dodatkowo błąd językowy - powinno brzmieć "której", a nie "jakiej".
15 marca 2021 pani Justyna, również uczestniczka "Milionerów" błędnie odpowiedziała na pytanie o to, kiedy pierwszy raz zabrzmiał dzwon słynnego zegara w Londynie. "Trzydziestego pierwszego dnia którego miesiąca 1859 r. po raz pierwszy zabrzmiał dzwon na londyńskiej wieży Big Ben?" - zapytał prowadzący. Wśród wariantów odpowiedzi - kwiecień, maj, wrzesień i listopad zabrakło jednak tej prawidłowej. Choć za poprawną uznano maj, który jako jedyny z wymienionych, zgodnie z sugestią w pytaniu ma 31 dni, a sam Big Ben został wówczas oddany do użytku, jego dzwon zabrzmiał dopiero 11 lipca. Taką informację przekazuje m.in. portal BBC i "The Guardian". Do sytuacji odniosła się stacja TVN, publikując następujące oświadczenie:
W programie "Milionerzy" wyemitowanym 15 marca padło następujące pytanie: "trzydziestego pierwszego dnia którego miesiąca 1859 roku po raz pierwszy zabrzmiał dzwon na londyńskiej wieży Big Ben?". Wśród podanych opcji odpowiedzi tylko maj to miesiąc liczący 31 dni. 31 maja 1859 r. uznaje się za dzień, w którym po raz pierwszy zabrzmiał dzwon.
W załączeniu stacja załączyła linki do źródeł, m.in. Focusa, History Daily i Londonist, które w przeciwieństwie do BBC i "Guardiana" nie podają daty lipcowej.
W długiej historii "Milionerów" zdarzały się nie tylko sytuacje, w których żadna odpowiedź nie była poprawna, ale też takie, w których było ich więcej, niż jedna. Stało się tak w przypadku pytania o autora obrazu "Śniadanie na trawie". Uczestnik odpowiedział, że jest to Claude Monet, ale za poprawną odpowiedź uznano Édouarda Maneta. Okazało się, że choć jego dzieło jest znacznie popularniejsze, obaj impresjoniści stworzyli obraz o takim tytule. Podobna sytuacja miała miejsce w 2017 roku, gdy uczestniczka miała wskazać prezydenta, który przed objęciem urzędu nie zagrał w filmie. Choć odpowiedziała błędnie, stawiając na Lecha Kaczyńskiego, debiutującego na ekranach z bratem w "O dwóch takich, co ukradli księżyc", odpowiedź uznana za poprawną - Václav Havel - wcale taką nie była. Prezydent byłej Czechosłowacji został nim 33 lata po roli w filmie "Każdy młody mężczyzna" z 1956 roku.
Kontrowersje wzbudziło nawet początkowe pytanie za 500 złotych, które z reguły nie powinno przysparzać uczestnikom problemów. Izabela Jarota-Wahed, była studentka hotelarstwa oraz zarządzania i marketingu w teleturnieju, zdecydowała się wykorzystać koło ratunkowe. Prowadzący zapytał o dzień tygodnia, którego nazwa w wielu słowiańskich językach nawiązuje do niepracowania. Wśród odpowiedzi wtorek, czwartek, sobota i niedziela poprawna była ta ostatnia, wywodząca się z prasłowiańskiego "ne delati", czyli "nie działać", "nie pracować", oznaczającego dzień przeznaczony na odpoczynek. Dziennikarz "Gazety Prawnej" Patryk Słowik odniósł się jednak do wariantów odpowiedzi sugerując, że produkcja powinna uznać również odpowiedź "sobota".
Słowo "sobota" wywodzi się bowiem od szabatu, czyli okresu odpoczynku. Gdybym odpowiedział C i mnie wywalili z programu, to bym się na bank odwoływał. Tworzący pytanie chyba sam na nim poległ.
- napisał na Twitterze. Słowo "szabat" nie pochodzi z języków słowiańskich, co zaznaczono w treści pytania.
Sporne kwestie pojawiają się nie tylko w "Milionerach". W jednym z listopadowych odcinków "Familiady" należało podać przykłady sportów, w których przypadku nie ma remisu. Biorąca udział w programie drużyna Kickbokserek postawiła na szachy, podobnie jak 11 ankietowanych, co zagwarantowało im punkty.
Oburzeni widzowie zauważyli, że nie jest to odpowiedź, która powinna zostać zaliczona, bo wbrew pozorom w szachach często dochodzi do remisu, a taki wynik nazywany jest patem. W "Familiadzie" liczy się jednak przede wszystkim to, jakich odpowiedzi najczęściej udzielali ankietowani, nie to, czy są one prawdziwe.
Znacznie poważniejszy błąd zdarzył się w odcinku, w którym zmierzyły się ze sobą drużyny "Miedziowych" i "Gwiazdy TVP". Gdy usłyszeli pytanie o rudy metalu, przez moment na tablicy pojawiły się wszystkie poprawne odpowiedzi. Okazało się jednak, że zawiniła postprodukcja, a w studio taka sytuacja nie miała miejsca. Najprawdopodobniej materiał został źle zmontowany i fragment z ujawnionymi hasłami został niedokładnie przycięty. Nie umknęło to jednak uwadze internautów i nagranie z wpadki można znaleźć w serwisie YouTube.
„Familiada" ma za sobą 26-letnią tradycję i jak podała produkcja niedawno poważny błąd związany z mylnie podaną punktacją padających odpowiedzi pojawił się pierwszy raz w historii programu. Mowa o odcinku wyemitowanym 7 listopada 2022, gdy pytano o zawody, w których do pracy potrzebna jest specjalna torba. Lekarz, na którego postawiło 21 ankietowanych, znalazł się w tabeli ponad hydraulikiem, wskazanym przez 24 osoby. Z kolei najwyżej punktowany listonosz (26 osób) pojawił się na jeszcze niższej pozycji.
W sobotę, 7 listopada 2020 roku, wydarzył się pierwszy w 26-letniej historii "Familiady" chochlik systemu komputerowego. W trakcie gry przy pytaniu "Kto potrzebuje do pracy specjalnej torby?" program odpowiadający za tablicę pobrał liczbę "21" (zamiast "31") w pierwszej odpowiedzi, natomiast w trzeciej 26 (zamiast 16). Kolejność wytypowana przez ankietowanych była bez zmian - podobnie jak suma punktów. Nie miało to żadnego wpływu na decyzje zawodników przy beczce, a w konsekwencji na cały przebieg gry.
– tłumaczyła produkcja na Facebooku.
29 marca 2022 media nagłośniły sprawę transfobicznie brzmiącego pytania z "Milionerów" o dziewiętnastowiecznego poetę Piotra Odmieńca Własta. Pytano, która ze wskazanych postaci jest kobietą, a Włast, będący prawidłową zdaniem produkcji odpowiedzią - był transpłciowym mężczyzną. Tym samym uczestnik, po skorzystaniu z pomocy publiczności, wygrał pięć tysięcy złotych. Internauci krytykowali jednak produkcję za niefortunne sformułowanie, sugerujące, że nowe imię i nazwisko poety nie było jego tożsamością, a pseudonimem artystycznym.
Niekwestionowanym królem wśród prowadzących teleturniejów jest lubiany przez widzów Tadeusz Sznuk, od lat związany z programem "Jeden z dziesięciu". On również nie uniknął wpadek. Kilkukrotnie krytykowano go za uznawanie lub nieuznawanie budzących wątpliwości odpowiedzi - m.in. "Ocean Pacyficzny", gdy prawidłową odpowiedzią powinien być "Pacyfik" lub "Ocean Spokojny". W grudniu 2017 roku doszło jednak do sytuacji, gdy sam wprowadził uczestniczka w błąd. Pytano o to, ile razy igrzyska olimpijskie rozgrywane były w Ameryce Południowej. Uczestnik odpowiedział, że raz, mając w pamięci te z 2016 roku w Rio de Janeiro. Uznano to jednak za błąd. - Ani razu. Raz były w Meksyku, ale Meksyk to Ameryka Północna - powiedział Sznuk.
Nie zadziałała kontrola w studiu, w związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku, mimo iż zawodnik nie złożył reklamacji we właściwym momencie, musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie
– odniósł się do sprawy prowadzący w jednym z wywiadów.